Mieszkańcy bloku przy ulicy Kusocińskiego 23 w Mielcu mają dosyć brudu na balkonach. Wszystko przez gołębie, które zlatują się do okien jednej z lokatorek. Kobieta jednak nie zamierza przestać dokarmiać ptaki.
Kobieta, do której prawie cały blok ma pretensje, mieszka na trzecim piętrze. Codziennie rano wychodzi na balkon i sypie gołębiom pokarm. Ptaki, przyzwyczajone, że ktoś je dokarmia, zlatują się całymi chmarami. Robią dużo hałasu i brudzą odchodami balkony i parapety sąsiednich mieszkań. Najgorzej mają lokatorzy, którzy mieszkają z prawej i lewej strony tego mieszkania i na niższych piętrach. Pani Kazimiera z pierwszego piętra opowiada, że nawet codzienne ścieranie parapetu i podsadzki na balkonie niewiele pomaga. Szybko pojawia się nowy brud. Nie ma żadnej przyjemności z wychodzenia na balkon. Nie ma szans na wynoszenia na powietrze pościeli i wieszania prania na wyciągnikach.
Dlaczego nie karmi przed blokiem
Między kobietą dokarmiającą ptaki a resztą mieszkańców co jakiś czas wybuchają głośne kłótnie. Ludzie tracą cierpliwość. Niedawno nawet napisali list protestacyjny do spółdzielni mieszkaniowej. Ale bez efektu. - Niech sobie ta pani gołębie dokarmia, ale nie na balkonie. Czy nie mogłaby wyjść przed blok?! - denerwują się .
- One zjadają pokarm i szybko odlatują. Nikomu niczego złego nie robią - przekonuje kobieta.
Jej zdaniem sąsiedzi skarżą się na nią przez złośliwość. I mszczą się na ptakach. Rzucają w nie kamieniami. - To dlatego nie będę ich karmić przed blokiem. Kiedyś karmiłam, to później łapali i zabijali. Widziałam jak chłopak od sąsiada tak robił - żali się.
Nie ma sankcji
Zbigniew Buczek, prezes Mieleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej, rozkłada ręce. Jako przedstawiciel administratora bloku, niewiele może zdziałać. Za dokarmianie gołębi i wynikające z tego przykre skutki nie ma żadnych sankcji. Spółdzielnia może jedynie wystosować prośby o zaprzestanie takich działań. Prezes zwraca uwagę, że w tego rodzaju sporach ścierają się dwie racje. Z jednej strony chodzi o spokój i komfort mieszkańców, którzy są narażeni na robiące dużo hałasu i brudzące balkony ptaki. Z drugiej jednak strony zajmujące się ptakami osoby mówią, że są miłośnikami zwierząt i nikt im tego nie może zabronić.
- Dociera też do nas dużo sygnałów dotyczących kotów wałęsających się po piwnicach, które niektórzy ludzie dokarmiają. Kiedy w jednym bloku założyliśmy kraty w oknach, zwolennicy zwierząt zgłosili sprawę na policję i mieliśmy do czynienia z Towarzystwem Ochrony Zwierząt - relacjonuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?