MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Hodowca ryb spod Baranowa Sandomierskiego szuka sprawiedliwości w Strasburgu

Klaudia Tajs
Stanisław Czechura, właściciel stawów rybnych spod Baranowa Sandomierskiego kompletuje dokumenty. Wystąpił do Sądu Rejonowego w Tarnobrzegu o przesłanie uzasadnienia wyroku z 2011 roku. Do teczki wpina opinie biegłych i pisma z Ministerstwa Ochrony Środowiska.
Stanisław Czechura, właściciel stawów rybnych spod Baranowa Sandomierskiego kompletuje dokumenty. Wystąpił do Sądu Rejonowego w Tarnobrzegu o przesłanie uzasadnienia wyroku z 2011 roku. Do teczki wpina opinie biegłych i pisma z Ministerstwa Ochrony Środowiska. Klaudia Tajs
Prowadzę działalność gospodarczą ryb a nie wydr, więc skoro państwo polskie nie może mi zapłacić za szkody wyrządzone przez wydry, to będę domagał się tego w Strasburgu - zapowiada Stanisław Czechura, hodowca ryb spod Baranowa Sandomierskiego.

Ten sam, który pierwszy w Polsce domagał się od państwa odszkodowania za szkody wyrządzone przez wydry. Teraz o sprawiedliwość hodowca zamierza walczyć przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu.

Do tej decyzji Stanisław Czechura dorastał przez dwa lata. - Piszę skargę do Strasburga, bo w naszym państwie nie da się żyć - twierdzi hodowca ryb. - Działa u nas zasada pisz do nas, na nas.

PORAŻKA W SĄDZIE

W listopadzie 2011 roku Sąd Rejonowy w Tarnobrzegu oddalił pozew hodowcy, w którym domagał się wypłaty odszkodowania tylko za jeden rok. Hodowca wycenił straty na 45 tysięcy złotych. Na wyrok czekali niemal wszyscy hodowcy ryb z Polski, borykający się z wydrami, ponieważ Stanislaw Czechura był prekursorem walki ze skarbem państwa o odszkodowanie. Jednak okazało się, że Skarb Państwa nie będzie rekompensował strat spowodowanych przez wydry w stawach hodowlanych. Wydry to zwierzęta objęte w Polsce ochroną, ale nie na obiektach hodowlanych. Dlatego zdaniem sądu rekompensata za zjedzone przez nią ryby nie przysługuje hodowcom. Sąd zalecił mu, by na własną rękę bronił się przed inwazją szkodników.

STRATY CORAZ WIĘKSZE

Hodowca użytkuje 11 stawów, które leżą na 50 hektarach. Hoduje karpie, tołpygi, szczupaki i amury. Szacuje, że tylko na jego terenie zadomowiło się ponad 30 wydr. Pozostałe przypływają, jak to nazywa na "darmową wyżerkę" kanałami ze stawów w Budzie Stalowskiej i okolic. Przed wejściem do stawów wydr nie powstrzymują żadne ogrodzenia i pułapki.

Po podsumowaniu ubiegłorocznego sezonu, pan Stanisław obliczył, że musi dokładać do chowu ryb. - Powinienem mieć 15 ton ryby handlowej, nie licząc materiału zarybieniowego - liczy hodowca. - Miałem osiem ton. W porównaniu do sezonu poprzedniego straty były o 20 procent większe. Zysk ze sprzedanych ryb już nie wystarczy na paszę. Moje straty są ogromne.

PO WYROK DO TRYBUNAŁU

Stąd decyzja o napisaniu skargi do Trybunału w Strasburgu. Właściciel stawów kompletuje dokumenty. Wystąpił do Sądu Rejonowego o przesłanie uzasadnienia wyroku z 2011 roku. Do teczki wpina opinie biegłych i pisma z Ministerstwa Ochrony Środowiska. - Odwołując się do Trybunału domagam się tylko prawdy - tłumaczy hodowca. - Nie liczę na odszkodowanie, bo pieniądze to nie wszystko. Chcę dopiąć swego. Uważa, że sąd w Tarnobrzegu działał pod presją państwa i ministerstwa. Poszedłem do sądu, żeby uregulować kwestie prawne, by nikt nie zarzucił mi samowoli w walce ze szkodnikiem, że tępię je na własną rękę.

Pan Stanisław szacuje, że sprawa może trwa nawet kilka lat. Zapowiada, że będzie czekał na wyrok. - Jeśli wygram sprawę, wytoczę państwu ogromny proces za wszystkie lata, w których notowałem straty z powodu działania na terenie moich stawów wydr - zapowiada.

Kroki Stanisława Czechury obserwują pozostali hodowcy ryb z Polski. Wielu dopingowało go już wcześniej w walce ze skarbem państwa. Teraz także trzymają za niego kciuki. - Dzwonią, pytają dlaczego nie odwołałem się do sądu okręgowego - zdradza hodowca. - Tłumacze, że skoro w polskim sądzie mi się nie udało to ruszam na Strasburg.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie