"Dziwna" punktacja zabrała stalowowolskim mechanikom złoto?

Samochodowi mechanicy ze stacji obsługi samochodów Bosch Service Dariusz Pawlik ze Stalowej Woli wystartowali w roli faworyta w Mistrzostwach Polski Mechaników Samochodowych, które odbyły się soboty w Katowicach. Pierwsze konkurencje pokazały, że tytuł mistrzowski jest w ich zasięgu, ale

Podobne konkurencje

Tak jak i w latach poprzednich najlepsi polscy mechanicy musieli się wykazać nie tylko wiedzą techniczną, ale również siłą oraz precyzją. W tym roku pojawiły się pytania z zakresu mechaniki i elektroniki i to wszystko na czas. Zawodnicy musieli precyzyjnie określić minimalne i maksymalne ładowanie alternatora podczas rozruchu samochodu. Kolejna konkurencja polegała na zaparkowaniu samochodem przodem i tyłem. Tu najbardziej wskazana była jak najbliższa odległość od pachołów. Po pierwszych siedmiu konkurencjach na czele byli zawodnicy ze Stalowej Woli z kilkunastopunktową przewagą nad kolejną ekipą. Choć wszystko wskazywało, że zwycięstwo mają w kieszeni to jednak tak się nie stało.

Dziwne zasady punktowania

- W tym roku pojawiły się dziwnie zasady punktowania - mówi Darek Pawlik, właściciel stacji obsługi samochodów. - Okazało się, że do finału awansują trzy najlepsze zespoły i kasuje im się dotychczas zdobyte punkty. W ten sposób wypracowana przewaga stopniała do zera i musieliśmy walkę rozpoczynać od nowa. W finale musieliśmy na czas wymienić filtr pyłkowy, pasek klinowy w Peugocie 307 hdi. Udało się nam też zdobyć maksymalną ilość punktów z pytania teoretycznego, ale zabrakło nam jednego punktu do zdobycia kolejnego tytułu Mistrzów Polski.

Pierwsze miejsce zajęli mechanicy z Tychów, drugie drużyna ze Stalowej Woli, a trzecia ekipa z Pułtuska. Srebrni medaliści ze Stalowej Woli, czyli Piotr Skromak oraz Jacek Mazurek wygrali między innymi podnośnik hydrauliczny, zestaw do montażu najnowszych sprzęgieł, przyrząd do pomiaru cewki oraz zestaw kluczy.