Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Harcerze chcą walczyć z nielegalnym graffiti

Grzegorz LIPIEC [email protected]
To dopiero początek. Za sprawą harcerzy ze szczepu Knieja przygotowano już kolejne miejsce na artystyczną twórczość młodych ludzi.
To dopiero początek. Za sprawą harcerzy ze szczepu Knieja przygotowano już kolejne miejsce na artystyczną twórczość młodych ludzi. Fot. Grzegorz Lipiec
Skauci ze szczepu Knieja mają sposób upiększania Tarnobrzega. Może warto, aby ten pomysł przyjął się również w innych miastach Podkarpacia.

Za sprawą "kniejasów" na tarnobrzeskim osiedlu Dzików powstał pierwszy punkt do legalnego malowania graffiti na murach oraz ścianach budynków. Być może dzięki pomysłowi harcerzy ze szczepu Knieja malunki na murach przestaną kojarzyć nam się z czymś okropnym i wulgarnym. Bo jak widać po graffiti promującym Tarnobrzeg, ta nowoczesna sztuka może choć odrobinę poprawić wygląd całego otoczenia.

Grupki młodzieży działające pod osłoną nocy wypisują na elewacjach wulgaryzmy, chwalą totalitarne systemy polityczne i co najgorsze - nawołują do nienawiści rasowej. Blokowiska wyglądają przez to nieestetycznie, a mieszkańcy ze strachu nie reagują na akty wandalizmu. Tak jeszcze wyglądają osiedla w miastach naszego regionu. Czy nowatorski pomysł tarnobrzeskich skautów rozwiąże problem, z którym nie radzą sobie spółdzielnie mieszkaniowe, policja oraz straż Miejska?

ZAMALOWUJĄ I ZAMALOWUJĄ

Spółdzielnie mieszkaniowe w Stalowej Woli oraz Tarnobrzegu robią co mogą, żeby ograniczyć problem wandali, szpecących osiedlowe blokowiska. Po czasowych przeglądach dokonywanych przez pracowników spółdzielni ekipy remontowe zamalowują niecenzuralne napisy. Jednak po kilku dniach młodzi ludzie znowu rysują swoje bohomazy dokładnie w tym samym miejscu.

Są takie miejsca, gdzie niecenzuralne napisy utrzymują się przez kilka lat, drażniąc przy okazji mieszkańców. Mamy również do czynienia z sytuacją, kiedy na bloku pojawiła się nowa elewacja, a po jednej nocy była już pomalowana przez wandali.

Operacja usuwania napisów nie jest wcale taka tania, bo za jeden metr kwadratowy zamalowanej powierzchni spółdzielnie wykładają około dziesięciu złotych, pochodzących z tak zwanego funduszu remontowego. Na ten fundusz składają się wszyscy mieszkańcy i nie może być on w całości wykorzystywany wyłącznie na zamalowywanie paskudztw, które pozostawiają po sobie "nocni malarze".
- Trzeba rozróżnić grafficiarzy od zwykłych wandali, którzy dewastują ściany oraz mury - mówi Halina Czubak, prezes Zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej w Stalowej Woli. - Co może nam pozostać, jak nie ciągłe zamalowywanie tych bohomazów?

WALKA Z WIATRAKAMI

Z problemem grafficiarzy od lat nie radzą sobie również służby porządkowe. Zwykle do aktów wandalizmu dochodzi nocą, a lokatorzy ze strachu nie informują Straży Miejskiej czy też policji o zajściu.
- Na terenie Tarnobrzega w ciągu roku może uda się złapać cztery osoby, które popełnią takie wykroczenie - mówi Marek Bukała, komendant Straży Miejskiej w Tarnobrzegu.

Z podobnym problemem borykają się policjanci w Stalowej Woli. - Codziennie patrole prewencji oraz dzielnicowych próbują walczyć z aktami wandalizmu, których dokonują malujący po ścianach oraz blokach - tłumaczy aspirant sztabowy Andrzej Walczyna, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Stalowej Woli. - Niestety, wykrywalność jest bardzo niska.

W takim przypadku konieczne jest bowiem złapanie na gorącym uczynku, albo wskazanie winnego przez świadka. Przyłapany na malowaniu po murach może spodziewać się mandatu od 20 do 500 złotych.

PIERWSZY "HYDE PARK" NA DZIKOWIE

Czy specjalnie wydzielone "hyde parki" są najlepszym rozwiązaniem problemu niecenzuralnych napisów oraz paskudnych graffiti na murach miejskich blokowisk?

- "Kniejasi" postanowili walczyć z wulgarnymi napisami na murach oraz blokach - opowiada Mariusz Bezdzietny, harcmistrz ze szczepu Knieja. - Dzięki współpracy z władzami miasta oraz Tarnobrzeską Spółdzielnią Mieszkaniową na osiedlu Dzików powstało miejsce, gdzie młodzież będzie mogła bez skrępowania malować na murach.

Na budynku administracji TSM na osiedlu Dzików, który również jest pomalowany przez nocnych wandali, przygotowano jedną ścianę, gdzie bez problemu można malować graffiti.

W Stalowej Woli rozważano kilka lat temu wprowadzenie w życie podobnego rozwiązania, jednak nie zyskał on aprobaty władz Spółdzielni Mieszkaniowej. - Dla prawdziwych artystów, których graffiti jest sztuką, miejsce na malunki zawsze się znajdzie. Jak na razie nie rozważaliśmy, czy warto wrócić do pomysłu tworzenia specjalnych miejsc dla grafficiarzy - tłumaczy Halina Czubak, prezes Zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej w Stalowej Woli.

POMYSŁ SIĘ SPODOBAŁ

Skauci zorganizowali również konkurs na projekt graffiti pod hasłem "Wyraź siebie, promuj Tarnobrzeg". Komisja konkursowa wybrała zwycięski malunek, który już został uwieczniony na budynku administracji Tarnobrzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej na osiedlu Dzików. Zwycięskie graffiti jest w żółto-zielono-czarnych kolorach i przedstawia obiekty od razu kojarzące się z Tarnobrzegiem. Są to pałac Tarnowskich w Dzikowie, budynek sądu oraz popularny "grzyb", czyli wieża ciśnień.

Jak się dowiedzieliśmy, pomysł na tyle przypadł do gustu władzom miasta oraz spółdzielniom, że już wkrótce w Tarnobrzegu zostaną wyznaczone kolejne punkty do legalnego malowania po ścianach. W ciągu ostatniego tygodnia powstały dwa malunki promujące Tarnobrzeg - na garażach przy ulicy Konfederacji Dzikowskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie