Andrzej Szlęzak jest prezydentem Stalowej Woli druga kadencję.
(fot. Zdzisław Surowaniec)
Decyzja została podjęta tak szybko, że imię i nazwisko faworyta związkowców zostało napisane z czeskim błędem, a nawet nazwa partii - PiS - ma nieprawidłową pisownię.
Jeśli chodzi o wybory prezydenckie w Stalowej Woli, to na rok przed głosowaniem nic nie jest przesądzone. Jeśli startował będzie obecny prezydent Andrzej Szlęzak, to jedno jest pewne - najpoważniejszym rywalem będzie dla niego obecny starosta Wiesław Siembida.
Czy po dwóch kadencjach Andrzej Szlęzak będzie chciał startować i walczyć dalej? - Za wcześnie na deklaracje. Przez rok może pojawić się ktoś nowy, kto bardziej ode mnie będzie miał szanse wygrać wybory - mówi spokojnie prezydent, z wykształcenia historyk.
Inwestycje komunalne "za Szlęzaka" odmieniły oblicze miasta. Dziurawe ulice z dnia na dzień stawały się gładkie. Hutę przecięła droga, a po jej bokach powstało dziesiątki prywatnych zakładów. To za Szlęzaka stawiany jest sąd, z jego błogosławieństwem rozwija się baza dla wyższych uczelni, rozbudowany został basen, lada dzień ruszy przebudowa stadionu. Zlikwidował straż miejską i płaci policjantom za dodatkowe pilnowanie porządku po weekendy.
Wiesław Siembida to przeciwieństwo Andrzeja Szlęzaka. Spokojny, bardzo ugodowy, nie otwiera frontów walki. Nawet należąc do PiS odróżnia się od tej partii, nie będąc - tak jak jej przedstawiciele - kłótliwym, napastliwym i małostkowym. Jaki styl zyska sobie wśród wyborców wzięcie? Odpowiedź poznamy za rok.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
