MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jaka prywatnie jest posłanka Skowrońska?

Agata Dziekan
Pani poseł ma zawsze przy sobie czyścik do butów. Gdy widzi, że buty potrzebują odświeżenia, szybko i dyskretnie przywraca im blask.
Pani poseł ma zawsze przy sobie czyścik do butów. Gdy widzi, że buty potrzebują odświeżenia, szybko i dyskretnie przywraca im blask. A. Dziekan
Posłanka Krystyna Skowrońska z Mielca opowiada o domowych obowiązkach, czyszczeniu butów i jeździe samochodem.

W podstawówce chętnie malowała kolegom prace na zajęcia plastyczne, na studiach próbowała krawieckiego fachu, ale w końcu została szefem banku, a od sześciu lat jest także posłem.

Krystyna Skowrońska będzie zasiadać w Sejmie już trzecią kadencję. Jest popularna w swoim regonie. W ostatnich wyborach poparło ją rekordowo dużo osób. Zdobyła ponad 30 tysięcy głosów.

Mielczanka jest już więc wprawiona w parlamentarną działalność. Podróże między Mielcem, a Warszawą również nie są dla niej nowością. Zresztą, jak zaznacza, w każdym z tych miejsc ma rodzinę. W Mielcu czekają na nią mąż i mama. W stolicy córka, która jest na studiach doktoranckich.

Krystyna Skowrońska z sentymentu nie wyrzuciła jeszcze stare, już nieważne prawo jazdy. - Bardzo podoba mi się moje zdjęcie z okresu młodości - przyznaje.
(fot. A. Dziekan)

Posłanka, skoncentrowana na aktywnej działalności społecznej i politycznej, nie ma już tak wiele czasu na domowe obowiązki. Ale gdy ma okazję, chętnie do nich wraca.

- Lubię prowadzenie domu - mówi, że normalnymi czynnościami są dla niej pastowanie podług, pranie, robienie porządków.

BUTY CZYŚCI NAWET W SEJMIE

Zresztą tę dbałość o porządek ma we krwi. Sama przyznaje, że jest pedantyczna. I wskazuje: - Tego nauczyła mnie moja mama.

A najbardziej widocznym objawem dbałości o czystość i pedantyczność jest czyszczenie butów. - To mój nałóg - oświadcza. I na dowód wyciąga z torebki czyścik do butów, którym można sprawnie i skutecznie odświeżyć buty. - Bo nawet w Sejmie posadzki są brudne, więc muszę mieć pod ręką taką rzecz - mówi.

I zaznacza, że dba nie tylko o swoje buty. Pastuje obuwie najbliższej rodzinie, a czasem nawet gościom. - Zdarza się, że gdy przyjeżdża moje rodzeństwo, też zabieram się za wyczyszczenie im butów.
Posłanka dba o porządek - mówi, że nie potrafi odpoczywać, gdy w domu nie wszystko leży na swoim miejscu - ale także świetnie radzi sobie w kuchni.

- Moja specjalność to ryba po poznańsku - Krystyna Skowrońska wyjaśnia, że nauczyła się tego dania od swojej teściowej, poznanianki zresztą, jeszcze w czasach, gdy na polskich stołach inne rybne dania - śledź po cygańsku czy ryba po grecku - teraz popularne, były rzadkością. - Ryba po poznańsku to przyrumieniony filet z zeszkloną cebulą, z przecierem pomidorowym i zalany marynatą.

Posłance świetnie wychodzą też naleśniki. Pani Krystyna nie tylko chętnie je przygotowuje, ale też chętnie zjada. - Naleśniki z powidłami to jest od dzieciństwa moje ulubione danie - przyznaje. Nie ukrywa, że lubi też słodycze. I dla równowagi nie używa cukru. - Piję tylko gorzką herbatę i gorzką kawę.
UZDOLNIONA MALARSKO

Mówi, że na emeryturze będzie malować obrazy. Bo okazuje się, że mielczanka jest uzdolniona plastycznie. W młodości myślała nawet, żeby wybrać się do Akademii Sztuk Pięknych. - W podstawówce wykonywałam rysunki na zajęcia plastyczne kolegom. I gdy małe dzieci zwykle lubią się bawić lalkami, misiami, ja od tego stroniłam. Zamiast tego rysowałam domy. Ale nie dach, komin, ale rzut z góry. Planowałam rozmieszczenie mebli w środku.

Wyjaśnia, że gdy zastanawiała się nad swoją przyszłością zwyciężyło jednak przekonanie, że trzeba zdobyć konkretny zawód. Dlatego wybrała się na administrację. Studiowała w rzeszowskiej filii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej.

Pani Krystyna w czasie studiów nie tylko zgłębiała prawnicze przepisy, ale rozwijała także swoją przedsiębiorczość. Bo okazało się, że ma też zdolności manualne. Wspólnie z koleżanką prowadziła minizakład krawiecki. Mielczanka szyła spódnice - oblicza, że w sumie było ich pewnie ponad 100 - koleżanka robiła swetry na specjalnej maszynie. - To zajęcie tak mnie zainteresowało, że kiedy skończyłam studia i przez kilka miesięcy nie miałam pracy, myślałam o zawodzie krawcowej. Spędziłam nawet trochę czasu w zakładzie profesjonalnej krawcowej i podglądałam ten fach - wspomina.
WPRAWIONY KIEROWCA

Krawcową co prawda nie została, ale nauczyła się szyć stroje dla siebie i rodziny. Teraz już raczej się tym nie zajmuje, ale wcale nie rezygnuje z usług krawieckich. Swoich kostiumów nie kupuje w sklepach, ale z własnymi pomysłami na stroje odwiedza krawcową.

Kiedy pada pytanie o to, co lubi robić, odpowiada, że dużą przyjemność sprawia jej jazda samochodem. Ma prawo jazdy od 1979 roku, chociaż jej kariera kierowcy zaczęła się 15 lat temu. Wcześniej raczej stroniła od siadania za kierownicą. W końcu jednak doszła do wniosku, że przyjemnie jest być wożonym, ale to niepraktyczne.

Teraz radzi sobie świetnie i już nie ma dla niej znaczenia, gdzie musi dojechać i jaki dystans pokonać. - Gdy trzeba wyruszyć z Mielca o godzinie 22 i jechać do Warszawy, wsiadam do samochodu bez zastanowienia. W sumie przejechałam już 300 tysięcy kilometrów - oblicza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie