Huta nie chce lasu, bo to tereny nieproduktywne

Stalowa Wola szczególnie dotkliwie odczuwa skutki światowego kryzysu finansowego i spadku produkcji. A to z tego względu, że jest tu wyjątkowo dużo przedsiębiorstw eksportujących wyroby.

Czego oczekują przedsiębiorcy, instytucje i organizacje od samorządu i rządu - właśnie to można było usłyszeć na sesji. Wśród gości byli m.in. prezesi spółek związanych z Hutą Stalowa Wola, związkowcy, pracownicy Powiatowego Urzędu Pracy i Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
W Stalowej Woli postanowiono wziąć byka za rogi czyli poradzić sobie z kryzysem. Jak już pisaliśmy, starosta powołał komitet monitorujący zjawiska kryzysowe, z inicjatywy posłów Platformy Obywatelskiej doszło do spotkania z premierem w Warszawie. W tym tygodniu ma być powołana rządowa komisja do pomocy Stalowej Woli i regionowi. Ma to być pilotażowe, nowatorskie rozwiązanie, przydatne być może w innych regionach dotkniętych kryzysem.

Aby występować do rządu z propozycjami działań antykryzysowych, ważna jest sprzyja kryzysowi i rozeznanie potrzeb pracodawców i zwalnianych osób. Prezes HSW Krzysztof Trofiniak, wyraził chęć pozbycia się terenów leśnych, które nie są związane z produkcją, a za które huta musi płacić podatek gruntowy. Te tereny mogą być świetnym miejscem do inwestowania, bo miastu brakuje wolnych terenów inwestycyjnych. Problemem są jednak bardzo duże koszty wylesienia, zniechęcające inwestorów.

Powiatowy Urząd Pracy zwracał uwagę na bariery, jakie napotyka przy walce z bezrobociem. Te i inne uwagi zostały zebrane. - Po opracowaniu zostaną przedstawione radnych na najbliższej sesji - zapewnił przewodniczący rady Stanisław Cisek.

Zgodzono się, że najważniejsze jest utrzymanie miejsc pracy, czemu sprzyja nie podnoszenie podatków, pomoc przedsiębiorcom zmuszonym do ograniczenia produkcji, aby dostali wsparcie na urlopowanie pracowników, pomoc inwestorom w tworzeniu nowych miejsc pracy, tworzenie doraźnych miejsc pracy przez prace interwencyjne, zapewnienie pomocy społecznej najbiedniejszym.

Prezydent Andrzej Szlęzak podsumował sesję słowami: - Czas lamentowania i gadania się kończy, teraz przyszedł czas na działanie.