- Przyznam, że na początku - przynajmniej mnie - było ciężko. Może to kwestia pogodzenia pracy, obowiązków rodzinnych z dojazdami z Jedlni do Kielc. Ale powiedziałam sobie i rodzinie: przez 27 lat żyłam dla was, teraz nadszedł czas dla mnie. Zawzięłam się i obiecałam sobie, że wytrwam. Schudłam, zmieniłam się. Kiedy tydzień temu byłam na klasowym spotkaniu po latach, koleżanki i koledzy - którzy wiernie śledzili na łamach "Echa" moje przeobrażenia - szczerze mi gratulowali. "Jesteś nie do poznania" - mówili. I nie zamierzam zaprzepaścić tego efektu. Będę jeść zgodnie z zaleceniami, będę ćwiczyć. Szkoda tylko, że nie możemy już robić tego razem, całą piątką.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?