MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gwałt w Jarosławiu. Policja szuka zwyrodnialca

Ewa KURZYŃSKA Roman KIJANKA
Nie wszystkie skrzywdzone kobiety mają tyle odwagi, aby zgłosić przestępstwo, a tylko wtedy jest szansa na ukaranie sprawcy.

Proces o gwałt na finiszu. Prokurator żąda siedmiu lat dla 34-latka

Kobieta nie miała żadnych szans. Zwyrodnialec zaatakował ją nad ranem w odludnej części Jarosławia. Zaszedł od tyłu, był wyjątkowo agresywny i brutalny.

- Śledztwo jest w początkowej fazie. Każda informacja o nim może przeszkodzić w znalezieniu sprawcy - tak prokurator Bożena Harasz-Wołoszyn, tłumaczyła wczoraj utajnienie przebiegu postępowania. Podkreśliła tylko, że policja priorytetowo traktuje rozwiązanie tej sprawy.

Potwierdziła też nasze wcześniejsze ustalenia, z których wynika, że do brutalnego gwałtu na około 30-letniej kobiecie, doszło w sobotę między 3 a 4 nad ranem w rejonie Podzamcza. To odludny rejon miasta - słabo oświetlone uliczki, domki jednorodzinne, sporo drzew, krzewów i zarośli.

ZOSTAŁA SAMA

Kobieta nie miała szans by w ciemności rozpoznać gwałciciela, który jak wiemy nieoficjalnie, skrępował swoją ofiarę. - Zdarzenie miało bardzo brutalny przebieg - potwierdza prokurator.

Udało nam się też ustalić, że w piątek wieczorem kobieta wraz z mężem byli u znajomych. Pili alkohol. Razem wyszli ze spotkania. Dlaczego nie wracali razem, nie wiadomo. Jeszcze w sobotę kobieta zgłosiła się na policję i do szpitala, gdzie zabezpieczono próbki do badań.

WCIĄŻ ICH SZUKAJĄ

Do jarosławskiej prokuratury wpłynęły w tym roku cztery sprawy o gwałt. Ta jest piąta. W jednym przypadku nie było podstaw do rozpoczęcia śledztwa. Dwie zostały umorzone. Poszukiwanie sprawców dwóch gwałtów trwa. Od 2009 roku jest poszukiwany mężczyzna, który w Jarosławiu zgwałcił dwie kobiety. Mimo sporządzonego rysopisu i portretu pamięciowego, nie udało się go zatrzymać.

Jak wynika z policyjnych statystyk w ubiegłym roku na Podkarpaciu zgwałcono 48 osób. W tym - do końca czerwca - 34. Specjaliści nie mają jednak złudzeń: do przestępstwa dochodzi znacznie częściej, ale gros kobiet nie zgłasza się na policję.

STRACH I WSTYD

- Boją się zeznań, krępujących badań, pytań o sprawy intymne - mówi Marzena Wilk z Rzeszowa, prezeska stowarzyszenia Victoria, działającego na rzecz kobiet. -Powstrzymuje je także lęk, że o sprawie dowiedzą się znajomi, sąsiedzi. I nie wiadomo, jak zareagują. W naszym społeczeństwie, wciąż panuje krzywdzący stereotyp, że jak kobieta została zgwałcona, to pewnie sprowokowała napastnika.

Nierzadko ofiary paraliżuje też lęk przed zemstą. Zwłaszcza jeśli kobieta zna oprawcę i oboje pochodzą z małego środowiska, w którym napastnik cieszy się dobrą opinią.

Tymczasem zgłoszenie gwałtu na policję ma kluczowe znaczenie. W świetle prawa jest to przestępstwo ścigane na wniosek. Jeśli więc kobieta przemilczy doznane krzywdy, napastnik pozostanie bezkarny. - Zgłoszenie powinien przyjmować policjant przeszkolony w tym zakresie, najlepiej tej samej płci, co poszkodowana osoba. Kobieta ma także prawo do obecności bliskiej osoby czy wsparcia psychologicznego - zapewnia podkom. Marta Tabasz-Rygiel z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie