MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ewangelia według zioma

(WW)

Jest biblia w gwarze śląskiej, góralskiej, kaszubskiej. Swojej doczekało się pokolenie hip-hopu. Popularna wśród młodych chrześcijan "Dobra Czytanka wg. świętego ziom'a Janka", to nic innego jak przetłumaczona na młodzieżowy język Ewangelia według Świętego Jana.

Stąd wzięty opis wesela w Kanie Galilejskiej: "Zaproszono też na tę imprę Jezusa i jego uczniów. Jak zabrakło im wina, matka Jezusa zagadała do niego: poszło całe wino" - to tylko fragment swobodnego, bardzo współczesnego przekładu Biblii. Można je przeczytać na internetowych stronach prawie wszystkich chrześcijańskich wspólnot. Na dyskusyjnych forach zachwyt przeplata się z krytyką. Bo czy wypada o Bogu mówić, że zakumał albo przyczaił? - wątpią internauci. Generalnie "Czytanka" ma u nich plus, tekst nie jest nudny i dobrze się czyta.

Uczniowie przyznają, że nawet katecheci sięgnęli na lekcjach po slangowy tekst. Ta próba dotarcia do młodych dusz wydała im się interesująca.

- Święty Dominik kazał głosić Ewangelię na wszelkie możliwe sposoby. Jeśli taka forma trafia do młodzieży, język pisma świętego jest przez to bardziej zrozumiały, to dlaczego nie? - mówi ojciec Paweł Barszczewski, przeor kościoła oo. Dominikanów w Tarnobrzegu. Dodaje, że pomysł przesłania dobrej nowiny slangiem nie jest nowy. Narodził się dawno temu w Stanach Zjednoczonych. A że niektórych gorszy? Cóż. Chrześcijańskie zespoły raperów też nie wszystkim przypadają do gustu.

Mniej entuzjastycznie na taki młodzieżowy przekład Biblii reaguje Rada Języka Polskiego Polskiej Akademii Nauk. Profesorowie zwrócili się do Episkopatu o zajęcie stanowiska w tej kontrowersyjnej sprawie. Krytykują też przekłady Biblii na gwarę śląską i góralską. W liście piszą między innymi, że "Pomysły wątpliwej jakości merytorycznej i nieumiejętne wykonanie szkodzą tekstom uznawanym przez chrześcijan za święte".

Z przymrużeniem oka

Biskup Tadeusz Pieronek: - Znam przekłady biblii na góralski i kaszubski. W śląskiej gwarze zdecydowanie nie podoba mi się Matka Boska, jako "najszykowniejszo frelka", ale zalecam traktować takie przekłady pisma świętego, a zwłaszcza młodzieżowy, z przymrużeniem oka. Ich autorzy robią to na pewno w dobrej wierze, z potrzeby. Trudno odmówić komuś prawa do przybliżania biblii w taki właśnie sposób. Nie dopuszczałbym posługiwania się takim przekładem w liturgii, a zetknąłem się z tym na Podhalu. To już lekka przesada. Dziś, na serio, nikt gwarą prawdziwą nie mówi. Nawet Tischner używał słowa "jest", a takiego w gwarze góralskiej nie ma. Język religijny ma swoje prawa. Pamiętajmy. To nie biblia ma się zniżać do ludu, tylko lud do biblii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie