Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grecka tragedia w… polskim portfelu

Jarosław PANEK, [email protected]
Czy podrożeje benzyna, zagraniczne wycieczki, raty kredytów we frankach i euro? Na razie mamy horror na giełdzie i kolejki w kantorach.

To już przestało mieć cokolwiek wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. Z powodu greckiego kryzysu, złotówka się pogrąża. Gwałtownie rosną raty kredytów hipotecznych. Czym jeszcze grozi nam grecki kryzys? Na razie euro podrożało w ciągu kilku dni o... 40 groszy!

Jeśli ktoś miesiąc temu płacił ratę kredytu hipotecznego denominowanego we franku w kwocie na przykład 1000 złotych, teraz zapłaci już… 1250 złotych. Wczoraj złoty nieco się umocnił po czwartkowej katastrofie, ale jeszcze nic nie jest przesądzone. Ale to nie jedyna konsekwencja greckiego kryzysu.
Od początku tygodnia giełdowi gracze w Warszawie tracą miliony. 12 maja ma się odbyć debiut akcji PZU, po które w świętokrzyskich biurach maklerskich ustawiały się kolejki. Głównie emerytów, często ludzi z niewielkimi oszczędnościami, liczących, że zarobią na polskiej "perełce" ubezpieczeniowej przynajmniej 8-10 procent.

NIEPEWNY DEBIUT PZU

Tymczasem debiut PZU może okazać się stratą, a nie zyskiem. Na giełdzie w Warszawie trwa dramatyczna wyprzedaż akcji, zresztą największa w Europie, za to kursy walut wystrzeliły nieprawdopodobnie w górę. W ciągu zaledwie trzech ostatnich dni euro podrożało o około 45 groszy, a dolar nawet 60 groszy. Frank szwajcarski przebił barierę 3 złotych.

Skąd tak gwałtowne zmiany? Eksperci nie pozostawiają złudzeń. To zagranica wyprzedaje złotego i polskie akcje, wystraszona sytuacją Grecji. Dość dziwne to uzasadnienie, biorąc pod uwagę fakt, że jako kraj mamy wzrost gospodarczy i niezły stosunek długu do wielkości PKB. Ale wielki kapitał rządzi się teraz emocjami, a nie rozsądkiem.

- Ja zresztą nie uważam reakcji inwestorów za paniczną. Gdyby ceny akcji jednego spadły o 10 procent albo złoty o tyle stracił na wartości, wówczas moglibyśmy nazwać to paniką. Ale spadki nie są znowu aż tak duże - uspokaja profesor Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club.
Dla zagranicznego kapitału tanie polskie akcje, kupowane za taniego polskiego złotego, są zresztą bardzo na rękę. Być może dzięki temu PZU zadebiutuje ze stratą i będzie można je kupić taniej niż ofercie publicznej. A skoro największe światowe banki i fundusze inwestycyjne chciały nabyć dziewięć razy więcej akcji PZU niż oferowano, to może teraz im się to uda. Ale to niestety zła wiadomość dla tych, którzy akcje PZU kupowali po to, aby na nich szybko zarobić. Jeszcze gorzej, gdy na te akcje wzięli krótki kredyt.

DROGIE WAKACJE, DROGI KREDYT?

Reperkusje greckiego kryzysu rozlewają się wyjątkowo szybko, także z powodu słabnącego złotego.
- Większość biur podróży kalkulowała ceny imprez do tak popularnego Egiptu czy Tunezji po kursie około 3 złotych za dolara. Jeśli wczorajszy kurs, czyli 3,15-3,20 zł utrzyma się na przykład przez najbliższe dwa miesiące, nie ma mowy o zachowaniu obecnych cen katalogowych wakacyjnych wyjazdów. Tour-operatorzy wprowadzą albo opłaty paliwowe, albo inne dopłaty - obawia się właścicielka kieleckiego biura podróży Abex Alicja Redlich-Michalska.

Pomijając cenę samej imprezy, wypoczynek może stać się droższy tylko z powodu wydatków na miejscu. Wyobraźmy sobie, że ktoś na czteroosobową rodzinę bierze 1000 dolarów na 2 tygodnie pobytu w Egipcie - na pamiątki, na wycieczki fakultatywne itp. Różnica 60 groszy na jednym dolarze, daje 600 złotych na 1000 dolarów. Mogą też podrożeć wczasy u tych tour-operatorów, którzy podają ceny w katalogach w euro lub dolarach. Mogą podrożeć również bilety lotnicze.

A skoro o podwyżkach mowa, to bardzo realny jest wzrost ceny benzyny do 5 złotych za litr. 60 groszy na jednym dolarze to gwałtowna zwyżka, która nie może przejść bez echa na rynku paliw. Na szczęście, niemal o tyle samo co drożeje w Polsce dolar, taniej na światowych rynkach ropa. Gwałtownie drożejący przez ostatni tydzień szwajcarski frank, drastycznie podniesie ratę kredytu, o ile ktoś akurat teraz musi ją spłacić.

KTO SIĘ CIESZY?

Cała nadzieja w tym, że Polacy chyba sami nie wierzą, w trwałość tego dwudniowego horroru na giełdzie i na walutach. Gwałtownie słabnącą złotówkę wykorzystują głównie do tego, żeby… sprzedać drogo euro i funta.

- Od kilku dni obserwujemy gwałtownie zwiększenie ruchu w naszym kantorze. Ludzie przychodzą sprzedawać waluty. Sporadycznie pojawiają się ci, co chcą je kupować, bo uważają, że będzie jeszcze drożej. Klienci raczej uważają, że w dłuższej perspektywie złoty będzie mocniejszy niż słabszy - mówi Monika Słowik z kieleckiego kantoru U Marynarza.

Mieszkańcy regionu do tego stopnia chcą wykorzystać zwyżkę kursów do sprzedaży zagranicznych walut, że przedwczoraj i wczoraj ustawiały się prawdziwe kolejki przed kantorami. Niekiedy brakowało im złotówek, żeby skupić wszystkie oferowane przez klientów waluty. Sprzedawcy zamykali na kilkanaście minut okienka i biegli do banków, by uzupełnić zapasy gotówki. Cieszą się także świętokrzyscy eksporterzy. Od kilku dni ich sprzedaż za granicę stała znów niezwykle opłacalna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie