MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Miejsca dobre i złe

Jarosław PANEK

Chociaż każdemu wydaje się, że mieszka w najładniejszej okolicy i nigdzie nie będzie mu lepiej, to są miejsca piękniejsze, bogatsze, gdzie ludzie żyją wygodniej i zdrowiej. Ale są też miejsca, gdzie egzystencja bywa jeszcze gorsza niż ktokolwiek przypuszcza. Po raz pierwszy w historii naszej gazety prezentujemy ranking powiatów i miast na prawach powiatów. Być może skłoni on niektórych do zmiany miejsca zamieszkania, a innych wręcz przeciwnie - odwiedzie od takiej przeprowadzki.

"Najtrudniejszy pierwszy krok" - śpiewała kiedyś Anna Jantar i my również zdajemy sobie sprawę z ułomności naszego pierwszego raportu. Wierzymy jednak, że będzie to publikacja cykliczna i z pomocą naszych czytelników dobierzemy jak najbardziej obiektywne kryteria, które pozwolą na stały monitoring zarówno rozwoju gospodarczego wszystkich części naszego regionu, jak i na stałą obserwację działalności samorządów i wszelakich władz.

Co wzięliśmy pod lupę?

Jak powstawał nasz ranking? To był chyba najtrudniejszy etap wszystkich prac, ze względu na odpowiedzialność, jaką niósł za sobą wybór takich a nie innych kryteriów. A z kilkunastu kryteriów wyodrębniliśmy siedem, naszych zdaniem najlepiej, choć być może tylko wstępnie opisujących sytuację materialną mieszkańców, ich zasobność, środowisko, w jakim żyją itp. Musieliśmy także ustalić podział geograficzny regionów, uznając, że najwięcej danych porównawczych uda się zebrać na poziomie powiatów. Oczywiście ranking ten można było także ułożyć na poziomie gmin, ale tak naprawdę zamazywało to rzeczywistość. Niektóre gminy mają bowiem tak niewielu mieszkańców, że właściwe proporcje pewnych zjawisk da się uchwycić dopiero na poziomie powiatów. Nie znaczy to jednak, iż nasze następne zestawienie uwzględni gminy, o ile czytelnicy tak będą sobie życzyli.

Za podstawowe i najlepiej charakteryzujące nasz region parametry uznaliśmy: wysokość dochodu powiatu w przeliczeniu na mieszkańca, procentową migrację na tysiąc osób, wysokość bezrobocia, wysokość płac brutto, wydatki powiatów na inwestycje oraz zużycie energii na jednego mieszkańca i emisję zanieczyszczeń, również przypadającą na jednego mieszkańca. Dlaczego akurat te kryteria? Dochód powiatu na jednego mieszkańca jest najbardziej oczywistą i mierzalną daną zasobności danego terenu. Procentowa migracja na tysiąc mieszkańców najlepiej obrazuje, czy z danego miejsca ludzie raczej się wyprowadzają czy raczej tu wprowadzają. Stopa bezrobocia albo wysokość płac także wydają się w naszym rankingu oczywiste, bo najlepiej obrazują gospodarczy rozwój danego terenu, podobnie zresztą jak zużycie energii na jednego mieszkańca. Kiedy holenderski koncern "Philips" testuje nowe rynki zbytu, zawsze zaczyna inwestycje w nowym kraju od zbudowania fabryki baterii, gdyż zdaniem specjalistów tej firmy to najlepiej ilustruje, czy ludzie korzystają z urządzeń radiowo-telewizyjnych i wszelkich innych domowych sprzętów. Ponieważ jednak w polskich urzędach statystycznych nie ma danych o tym, ile baterii zużywamy, więc skupiliśmy się na liczbie kilowatogodzin energii zużytej przez jednego mieszkańca powiatu w ciągu roku. Aby sprawdzić, czy powiaty wystarczająco starają się o odpowiednią infrastrukturę komunalną dla swoich mieszkańców, taką jak drogi, chodniki, oczyszczalnie ścieków itp., porównaliśmy wydatki powiatowych budżetów na inwestycje. Im więcej procent z wpływów wydano na inwestycje, a nie na przykład na płace dla pracowników starostwa, tym wyższe miejsce w naszym rankingu.

Ostatnim kryterium była emisja zanieczyszczeń pyłowych w kilogramach na osobę. To z pewnością nie w pełni obrazuje stan środowiska, bo przecież należałoby jeszcze porównać czystość wód, ale zdrowe i czyste powietrze chyba najbardziej kojarzy się nam z dobrymi warunkami zdrowotnymi, w jakich przebywamy.

