Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Max Versteppen coraz mocniej krytykuje cyrk w Las Vegas. Nie chce czuć się jak klaun

Piotr Olkowicz
Piotr Olkowicz
Trójka najszybsza w kwalifikacjach w Vegas - Sainz Jr, Leclerc i Verstappen
Trójka najszybsza w kwalifikacjach w Vegas - Sainz Jr, Leclerc i Verstappen PAP/EPA/ETIENNE LAURENT
Max Verstappen z racji swojej aktualnej pozycji trzykrotnego mistrza świata może pozwolić sobie na więcej niż inni kierowcy dlatego wątpi, że nowa runda Grand Prix w Las Vegas pozwoli Liberty Media przyciągnąć nowych fanów do sportu. Holender jest sceptycznie nastawiony do nowego wydarzenia i był mocno niezadowolony z tego, że musiał wziąć udział w ceremonii otwarcia, co sprawiło, że poczuł się jak klaun.

Właściciel praw komercyjnych F1 wydał wedle niektórych szacunków nawet 700 milionów dolarów na organizację imprezy, która po raz pierwszy odbędzie się w ten weekend na torze Las Vegas Strip Circuit. Kierowca Red Bulla wyjaśnił swoje odczucia dotyczące wyścigu po sesji kwalifikacyjnej, w tym dlaczego wątpi, że zainspiruje to nowych fanów do śledzenia tego sportu.

"To w 99% show, a w 1% wydarzenie sportowe"

- Oczywiście, ważny jest element pokazowy – powiedział - Ale ja lubię emocje i dla mnie, kiedy byłem małym dzieckiem, chodziło o emocje związane ze sportem, o to, w czym się zakochałem, a nie o widowisko wokół niego, ponieważ uważam, że jako prawdziwy kierowca wyścigowy nie powinno to mieć większego znaczenia.

Samochód, przede wszystkim samochód wyścigowy, w każdym razie bolid Formuły 1 na torze ulicznym, myślę, że tak naprawdę nie "ożywa". To nie jest aż tak ekscytujące. Myślę, że bardziej chodzi o odpowiednie tory wyścigowe. Kiedy jedziesz do Spa, Monzy, tego typu miejsc, mają w sobie wiele emocji i pasji. Dla mnie widok tamtejszych kibiców jest niesamowity. Dla nas również, bo kiedy wskakuję do samochodu, jestem podekscytowany i uwielbiam jeździć w tego typu miejscach.

Oczywiście, rozumiem, że fani potrzebują czegoś, co mogliby robić również wokół toru. Myślę jednak, że ważniejsze jest, aby zrozumieli, co robimy jako sport, ponieważ większość z nich przychodzi tylko po to, aby wziąć udział w imprezie, wypić drinka, zobaczyć występ DJ-a lub inny występ albo show. Mogę to przecież robić na całym świecie.

Mogę pojechać na Ibizę, narąbać się i dobrze się bawić. Ale tak właśnie się dzieje i tak naprawdę ludzie przychodzą i stają się fanami czego? Chcą zobaczyć swojego ulubionego artystę i wypić kilka drinków z kumplami, a potem wyjść i spędzić szalony wieczór, ale tak naprawdę nie rozumieją, co robimy i jakie ponosimy ryzyko, aby tu wystąpić.

Zdaniem Verstappena Liberty Media powinno włożyć więcej wysiłku w ulepszenie tego sportu, a nie zamieniać go w bardziej widowisko - Jeśli zainwestujesz więcej czasu w rzeczywisty sport, to co tak naprawdę staramy się tutaj osiągnąć, to – jako małe dzieci, dorastaliśmy chcąc zostać mistrzem świata – jeśli myślę, że sport skupi się bardziej na tego rodzaju rzeczach, a także wyjaśni więcej, co zespół robi przez cały sezon, to, co próbuje osiągnąć, nad czym pracuje, tego rodzaju rzeczy, uważam za o wiele ważniejsze niż po prostu organizowanie tych wszystkich przypadkowych pokazów.

To nie jest Liga Mistrzów

Dla mnie to nie jest to, co mnie pasjonuje. Lubię pasję i emocje związane z tego typu miejscami. Kocham Vegas, ale nie po to, żeby jeździć bolidem F1, uwielbiam wychodzić i wypić kilka drinków, postawić wszystko na czerwone czy cokolwiek, być trochę szalonym, dobrze zjeść. Ale tak jak powiedziałem, emocje, pasja, to nie jest porównywalne z jakimiś oldschoolowymi kawałkami.

Powtórzył również swoją krytykę układu toru, o którym wcześniej mówił, że nie jest przyjemny w prowadzeniu, porównując go niekorzystnie do Monako - Myślę, że Monaco jest jak Liga Mistrzów - powiedział - To jest Liga Narodowa.

