MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koszykarze Siarki Jezioro Tarnobrzeg kolejny raz rozczarowali swoich kibiców (zdjęcia)

Damian SZPAK
LaMarshall Corbett (z piłką) był najskuteczniejszym koszykarzem Siarki Jezioro Tarnobrzeg, ale nie wystarczyło to do zwycięstwa.
LaMarshall Corbett (z piłką) był najskuteczniejszym koszykarzem Siarki Jezioro Tarnobrzeg, ale nie wystarczyło to do zwycięstwa. Marcin Radzimowski
Nie ma usprawiedliwień dla koszykarzy Siarki Jezioro Tarnobrzeg, którzy w niedzielę przegrali z osłabionym zespołem Koszalina. Porażka ta może mieć przykre konsekwencje. Choć do końca sezonu bardzo daleko, to takich spotkań nie wolno przegrywać.

[galeria_glowna]
SIARKA JEZIORO TARNOBRZEG - AZS Koszalin 88:93 (25:18, 19:24, 15:26, 29:25)

Siarka: Corbett 28 (8x3), Miller 15 (3x3), Doaks 14, Barycz 6, Piechowicz 3 (1x3) - Karnowski 13, Tiller 9 (1x3), Wyka.

Koszalin: Reese 23 (1x3), Dutkiewicz 19 (5x3), Milicić 15 (1x3), Montgomery 12, Bigus 7 - Eziukwu 14, Surmacz 3 (1x3).

Sędziowali: Grzegorz Ziemblicki, Dariusz Zapolski i Paweł Białas. Widzów: 1400.

Gospodarze mecz rozpoczęli bardzo dobrze i wydawało się, że zwycięstwo jest w zasięgu ręki, jednak z każdą kolejną kwartą oddało się ostatecznie wędrując do koszalinian. W końcówce presji nie wytrzymał Wendell Miller, który najpierw stracił piłkę, a później nie trafił z półdystansu niwecząc starania kolegów w pogoni za rywalami.

IDEALNY POCZĄTEK

Choć jako pierwsi punkty zdobyli koszalinianie, a dokładnie Rafał Bigus to jednak początek spotkania zdecydowanie należał do miejscowych. Na początku w odpowiedzi za trzy punkty trafił LaMarshall Corbett. Tarnobrzeżanie jednak od już od pierwszych minut narzucili wysokie tempo gry i już po czterech minutach, kiedy to zza linii 6,75 trafił Wendell Miller było 14:4! W tym momencie o przerwę poprosił trener gości Andrzej Urlep. Po jego wskazówkach "akademicy" zdobyli pięć punktów z rzędu i wydawało się, że skutecznie zbliżą się do gospodarzy. Jednak po chwili dwie "trójki" z rzędu zdobył Corbett i "Jeziorowcy" prowadzili już 20:9. Podopieczni Dariusza Szczubiała imponowali wysoką skutecznością, dość powiedzieć że pierwszy rzut niecelny w ekipie Siarki oddał Wojciech Barycz dopiero w czwartej minucie spotkania. Również ten gracz w obozie miejscowych jako pierwszy faulował dopiero w szóstej minucie. Zespół z Tarnobrzega po pierwszych 10 minutach miał na swoim koncie dopiero dwa przewinienia co zasługuje na słowa uznania.

REAKCJA TRENERA

W drugiej kwarcie sytuacja już się nieco skomplikowała. Goście ostro wzięli się do odrabiania strat. Już w 14 minucie Marcin Dutkiewicz w odstępie dwóch minut trafił dwukrotnie za trzy punkty i przewaga drużyny z Tarnobrzega zmalała do jednego "oczka", 27:26. Natychmiastową reakcję podjął Dariusz Szczubiał prosząc o czas. Nie zatrzymało to jednak przyjezdnych, którym udało się wyjść nawet na prowadzenie. W 16 minucie spod kosza trafił Rafał Bigus i na tablicy świetlej widniał wynik 29:31. Taki obrót sprawy podziałał mobilizująco na miejscowych, którzy za sprawą LaMarshalla szybko wrócili na prowadzenie. Rzucający gospodarzy w 18 minucie ponownie trafił dwa razy podrząd za trzy punkty. Chwilę później również "zza łuku" przymierzył Miller i było 44:37, na nieco ponad minutę do przerwy. Niestety niefrasobliwość "Jeziorowców" pozwoliła gościom odrobić część strat i do szatni schodzili przy stanie 44:42.

BRAKŁO KONCENTRACJI
To co wydarzyło się po przerwie to prawdziwa dominacja koszalinian, którzy drugą połowę zaczęli całkowicie odmienieni. Szybko osiągając dużą przewagę. Pierwsze trzy minuty przyjezdni wygrali 11:0, a nasi zawodnicy wyglądali na bezradnych. Po trafieniu George Reese za trzy punkty było już 44:53. Na dodatek czwarty faul na swoim koncie otrzymała Wojciech Barycz. W ostatniej kwarcie jednak mógł okazać się bohaterem, zdobywając 11 punktów. W 34 minucie za trzy punkty trafił Igor Milicić i było 63:77. W tym momencie wydawało się, że losy spotkania są rozstrzygnięte. Gospodarze jednak po raz kolejny pokazali ducha walki i udowodnili, że grają zawsze do końca. W 39 minucie po akcji 2+1 wykonaniu Karnowskiego było 85:87. Nadzieje na zwycięstwo wróciły, jednak po chwili stratę oraz niecelny rzut zaliczył Miller zaprzepaszczając szanse na wygraną. Co prawda sytuacje próbował ratować Corbett, jednak na niewiele się to zdało. Mimo emocjonującej końcówki kibice opuszczali halę zawiedzeni, bowiem zryw gospodarzy był spóźniony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie