ZOBACZ TAKŻE: Mecz bokserski kobiet Polska - Ukraina 122
(Źródło:
nowiny24.pl)
Tur Basket Bielsk Podlaski - Stal Stalowa Wola 93:79 (17:22, 32:17, 18:21, 26:19)
Tur: Pisarczyk 17, Bębeniec 17 (3x3), Zielinko 16, Jóźwiuk 15 (2x3), Kus 9 (1x3), Kuczyński 7, Marczuk 5 (1x3), Bajtus 4, Milewski 3 (1x3).
Stal: Kaczmarski 24 (1x3), Zaguła 23, Łabuda 12 (4x3), Bandyga 8, Partyka 5 (1x3), Konieczny 5 (1x3), Pietras 2, Buczek.
Ze względu na modernizację hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji przy Hutniczej meczu z Tur Basketem Bielsk Podlaski odbył się na wyjeździe. Niestety na obecną chwilę nie wiadomo kiedy Stal zagra pierwszy mecz nowego sezonu w Stalowej Woli.
Taka sytuacja oczywiście nie jest wygodna dla zielono-czarnych. Owszem, można potem dodać, że rewanże będą w domu, ale też oby się nie okazało, że strata punktowa będzie już zbyt duża.
W sobotę trener Bogdan Pamuła nie miał do swojej dyspozycji środkowego Damiana Pogody. Tak osłabiona pod koszem drużyna zielono-czarnych miała przed sobą niezwykle trudne zadanie. Spotkanie z Turem Basket miało podobny przebieg do tego sprzed tygodnia. Z taką różnicą, że miejscowi już w pierwszej połowie opanowali sytuację.
Pierwsze punkty w meczu rzucił Mateusz Łabuda, który skutecznie przymierzył za trzy punkty. To był dopiero start punktowej serii Stalówki. Trafiali kolejno: Leszek Kaczmarski, Dawid Zaguła, Rafał Partyka. W 4 minucie gry goście wygrywali 14:0! I dopiero wtedy trafił Mateusz Bębeniec. To były pierwsze punkty gospodarzy w tym spotkaniu. Kiedy wydawało się, że to właśnie goście wypracują jeszcze większą przewagę przed drugą kwartę to zaczęła się świetna seria ekipy z Bielska Podlaskiego. Na 42 sekundy przed końcem pierwszej kwarty Tomasz Pisarczyk popisał się akcją 2+1 i goście wygrywali już tylko 22:17.
Druga kwarta rozpoczęła się od celnego rzutu w wykonaniu Dawida Zaguły. Potem było już jednak o wiele gorzej. Coraz wyraźniejsza przewaga pod tablicami miejscowych przekładała się albo na szybkie kontry, albo ponawianie zbiórkach ofensywnych. W 12 minucie za trzy trafił Marcin Marczuk i Tur miał już tylko trzy „oczka” straty. Na wyrównanie wyniku kibice poczekali jeszcze minutę. Z kolei fani Stalówki mieli nadzieję na wyrównane spotkanie do 15 minuty meczu. Za dwa trafił wtedy Kaczmarski, był remis 33:33 i... przez trzy kolejne minuty do kosza trafiali tylko miejscowi. Te dziesięć punktów przewagi miejscowych nad Stalą w przerwie to i tak był najniższy z możliwych wymiarów kary.
Na początku trzeciej kwarty przewaga miejscowych sięgnęła już 15 punktów. Stało się jasne, że w tak ograniczonym zestawieniu kadrowym Stalówka jest skazana na pożarcie. Mimo wszystko ambitnie grający podopieczni trenera Bogdana zdołali zmniejszyć rozmiary prowadzenia drużyny miejscowych do 7 punktów.
Dobra gra była kontynuowana na początku czwartej kwarty. W 32 minucie gry po celnym rzucie Koniecznego Stal przegrywała już tylko dwoma punktami. Podobnie było po celnej trójce Łabudy. I wtedy ponownie seryjnie zaczęli punktować miejscowi, którzy tym samym zapewnili sobie ligową wygraną.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?