Sainz Jr. krytyczny, ale gryzie się w język

Jego rywal Carlos Sainz Jr. zaliczył niefortunny początek weekendu, kiedy jego samochód został poważnie uszkodzony przez obluzowaną pokrywę studzienki kanalizacyjnej. Otrzymał karę przesunięcia o 10 miejsc na starcie w wyniku napraw, które musiał wykonać jego zespół. Naprawa toru oznaczała, że druga sesja treningowa została opóźniona, a F1 musiała opróżnić trybuny przed jej rozpoczęciem.

Pomimo słabego startu F1 w Las Vegas i niepowodzeń Sainza, wierzy, że seria może zachować właściwą równowagę między sportem a widowiskiem.

- Myślę, że musimy nauczyć się oddzielać rzeczy - powiedział - Jest sport i jest widowisko i myślę, że można mieć jedno i drugie w dobrej kombinacji i harmonii. Z tą ceremonią otwarcia, z całym widowiskiem wokół Grand Prix, wszystkimi hotelami, całym dostępem dla VIP-ów, postrzegam to jako bardzo dobrą okazję dla F1. Myślę, że to dobrze, że F1 przyjeżdża do Las Vegas i cieszę się, że mogę tu wziąć udział w wyścigu Formuły 1.

Sainz nie mógł ukryć jednak swojego niedowierzania i niezadowolenia z przyznanego mu kary, mimo że sędziowie powiedzieli, że zdecydowaliby się go nie przyznać, gdyby regulamin dawał im taką możliwość - To mówi samo za siebie - powiedział Sainz - Ewidentnie istniał problem z bezpieczeństwem na torze. Ten problem z bezpieczeństwem zniszczył mój samochód. Moi koledzy mechanicy z teamu muszą spędzić pięć godzin na złożeniu zupełnie nowego samochodu, a do tego dostajemy karę dziesięciu pozycji startowych za coś, z czym nie mamy nic wspólnego.

Jednocześnie nie jestem zaskoczony, ponieważ w tym roku było wiele przypadków, w których myślę, że ten sport udowodnił, że może robić rzeczy o wiele lepiej. Jestem zaskoczony, że organ zarządzający nie ma uprawnień do unieważnienia decyzji w takiej sytuacji, gdy jest jasne, że coś jest całkowicie poza kontrolą zespołu, całkowicie poza kontrolą kierowcy, ale nie znam zasad. W tej sytuacji oczekiwałem jednak więcej od sportu, ale z jakiegoś powodu rywale będą naciskać na mnie, żebym dostał karę, co mnie w pewien sposób zaskakuje. Jestem w tym sporcie zbyt długo, aby zrozumieć, że to jest biznes i zbyt dużo pieniędzy wiąże się z końcową pozycją w klasyfikacji konstruktorów, aby jakiś inny zespół zrezygnował z nałożenia na mnie kary.

Kolega Sainza również nie mówi wszystkiego, co chciałby powiedzieć

Charles Leclerc, który zdobył pole position w sobotnim wyścigu, powiedział, że jest rozczarowany słabą reakcją na niektóre aspekty imprezy, a także ma nadzieję, że F1 zrehabilituje się podczas Grand Prix - Wczoraj było mi smutno, widząc, jak wiele krytyki pojawiło się wokół Vegas – powiedział kierowca Ferrari - Oczywiście nie było to wystarczająco dobre i to jest jasne dla wszystkich. Ale nie możemy zapominać o tym, jak wiele pracy włożyło wiele, wiele osób, aby to wydarzenie się udało.

Myślę, że wygląda to niesamowicie. Mam nadzieję, że jutro czeka nas ekscytujący wyścig, który pokaże, czym jest Formuła 1. Wczorajszy dzień był oczywiście dość kiepski, ale myślę, że to niesamowite miejsce dla Formuły 1. Na pewno jesteśmy sportem i musimy zachować DNA tego sportu, co jest najważniejsze dla wszystkich. Jednocześnie uważam, że trzeba wykorzystać takie okazje i pokazać coś na torze, aby przyciągnąć ludzi, którzy być może nie przyszliby na wyścig Formuły 1. Dlatego zawsze trzeba znaleźć odpowiednią równowagę między pokazem a sportem.

Przyznał jednak, że ma obawy co do powrotu przedwyścigowych prezentacji kierowców - Nie jestem zbyt zadowolony z występu tuż przed wyścigiem, ponieważ myślę, że jest to czas, w którym musimy skupić się na tym, co naprawdę ważne, czyli na wyścigach.

Pod koniec weekendu oczywiście spojrzymy wstecz na wszystkie rzeczy, które nie poszły dobrze, aby te rzeczy się nie wydarzyły, ponieważ jasne jest, że to, co wydarzyło się w pierwszym treningu, jest nie do zaakceptowania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Max Versteppen coraz mocniej krytykuje cyrk w Las Vegas. Nie chce czuć się jak klaun - Sportowy24

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie