Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Foks: - Brytyjczycy wyznaczają nowe trendy

Z Londynu Dorota KUŁAGA [email protected]
Jacek Foks z Sylwią Bogacką, po zdobyciu przez nią srebrnego medalu olimpijskiego w strzelectwie sportowym.
Jacek Foks z Sylwią Bogacką, po zdobyciu przez nią srebrnego medalu olimpijskiego w strzelectwie sportowym. Fot. Archiwum prywatne
- Występ Rafała Dobrowolskiego uważam za udany. Jeśli chodzi o Paulę Gorycką, miejsce w dziesiątce będzie sukcesem - mówi Jacek Foks

Jacek Foks

Jacek Foks

Urodził się 3 stycznia 1975 roku w Stąporkowie. Wychował się w miejscowości Krasna w powiecie koneckim, skończył II Liceum Ogólnokształcące imienia Jana Śniadeckiego w Kielcach i studia prawnicze na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Od stycznia bieżącego roku jest podsekretarzem stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki.

Występy polskich sportowców na igrzyskach w Londynie ogląda między innymi Jacek Foks, który pochodzi z Krasnej koło Końskich, a obecnie jest podsekretarzem stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki. Przy Stadionie Olimpijskich rozmawialiśmy z nim o tej imprezie i startach biało-czerwonych.

Dorota Kułaga: Jakie są pana wrażenia z igrzysk?

Jacek Foks: - Jeśli chodzi o stronę organizacyjną, oceniam je bardzo dobrze. Letnie igrzyska olimpijskie to największe przedsięwzięcie infrastrukturalno-organizacyjne w sporcie i Brytyjczycy stanęli na wysokości zadania. Nie są to igrzyska, które pochłonęły relatywnie duże koszty, jeśli chodzi o infrastrukturę sportową. Organizatorzy dużych imprez sportowych mogą się uczyć, jak robić je w wersji ekonomicznej. Sporo obiektów, na których rozgrywane są igrzyska, chociażby hokej na trawie, czy siatkówka plażowa, to tymczasowe konstrukcje, z przenośnymi trybunami. Koszt rozegrania zawodów na takimi obiekcie jest wielokrotnie niższy niż wybudowanie nowego i jego późniejsze efektywne wykorzystanie. Brytyjczycy na pewno wyznaczają nowe trendy, jeśli chodzi o infrastrukturalną stronę igrzysk.

A jeśli chodzi o stronę sportową, szczególnie o występy polskich zawodników?
- Po medalach w żeglarstwie mogę powiedzieć, że generalnie realizujemy nasze plany odnośnie ich liczby. W pierwszym tygodniu, do piątku, był jeden medal w strzelectwie sportowym. Ale program igrzysk od kilku lat jest tak ułożony, że konkurencje, w których mamy największe szanse, są rozgrywane od środkowego weekendu oraz w drugim tygodniu igrzysk. Jestem przekonany, że do tego dorobku dołożymy jeszcze kolejne medale (rozmawialiśmy we wtorkowe popołudnie, gdy mieliśmy 8 medali - przyp. red.) i nasz dorobek będzie lepszy niż w Pekinie.

To znaczy będzie więcej niż dziesięć medali?

- Taką mam nadzieję.

A największy zawód, jeśli chodzi o starty Polaków?
- Może nie tyle zawód, co smutek. Mam na myśli występ Marcina Dołęgi w podnoszeniu ciężarów. To był stuprocentowy kandydat do medalu, był świetnie przygotowany do igrzysk. "Złoto" było w zasięgu ręki, ale - tak jak sam powiedział - problem był raczej psychologiczny, a nie z przygotowaniem fizycznym. W Marcinie pokładaliśmy duże nadzieje, a start mu nie wyszedł. Podobnie jak Agnieszce Radwańskiej.

Kielecczyznę na tych igrzyskach reprezentuje tylko dwoje sportowców - Rafał Dobrowolski, który startował już w łucznictwie, i Paula Gorycka w kolarstwie MTB. Tak skromnej ekipy naszego województwa dawno już nie było.

- To prawda. Niestety nie awansowała do igrzysk nasza reprezentacja w piłce ręcznej, a wtedy reprezentantów świętokrzyskiego z pewnością byłoby znacznie więcej. Byłem na pierwszych dwóch startach Rafała Dobrowolskiego. Poprawił rekord Polski i awansował do grona szesnastu najlepszych łuczników. Jego występ uważam za udany. Jeśli chodzi o Paulę Gorycką, to - jak na zawodniczkę w kolarstwie górskim - jest jeszcze bardzo młoda. Sukcesem będzie wejście do pierwszej dziesiątki, ale za cztery lata z pewnością będzie walczyć o medal.

Był pan na meczach polskich siatkarzy w Earls Court, na kilku spotkaniach była też wywieszona flaga z napisem Krasna. To pana rodzinna miejscowość.

- Tak, to jest ta sama flaga, która towarzyszyła mi cztery lata temu w Pekinie i dwa lata temu w Vancouver (śmiech).

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jacek Foks: - Brytyjczycy wyznaczają nowe trendy - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie