Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwa i pół roku więzienia dla 50-latka - finał sprawy dotyczącej tragicznego wypadku w Zaklikowie

Marcin RADZIMOWSKI
Dwa i pół roku więzienia - taką karę utrzymał we wtorek w mocy Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu wobec 50-letniego mieszkańca Karkówki (powiat stalowowolski), który jadąc z nadmierną prędkością śmiertelnie potrącił rowerzystę. Szokujące jest zwłaszcza to, że mężczyzna wspólnie z córką wprowadzili w błąd organa ścigania twierdząc, że to kobieta kierowała samochodem.

- Sąd jest zdumiony pana zachowaniem. Prawdopodobnie sprawa zakończyłaby się karą więzienia w zawieszeniu, gdyż to rowerzysta bezpośrednio przyczynił się do wypadku. Pan jednak w tej swojej bucie i zawziętości walczył o uniewinnienie, zamiast wykazać skruchę. Szczególnie karygodne jest to, że wspólnie z córką umyślnie skierował pan postępowanie przygotowawcze na niewłaściwy tor - mówiła sędzia Małgorzata Szwedo-Dec z Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu, uzasadniając ustnie wydany chwilę wcześniej werdykt.

ŚWIADKOWIE WIDZIELI

Sąd odwoławczy analizował we wtorek sprawę tragicznego wypadku drogowego, który wydarzył się 20 maja 2009 roku. Okoliczności całej sprawy są bardzo nietypowe, bowiem o spowodowanie tego wypadku oskarżona była już inna osoba, którą sąd prawomocnie uniewinnił…

Feralnego dnia około godziny 21 Henryk G. jechał swoim nieoświetlonym rowerem jedną z ulic w Zaklikowie. Mężczyzna był pijany (1,4 promila), jak ustalono rowerzysta jechał wężykiem. Tych ustaleń nikt nie kwestionuje. W pewnej chwili rowerzysta wyjechał do osi jezdni tuż przed koła jadącego w tym samym kierunku samochód, suzuki swift. Nie ma też najmniejszych wątpliwości, że bezpośrednim sprawcą wypadku był rowerzysta (zmarł dwa dni później w szpitalu).

Moment wypadku widziało dwoje naocznych świadków. Przed sądem zeznali, jak po potrąceniu rowerzysty kierowca - mężczyzna wysiadł z auta, przeciągnął leżącego ciężko rannego człowieka kilka metrów dalej, przestawił także rower a potem samochód. Świadkowie nie mieli przy sobie telefonów, dlatego jeden z nich pobiegł do najbliższego domu.

OSKARŻYLI WBREW LOGICE

W tym czasie sprawca wypadku wsiadł do auta i odjechał twierdząc, że jedzie po pomoc. Po niedługim czasie suzuki wróciło na miejsce wypadku, ale oprócz mężczyzny przyjechała także jego córka. Policjantom, którzy dotarli już na miejsce wypadku, oboje oświadczyli, że to… córka kierowała autem w chwili wypadku.

Trudno racjonalnie wytłumaczyć fakt, że pomimo naocznych świadków zapewniających, że w chwili wypadku w suzuki był tylko mężczyzna, stalowowolska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko córce właściciela suzuki.

- Skierowanie tego aktu oskarżenia było wbrew jakiejkolwiek logice i sąd do dziś nie może tego zrozumieć - podkreślała we wtorek sędzia Małgorzata Szwedo-Dec.

Sąd Rejonowy w Stalowej Woli uniewinnił oskarżoną, Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu utrzymał to orzeczenie w mocy nie mając wątpliwości, że kobieta nie ma nic wspólnego z wypadkiem. Prokuratura wszczęła ponowne śledztwo, tym razem zarzut usłyszał prawdziwy sprawca zdarzenia. Wreszcie zapadł wyrok: dwa i pół roku więzienia za umyślne spowodowanie zagrożenia (jazda z prędkością 102-107 km/h przy ograniczeniu do 50 km/h) i oddalenie się z miejsca wypadku.

KTOŚ ZABRAŁ ZNAK

Kwestia tego, czy kierowca rażąco przekroczył prędkość, też ma swój zagadkowy wątek. W dniu wypadku przed miejscem zdarzenia stał znak drogowy, ograniczający prędkość do 50 km/h, ale gdy pół roku później biegły sądowy dokonywał oględzin, znaku nie było (zatem prędkość dopuszczalna do 90 km/h).
Przesłuchany w tej sprawie pracownik urzędu gminy zeznał, że zniknięcie znaku z ograniczeniem prędkości zgłoszono do urzędu właśnie pół roku po wypadku (kilka dni przed wizytą biegłego). Urzędnik twierdził także, że z całą pewnością w dniu zdarzenia znak był. Otwarte pozostaje pytanie, czy nagłe jego zniknięcie było akt wandalizmu, czy może komuś zależało na tym...

Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu utrzymał w mocy orzeczenie stalowowolskiej "rejonówki". Kara to dwa i pół roku więzienia, 10 tysięcy złotych nawiązki dla wdowy po rowerzyście i koszty sądowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie