Kiedy rok temu, punktualnie o północy w sylwestra, Magda Mołek i Tomasz Kammel składali widzom Jedynki noworoczne życzenia, nie przypuszczali, że ich drogi wkrótce się rozejdą. Z uśmiechem na twarzach mówili: "Życzymy Państwu przede wszystkim spokoju...". Najbliższe miesiące miały pokazać, że Magdzie i Tomkowi właśnie spokoju najbardziej będzie brakowało.
- To był nieprzewidywalny, zaskakujący i dynamiczny rok - mówi dziś w rozmowie z nami Tomasz Kammel. - Rozpoczął się dość spokojnie, ale w pewnym momencie "rozpędził się" i nabrał niesłychanego tempa.
Odejście niemal jednoczesne
Tomek, który stara się zawsze panować nad własną przyszłością i szczegółowo ją planować, nie przepada za niespodziankami. Pewnie dlatego, w momencie, gdy latem w prasie zaczęły pojawiać się spekulacje na temat zwolnień prezenterów Jedynki, postanowił sam zatroszczyć się o siebie.
- Wpadłem na pomysł, by zadzwonić do Doroty Warakomskiej i zapytać, czy pozwoliłaby mi sprawdzić się w roli nieco poważniejszej od tych, z których znany byłem dotąd - opowiada. - Umówiliśmy się na spotkanie, odbyliśmy długą rozmowę... Kilka tygodni później dołączyłem do teamu "Teleexpresu".
Dokładnie w tym samym czasie Magda Mołek, w tajemnicy przed wszystkimi, spotkała się z kierownictwem TVN. Wiedziała co prawda, że jej pozycja w Jedynce jest bardzo mocna, ale wolała - tak na wszelki wypadek - poszukać dla siebie, jak mówi, "wyjścia awaryjnego". Tym bardziej że jej program "Spełniamy marzenia" miał już nigdy nie ukazać się na antenie.
- Dostałam propozycję nie do odrzucenia - śmieje się dzisiaj i dodaje: - Oferta TVN była bardzo ciekawa. Dawała mi szanse na urzeczywistnienie własnych marzeń i pokazanie możliwości, o jakie nikt by mnie nie posądzał.
On ją ściągnął
Maga i Tomek spotkali się po raz ostatni w sierpniu podczas festiwalu w Sopocie - na tej samej scenie, na której dwa lata wcześniej zadebiutowali jako para.
- Nie wiedziałem, że tydzień później Magda przestanie być moją koleżanką "z pracy" - mówi Tomasz Kammel. - Lubiłem ją tu, na Woronicza, widzieć. Lubiłem przychodzić do studia, kiedy miała dyżur, lubiłem na nią patrzeć. Kiedy zaczęła pracę w Jedynce, uważałem, że jest absolutnie niezbędnym "elementem" w tym naszym telewizyjnym krajobrazie. Byłem szczęśliwy, stojąc u jej boku podczas festiwali, koncertów i różnego rodzaju uroczystości. Teraz mogę ją tylko oglądać na ekranie...
Od września Magda Mołek prowadzi program "Moja krew" w TVN. Mówi, że nie żałuje swojej decyzji o odejściu z telewizji publicznej. "Nigdy jej nie kochałam" - stwierdziła w jednym z wywiadów.
Nie jest tajemnicą, że to właśnie Tomek "ściągnął" Magdę na Woronicza. - Na pewno ściągnął mnie tu... myślami, zawsze mi powtarzał, że kiedyś spotkamy się w jednym studiu - żartowała Magda jeszcze rok temu, a dziś mówi: - Ciągle jestem mu wdzięczna za to, że wierzył we mnie, bo sama nigdy nie byłam do końca pewna swoich sił i możliwości. Nawet teraz, gdy moje zawodowe marzenia stały się rzeczywistością.
Rozwód Magdy
Realizacja zawodowych marzeń na pewno osłodziła Magdzie porażkę, jaką poniosła w życiu osobistym. O jej rozstaniu z mężem mówiła w lipcu cała Polska. Przez cztery lata Magda Mołek i Daniel Lewczuk uchodzili za idealną parę. I nagle, zupełnie niespodziewanie, Magda wyprowadziła się z ich wspólnego domu do wynajętego mieszkania.
- W życiu wszystko ma swój początek i koniec - te słowa Magdy muszą wystarczyć za odpowiedź na pytanie, dlaczego zdecydowała się na rozstanie z mężem. Bo Magda kategorycznie odmawia omawiania publicznie swoich prywatnych spraw.
Powrót do rodowego nazwiska i... przyjaciółka
- Doskonale ją rozumiem - twierdzi Tomek Kammel, w którego życiu osobistym także zaszło w mijającym roku wiele zmian. - Najważniejsza z nich? - zastanawia się i po chwili opowiada: - Mój ojciec ciągle mnie pytał, dlaczego nazywam się inaczej niż cała rodzina. Muszę przyznać, że mnie też zaczynało już to ciążyć. W końcu zdecydowałem się wrócić do nazwiska rodowego z dwoma "m" w środku. Pomyślałem, że moje wejście do "Telexspressu" nada tej zmianie jakiś sens, bo nie chciałem jej dokonywać ot, tak sobie, bo to z pewnością wzbudziłoby sensację.
Tomek lubi być w centrum zainteresowania tylko wtedy, gdy stoi na scenie lub prowadzi program w telewizji. Tylko raz zdecydował się opowiedzieć w wywiadzie o swoim życiu uczuciowym - o tym, że od kilku miesięcy ma... przyjaciółkę.
- Nie ma w tym chyba nic dziwnego, że jest w moim życiu dziewczyna, z którą się przyjaźnię? - mówi i z tajemniczym uśmiechem ciągnie: - Wystarczająco długo byłem singlem. Z moją narzeczoną rozstałem się dwa lata temu - spokojnie, grzecznie, jak dobrze wychowany człowiek. Dziś mam przyjaciółkę, z którą... trochę dzielę życie. To wszystko.
Ostatniego sylwestra Magda i Tomek spędzili oddzielnie. Mają za sobą ciężkie miesiące, trudne decyzje i zmiany, jakich rok temu na pewno się nie spodziewali. Jaki będzie kolejny rok w ich życiu? - Mam bardzo dużo planów - mówi Tomasz Kammel. - Chciałbym, żeby choć połowę z nich udało mi się zrealizować. Marzy mi się spokojny, stabilny, szczęśliwy i kolorowy rok.
- Życzyłabym sobie, żebyśmy wszyscy byli dla siebie nawzajem bardziej życzliwi, żebyśmy ciągle się uśmiechali i nie traktowali życia tak strasznie serio - Magda jednym tchem wymienia swoje pragnienia, a po chwili dodaje: - Myślę, że warto sobie czasem "odpuścić", przymknąć oko i zamiast debatować nad rozlanym mlekiem, po prostu iść przed siebie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?