Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Diler pójdzie siedzieć

Marcin RADZIMOWSKI
Wcześniej wyroki usłyszało dziewięć osób. Teraz przyszedł czas na głównego oskarżonego - mieszkańca Tarnobrzega.

Trzy lata więzienia i zwrot zarobionych na handlu marihuaną 120 tysięcy złotych - takiej karze dobrowolnie poddał się przed tarnobrzeskim sądem 26-letni mieszkaniec tego miasta, diler narkotykowy. Mężczyzna był poszukiwany listem gończym, do Polski wrócił z Wielkiej Brytanii, mając żelazny list.

Przestępczy proceder 26-letni dziś mężczyzna rozkręcił w marcu 2008 roku, kiedy to - jak ustalono w śledztwie - przywiózł najprawdopodobniej z Krakowa pierwszą partię narkotyku. W hurtowe ilości suszu konopi indyjskich zaopatrywał się u handlarzy posługujących się pseudonimami "Rami" i "Giętki". Ich tożsamość nie została ustalona do dziś.

20 ZŁOTYCH ZA GRAM

W Tarnobrzegu marihuana rozchodziła się jak świeże bułeczki. 23-letni wówczas diler odsprzedawał narkotyki swoim trzem kumplom, w środowisku znanym pod pseudonimami "Geju", "Kylu" i "Wemek". Ci z kolei część zielska sami palili, większość jednak odsprzedawali innym osobom w Tarnobrzegu. Proceder kwitł głównie w tarnobrzeskim osiedlu Serbinów, gdzie zresztą mieszka skazany w tym procesie mężczyzna.

Narkobiznes młody tarnobrzeżanin prowadził przez półtora roku, do grudnia 2009 kiedy to wyjechał za granicę do pracy. Przez ten czas, jak ustalili śledczy, diler przywiózł do Tarnobrzega i rozprowadził sześć kilogramów marihuany (12 tysięcy działek), a jego obroty wyniosły 120 tysięcy złotych. Gram narkotyku sprzedawał trzem kolegom po 20-22 złote.

Zanim 26-latek stanął przed sądem, w trzech wcześniejszych procesach zapadły wyroki dla dziewięciu osób zamieszanych w rozprowadzanie marihuany na terenie miasta. To osoby, które handlowały i udzielały marihuanę przywiezioną z Krakowa przez 26-latka.

DOSTAŁ ŻELAZNY LIST

Za głównym dilerem hurtownikiem Prokuratura Rejonowa w Tarnobrzegu, nadzorująca śledztwo, wysłała list gończy. Przebywający w Wielkiej Brytanii mężczyzna postanowił, że nie będzie się ukrywał. Skontaktował się ze śledczymi, informując, że wróci dobrowolnie do Polski i stanie przed sądem, jeśli do czasu zapadnięcia prawomocnego wyroku nie zostanie wtrącony do aresztu.

Prokuratura zgodziła się i w tym roku 26-latek, mając żelazny list, wrócił do Tarnobrzega. Zastosowano wobec niego poręczenie majątkowe w wysokości 20 tysięcy złotych.

Teraz przed Sądem Rejonowym w Tarnobrzegu oskarżony dobrowolnie poddał się karze trzech lat pozbawienia wolności. Będzie musiał także wpłacić na rzecz skarbu państwa 120 tysięcy tytułem przepadku korzyści majątkowej uzyskanej w nielegalny sposób. Przy tej kwocie grzywna w wysokości dwóch tysięcy złotych nie zrobi na nim większego wrażenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie