Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziennikarze turystyczni w Radomiu

Cezary Rudziński
Cezary Rudziński
Radom i jego okolice były celem wyjazdu dziennikarskiego zorganizowanego przez Mazowiecką Regionalną Organizację Turystyczną. 220-tysięczne miasto znajduje się na 14 miejscu pod względem liczby ludności w kraju. Ma bogatą przeszłość i rodowód pisany od 1155 roku.

[galeria_glowna]
Radom to była siedziba kasztelanii, województwa, carskiej guberni, jednego z 5 dystryktów okupacyjnego GG, później powiatu, ponownie województwa i znowu powiatu. Ze sporą liczbą ciekawych zabytków i wartych poznania obiektów oraz miejsc, ale jakoś niezbyt dostrzeganych na turystycznej mapie kraju.

Miasto to, jedno z nadal najbardziej dotkniętych w Polsce bezrobociem, kojarzy się bowiem ludziom przede wszystkim z fabryką broni "Łucznik" - a starszym także z maszynami do szycia i pisania tej firmy. Ponadto przemysłem precyzyjnym, sławnymi w latach PRL-u fabrykami: obuwia "Radoskór" i telefonów RWT - Radomską Fabryką Telefonów, której wyroby spotykałem na każdym kroku nawet w urzędach i hotelach dalekiej Azji Środkowej i Zakaukazia. Bardzo silnym skojarzeniem jest także Radomski Czerwiec 1976 roku - wybuch robotniczego gniewu, gdy władze podniosły o parę groszy cenę cukru, a później "warchołów" przepuszczały przez milicyjne "ścieżki zdrowia".

DZIEŁO ANTONIA CORAZZIEGO

Poznawanie Radomia rozpoczęliśmy krótką wizytą w Urzędzie Miasta. Mieści się on, wraz z innymi urzędami i instytucjami, w historycznym, jednym z najcenniejszych tutejszych zabytków. Klasycystycznym, wybudowanym w 1827 r. według projektu Antonia Corazziego gmachu Komisji Województwa Sandomierskiego. A zarazem pierwszego w mieście muzeum. Później był on siedzibą m.in. carskiego gubernatora, Muzeum PTTK, okupacyjnych władz austriackich w latach I wojny światowej, polskiego starostwa, a rozbudowany także hitlerowskich Distriktu Radom, po II wojnie zaś polskich władz i instytucji.

Gmach ten zbudowano na skraju ówczesnego miasta, aby wymusić jego rozwój w tym kierunku. Bo Radom był wówczas prowincjonalnym miasteczkiem, chociaż z ambicjami. W Informatorze Turystycznym "Spacerkiem po Radomiu" przeczytałem, że jego nazwa po raz pierwszy w źródle pisanym pojawiła się w 1155 roku w bulli papieża Hadriana IV. Ale w miejscu, w którym znajduje się on obecnie, nad rzeczką Mleczną wpadającą do Radomki, już na przełomie VIII i IX w. istniały pierwsze osady wiejskie.

Nazwa miasta wywodzi się prawdopodobnie od imienia Radomir, zdrobniale Radom. W XII w. stał tu drewniany gród kasztelanii radomskiej z pierwszym, także drewnianym kościołem św. Piotra. Jednym z dowodów starego rodowodu Radomia są wykopaliska Grodziska Piotrówka. Obronnego, zbudowanego na sztucznie usypanym wzgórzu o pow. 1,4 ha, otoczonego potężnym wałem drewniano - ziemnym. Miejsce to czeka jeszcze na kompleksowe badania archeologiczne. Koło grodu powstała osada, z czasem rzemieślniczo - targowa. W XIII w. zbudowano, istniejący po dziś dzień chociaż w innej postaci, kościół św. Wacława.

OD OSADY DO MIASTA PRZEMYSŁOWEGO

A osada rozwinęła się we wczesnośredniowieczne miasto na prawie średzkim. Dopiero Kazimierz Wielki przekształcił je, w 1350 r., w prawdziwe miasto i nadał mu w 14 lat później prawo magdeburskie. To za panowania tego władcy zbudowano zamek, ratusz i farę. Zainteresowanych bardziej szczegółowymi dziejami miasta odsyłam do poświęconych mu książek i innych publikacji. Zacytuję jednak, za bezpłatną "Gazetą Radomską" z 17 czerwca br., opisujący je fragment książki hr. Stanisława Broel - Platera z 1825 roku o bardzo długim tytule, który pomijam.

"Radom, miasto wojewódzkie nad rzeką Mleczną niegdyś błotniste dziś wybrukowane i coraz bardziej się podnoszące: ma piękny plac na którym musztry wojskowe się odbywają, wiele nowo wystawionych pięknych kamienic, kolegium Pijarów przy którym szkoła wojewódzka: koszary dla jazdy, mieszkańców 3000." W ciągu już blisko dwu wieków, jakie upłynęły od tego czasu, miasto zmieniło się, rozrosło i zwielokrotniło liczbę mieszkańców. Program naszego dziennikarskiego wyjazdu wymieniał nawet 41 obiektów i innych wartych uwagi miejsc w zabytkowej części miasta. Co prawda po uważniej lekturze okazało się, że chyba kto inny pisał kolejne strony tego programu, bo 10 tych samych znalazło się pod dwoma, różnymi numerami.

Ale i tak było tego za dużo do zwiedzania, jak na parę godzin, które mieliśmy w Radomiu. Zaczęliśmy od wizyty w najsłynniejszym od 90 lat radomskim zakładzie przemysłowym - Fabryce Broni "Łucznik. Zakład ten powstał w 1922 roku jako Państwowa Wytwórnia Broni. Do II wojny światowej wyprodukowano w nim łącznie 466.900 szt. karabinów systemu Mauser różnych typów, około 49.000 słynnych pistoletów VIS wz. 35, około 90.000 rowerów "Łucznik" - w tym 1.500 szt. na potrzeby wojska. Ponadto broń myśliwską, obrabiarki, sprzęt motoryzacyjny.

W RADOMSKIEJ FABRYCE BRONI

W okresie wojny niemieccy okupanci zwielokrotnili produkcję. Niewielka jej część szła nielegalnie na potrzeby ruchu oporu, za pomoc któremu - rzeczywistą i domniemaną - kilkunastu pracowników powieszono publicznie. Po wojnie fabrykę przekształcono w Zakłady Metalowe "Łucznik" kamuflując główną produkcję dostarczanymi na rynek maszynami do szycia i pisania. Zakłady są obecnie stare, w niektórych miejscach z sypiącymi się budynkami oraz drogami wewnętrznymi w stanie chyba jeszcze gorszym, niż nasze drogi w ogóle.

Wkrótce fabryka ma przenieść się na nowe miejsce. Już sam fakt, że dziennikarzy wpuszczono do zakładu zbrojeniowego, do codziennych nie należał. Podane nam przy okazji liczby: 13 tys. pracowników w szczytowym okresie rozwoju "Łucznika" - oczywiście także z produkcją maszyn do szycia i pisania oraz obecnych około 400, wskazały na jedno ze źródeł tutejszego dużego bezrobocia. Pozostałymi był upadek innych dużych fabryk.

W FB "Łucznik" ciekawa okazała się Sala Pamięci, w której wystawione są egzemplarze produkowanej tu broni poczynając od pistoletów VIS po najnowszą ofertę, której fotografie i angielskie opisy znaleźliśmy również w ładnie wydanym katalogu.

GOTYCKI SKARB

Najcenniejszym zabytkiem jest gotycki kościół i klasztor bernardynów pięknie zrewaloryzowany w ostatnich trzech latach ub. wieku. Bernardynów sprowadził do Radomia w 1453 r. Kazimierz Jagiellończyk. Zespół klasztorny zlokalizowano tuż za murami ówczesnego miasta, w pobliżu Bramy Lubelskiej. Otrzymał on wezwanie św. Katarzyny Aleksandryjskiej, budowany był przez kilkadziesiąt lat.

Po południowej stronie klasztoru znalazło się skrzydło gospodarcze z zachowanym dotychczas tzw. piekarnikiem z ceglanym kominem o kształcie wysokiej, wysmukłej piramidy. W zależności od potrzeb pełnił on funkcje również olejarni, piekarni, topialni wosku i… browaru. Jest to najprawdopodobniej unikat w Polsce i jedna z nielicznych tego typu budowli w Europie.

W końcu XVI w od strony północnej do kościoła dobudowano kaplicę św. Anny. Klasztor ten zapisał się pięknie w naszych dziejach, zwłaszcza w latach rozbiorowych. Zamknięty został przez carskie władze zaborcze w 1864 roku w ramach represji za Powstanie Styczniowe. Urządzono w nim więzienie i biura. Kościół przebudowany i rozbudowany został tuż przed I wojną światową. Bernardyni odzyskali klasztor i kościół dopiero w 1936 roku. W kronikach tego zespołu tragicznie zapisał się pożar w 1959 roku, który strawił dachy.

OŁTARZE I EPITAFIA

Cenne jest wyposażenie tej świątyni. Zwłaszcza ołtarz główny z gotycką pasją: Jesusa ukrzyżowanego, Marii i św. Jana Ewangelisty. Pochodzi ona być może z warsztatu Wita Stwosza, a na pewno z jego kręgu. Bardzo wartościowe są także rokokowe ołtarze ukośnie ustawione w nawie. Po jej prawej stronie z wczesnobarokowym obrazem Matki Boskiej z Dzieciątkiem z początku XVII w. i po lewej św. Antoniego z XVIII w. W nawie i prezbiterium uwagę zwracają gotyckie sklepienia, oraz marmurowe epitafia na ścianach bocznych świątyni.

Zwłaszcza Wszebora Tymińskiego zmarłego w 1617 roku, Ewy z Trojanowskich Krasińskiej zmarłej w 1760 r. i klasycystyczne Antoniego Mikułowskiego zmarłego w 1794 r. Natomiast w kaplicy Matki Bożej - uprzednio zakrystii - polichromia przedstawiająca wizerunki Maryi z różnych sanktuariów Polski. W ołtarzu zaś kopia obrazu Bartolomea Murilla "niepokalane Poczęcie MB. W kaplicy tej najcenniejsze są jednak późnogotyckie drewniane stalle z około 1500 roku wykonane dla zakonnego chóru.

Jest to najstarszy zabytek meblarstwa w mieście. Na terenie przyklasztornego cmentarza jest również Droga Krzyżowa z terakotowymi stacjami z 1899 r. W innych miejscach kamienny krzyż i tablice epitafijne. Na zewnątrz zaś, obok klasztoru, figura MB Niepokalanej. Ufundował ją w 1858 r., jako drugą na świecie po ogłoszeniu dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Maryi, Antoni Plewiński. Na obejrzenie innych radomskich świątyń wartych uwagi, nie starczyło czasu.

Koło fary Nowego Radomia - kościoła św. Jana Chrzciciela z lat 1360-1370 ufundowanego przez Kazimierza Wielkiego tylko przeszliśmy. Tylko nielicznym, doganiając później grupę, udało się zobaczyć przez chwile jej wnętrze. Ciekawe, mimo iż z pierwotnego XIV w. wyposażenia nie zachowało się nic. Ale warta uwagi była gotycka chrzcielnica - to prawdopodobnie w niej ochrzczono artystę malarza Jacka Malczewskiego, stare żelazne drzwi, a także portal z piaskowca. I stojącą przed świątynią barokową rzeźbę z 1752 r. św. Jana Nepomuka (Nepomucena).

NIESTETY, ZABRAKŁO CZASU

Tylko z zewnątrz, i to z oddali, obejrzeliśmy kościół św. Trójcy z XVII w. przebudowany po zniszczeniach w latach Potopu przez Tylmana z Gameren, który w przeszłości był także szpitalem wojskowym (1809 r.), więzieniem (1819-1837), cerkwią św. Mikołaja ( 1837-1887) i austriackim magazynem (I wojna światowa). Podobnie kościół św. Stanisława z lat 1896-1902, pierwotnie cerkiew, później i obecnie garnizonowy. Z katedry (przełom XIX-XX) zobaczyliśmy tylko charakterystyczne wieże i remont zewnętrzny. Zaś najstarszego z zachowanych, ufundowanego przez Leszka Białego w 1216 r. kościoła św. Wacława, również o bogatej, nie sakralnej przeszłości, nie zobaczyliśmy nawet z oddali.

Interesujące okazało się przejście starymi ulicami i ich zabudową. Chociaż porównywanie we wspomnianym Informatorze reprezentacyjnej ulicy J. Piłsudskiego "…z monumentalną architekturą przypominającą arterie Krakowa, Wilna czy Lwowa", trąci prowincjonalną megalomanią. Oczywiście stoi przy niej trochę ciekawych budynków i budowli, ale porównywanie tej, nie mówiąc już o innych w centrum, z tymi trzema pięknymi miastami, to już gruba przesada.

Mnie szczególnie zainteresowały niektóre bramy i podwórka. Z zainteresowaniem obejrzałem również Rynek z dawnym starym ratuszem, historycznym kolegium pijarów - obecnie Muzeum im. Jacka Malczewskiego i Pomnik Czynu Legionów. Na ścianach Muzeum znajduje się sporo tablic upamiętniających sławnych ludzi urodzonych, lub związanych z Radomiem. Wewnątrz zaś galeria sztuki, w której starczyło nam czasu na obejrzenie z przewodniczką dwu sal poświęconych twórczości patrona Muzeum. Szczyci się ono posiadaniem 38 obrazów i 41 rysunków Mistrza, jego wielkim archiwum rodzinnym oraz innymi pamiątkami.

Zapoznaliśmy się także i ciekawym lokalem "Pivovarnia" w piwnicach na starym mieście. Warzy się w nim - i podaje na miejscu oraz butelkuje na wynos - cztery gatunki piwa regionalnego. Jest też restauracja, w której degustowaliśmy do piwa zimne i gorące przekąski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dziennikarze turystyczni w Radomiu - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie