100 obrazów
Na wystawie Stanisława Witkiewicza i jego syna można było obejrzeć blisko 100 obrazów z kilkunastu muzeów, w tym z jednej strony rzadko pokazywane prace obu twórców, a z drugiej także te, które są ozdobą ekspozycji stałych w najlepszych polskich muzeach i praktycznie ich nie opuszczają.
Fajnie było malować razem z mamą.
(fot. Zdzisław Surowaniec)
"Sztukobranie" to organizowane na zakończenie niektórych wystaw imprezy z udziałem zwiedzających. Tym razem impreza związana była z postaciami artystów niezwykłych Stanisława Witkiewicza (1851-1915) - malarza, ilustratora, krytyka sztuki, twórcy stylu zakopiańskiego oraz jego syna, Stanisława Ignacego, zwanego Witkacym (1885-1939), który oprócz awangardowego malarstwa tworzył niezwykłe dramaty i powieści, zajmował się też filozofią, fotografiką, teorią i krytyką sztuki.
ZMUSZAŁ DO MYŚLENIA
Stanisław Witkiewicz (ojciec) był postacią charyzmatyczną, dysponującą olbrzymią mocą oddziaływana. Jego eseje, reportaże (m.in. Na przełęczy. Wrażenia i obrazy z Tatr) i listy inspirowały, zmuszały do myślenia, wywoływały dyskusje. Od roku 1895 zamieszkał na stałe w Zakopanem, prowadząc dom otwarty, gdzie bywała arystokracja, pisarze, muzycy, malarze, uczeni, lekarze, politycy, sportowcy taternicy i górale. Był twórcą stylu zakopiańskiego, który obejmować miał wszystkie gatunki sztuki. Według projektu Witkiewicza wzniesiono w tym stylu zakopiańskie wille: Koliba, Pepita, Pod Jedlami i Oksza.
Stanisław Ignacy Witkiewicz "Witkacy" w okresie dwudziestolecia międzywojennego mieszkał w Zakopanem, intensywnie uczestnicząc w życiu artystycznym. Znany był z nieskończonej liczby dowcipów i absurdalnych akcji, uczestniczył w kontrolowanych seansach narkotycznych. We wczesnym okresie malował pejzaże, martwe natury i portrety w duchu młodopolskim; następnie w fantastyczno-groteskowych obrazach doszedł do abstrakcyjnego ekspresjonizmu.
MALOWALI SZABLONY
Podczas "Sztukobrania" można było obejrzeć film "Pożegnanie jesieni" - ekranową adaptację prozy Witkacego. Wiele dzieci ze swoimi rodzicami wzięło udział w akcji plastycznej "Gębozbiory" i wykonywali portretowe, wieloformatowe szablony fotograficzne do robienia fantazyjnych fotografii.
Muzeum wypełniło się do granic możliwości widzami na spotkaniu z Anna Król - kuratorze wystawy i Witkiewiczu i jego synu. Ta krakowska historyk sztuki snuła gawędę o tych artystach, a w Sali, gdzie było spotkanie zabrakło wolnych miejsc. Na finał imprezy wystąpił zespół "Kapela" Jana Karpiela-Bułecki z Zakopanego przedstawiana jako "najlepsza muzyczna wizytówka Podhala". Trzeba było mieć szczęście, żeby się docisnąć i słuchać ich z bliska w muzealnej kawiarence.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?