Co nie znalazło się w naszym rankingu, a być może powinno? Nie porównywaliśmy bezpieczeństwa, a więc liczby popełnianych przestępstw. Nie porównywaliśmy warunków mieszkaniowych, dostępu do edukacji, sklepów. Wielkie tomy roczników statystycznych pełne są tych danych i być może w następnym zestawieniu również je umieścimy. W tym roku uznaliśmy jednak, że dla większości z nas najważniejsze w ocenie będą warunki ekonomiczne. Po kilku latach spowolnienia w gospodarce, dobrem najchętniej poszukiwanym są praca i wysokie zarobki. Stąd w naszym rankingu te kryteria były punktowane najwyżej. I jeszcze jednak uwaga. Aby ujednolicić wszystkie dane, korzystaliśmy z roczników statystycznych województw z roku 2003. Tak więc same dane pochodzą z roku 2003. Dane z roku 2003 poznamy bowiem najwcześniej za kilka miesięcy.

Wskaźniki atrakcyjności

No właśnie, czas przejść do punktacji. Tabele i grafiki prezentowane w naszym raporcie są efektem przyznania każdemu powiatowi odpowiedniej liczby punktów. Powiaty zdobywały punkty za opisanych wyżej siedem wskaźników atrakcyjności. W każdym z nich można było zdobyć inną maksymalną liczbę punktów, która liczyła się do ogólnej klasyfikacji. Najwyżej punktowaliśmy poziom bezrobocia. Im dany powiat miał mniejsze bezrobocie, tym więcej punktów w nagrodę dostawał. Im bardziej bezrobocie rosło, tym spadała liczba przyznanych punktów. W tej kategorii powiat mógł dostać maksymalnie 30 punktów, a minimalnie 0 punktów. Były to jednak wartości skrajne. 30 punktów oznaczało bowiem zerowe bezrobocie, czego nie osiągnął żaden powiat ani w naszym regionie, ani w żadnej innej części Polski. Ale gdy na przykład w powiecie buskim w województwie świętokrzyskim bezrobocie wynosiło tylko 9,6 procent, powiat dostał 20,4 punktu w nagrodę. A gdy w powiecie szydłowieckim bezrobocie wynosiło 29,8 procent, to punktów w tej kategorii powiat dostawał tylko 0,2. A im więcej punktów, tym miejsce w ostatecznej klasyfikacji wyższe. Punkty z większości kategorii generalnie sumowaliśmy, ale też zastosowaliśmy tak zwane punkty karne, które odejmowało się od całości. Dotyczyło to migracji i zanieczyszczeń powietrza pyłami. Im w danym powiecie więcej zanieczyszczeń, tym więcej odejmowaliśmy punktów. Im więcej ludzi z danego powiatu wyprowadziło się gdzie indziej, tym też więcej punktów odejmowaliśmy. Czasem punkty karne dosyć mocno wpływały na klasyfikację generalną. Dlaczego? Każdy powiat mógł dostać od nas maksymalnie 110 punktów. W praktyce jednak było to niemożliwe, bo taki wynik mógł zaistnieć tylko przy zerowym bezrobociu, zerowej emisji pyłów do atmosfery i ewentualnie przy zerowym odpływie mieszkańców do innych części kraju. Dlatego nie należy zbytnio przejmować się faktem, że najwyższa osiągnięta liczba punktów to niewiele ponad 50. To i tak całkiem niezły wynik, jak na jeden z najbiedniejszych regionów w Polsce i w całej Unii Europejskiej.

Pracy i płacy!

Jak od strony technicznej wyglądało przyznawanie punktów? Najwięcej każdy powiat mógł ich uzbierać za najniższe bezrobocie - maksymalnie 30 punktów. Maksymalnie 20 punktów przyznawaliśmy za dochód powiatu liczony na jednego mieszkańca. Również 20 punktów powiaty mogły otrzymać za najwyższe płace brutto swoich mieszkańców. Góra 10 punktów przyznawaliśmy powiatom za poziom inwestycji. Uznaliśmy bowiem, że są one istotne z punktu widzenia komfortu życia, niemniej jednak już nie tak ważne jak posiadanie pracy czy wysokie zarobki. Maksymalnie 5 punktów dawaliśmy za najwyższe zużycie energii elektrycznej na mieszkańca. Tę kategorię uznaliśmy za nośnik informacji o stanie posiadania wszelakich domowych urządzeń elektrycznych typu telewizor, komputer, telefon bezprzewodowy, pralka, lodówka, suszarka, żelazko, czajnik bezprzewodowy, itp. Na koniec punkty ujemne. Można ich było dostać maksymalnie 5 za najwyższe poziomy emisji zanieczyszczeń pyłowych. Maksymalnie 10 punktów ujemnych to z kolei konsekwencja ujemnego salda migracji. Tu przyjęliśmy zasadę 1 procent ujemnego salda migracji, jeden punkt odjęty. Ale jeśli były powiaty, w których mieszkańców przybywało, to punkty, zamiast odejmować, dodawaliśmy. Też według zasady jeden procent salda "in plus", jeden punkt dodany.

Zwycięzcy i pokonani

Nasz ranking nie przyniósł chyba zbyt wielu niespodzianek. Pierwsze miejsce wśród powiatów i miast na prawach powiatu zajęły bowiem Kielce. W żadnej z kategorii nie były najlepsze, ale plasowały się na czołowych miejscach zarówno pod względem wysokości wynagrodzeń, dochodu na jednego mieszkańca, poziomu zużycia energii czy wysokiego poziomu inwestycji. Największe dochody na jednego mieszkańca miał Tarnobrzeg, ale dostał się z trudem do pierwszej piątki, głównie z powodu bardzo wysokiego ujemnego salda migracji. W 2002 roku z tego miasta wyprowadziło się bowiem aż 5,4 proc. mieszkańców.

Pierwszą piątkę najlepszych miejsc tworzą więc w naszym rankingu wraz z Kielcami powiaty: opatowski, grójecki, kazimierski oraz miasto na prawach powiatu - Tarnobrzeg.

O wiele łatwiej przeczytać, że mieszka się w miejscu dobrym niż złym, ale te złe także podajemy. Być może ta informacja natchnie do lepszej pracy lokalne samorządy, da do myślenia innym decydentom, a może także sprowokuje do jakiegoś pozytywnego działania samych mieszkańców tych terenów.

Listę miejsc, które raczej należałoby omijać przy ewentualnych przeprowadzkach, otwiera powiat radomski. Zajmuje ostatnie miejsce. Przedostatnie przypadło powiatowi szydłowieckiemu, trzecie od końca zajął powiat konecki, czwarte od końca - ostrowiecki, zaś piąte - skarżyski. W tej grupie bardzo często poszczególne wskaźniki były najgorsze. I tak na przykład trzeci od końca powiat konecki miał najniższy stosunek wydatków na inwestycje do wszystkich wydatków budżetu. Powiat radomski charakteryzował się w 2002 roku najniższymi wpływami w przeliczeniu na jednego mieszkańca, zaś przedostatni powiat szydłowiecki miał najwyższą stopę bezrobocia. Ale na przykład powiat niżański, ze swoimi najniższymi zarobkami, znalazł się już w średniej grupie, w której warunki życia uznaliśmy za "dobre". Przed ostatnią ligą teren ten uratowały wysoki poziom inwestycji, niski poziom zanieczyszczenia powietrza i niskie saldo ujemne migracji.

Oazy dobrobytu i morza biedy?

I czas na kolejny podział. Punkty, które zebrały wszystkie powiaty i miasta na prawach powiatu pozwoliły nam na wprowadzenie pięciu kategorii. Każda z nich określa warunki życia w danym powiecie. A warunki te mogą być złe, przeciętne, dobre, bardzo dobre i najlepsze. Zdajemy sobie sprawę, że nasze regionalne warunki "najlepsze" w województwie mazowieckim czy wielkopolskim uchodziłyby być może co najwyżej za "przeciętne" czy "dobre", ale w końcu na swoim terenie też trzeba przyjąć jakieś odnośniki. Jaki powiat do której kategorii się "załapał"?

Według naszego rankingu, złe warunki życia oferują powiaty szydłowiecki i radomski. Warunki przeciętne zapewniają powiaty: konecki, ostrowiecki, skarżyski i przysuski. Warunki dobre znajdziemy w powiatach: jędrzejowskim, kieleckim, sandomierskim, starachowickim, staszowskim, włoszczowskim, lipskim, zwoleńskim, białobrzeskim, kozienickim, mieleckim, niżańskim, stalowowolskim i tarnobrzeskim. Warunki bardzo dobre proponują powiaty: buski, kazimierski, opatowski, pińczowski, grójecki oraz miasta na prawach powiatu Radom i Tarnobrzeg. W kategorii warunków najlepszych do życia znalazło się tylko miasto Kielce, chociaż stosunkowo blisko był też powiat opatowski. Tak samo bardzo niewiele punktów brakło powiatom: sandomierskiemu, jędrzejowskiemu i mieleckiemu do zaklasyfikowania ich w grupie powiatów z bardzo dobrymi warunkami życia.

Skąd uciekać, gdzie przyjeżdżać?

Tworząc nasz ranking, pokusiliśmy się również o sprawdzenie warunków życia w miastach, które nie są powiatami. Tu sprawdzaliśmy już tylko migrację w 2002 roku. Chcieliśmy ułożyć ranking 10 miast, z których mieszkańcy wyprowadzają się najchętniej, i dziesięciu, do których wprowadzają się najchętniej. O ile prosto było dokonać tego pierwszego zestawienia, o tyle... z całego terenu byłych trzech województw, czyli kieleckiego, tarnobrzeskiego i radomskiego, nie znaleźliśmy dziesięciu miast, w których przybyłoby w 2002 roku mieszkańców! Takich miast było ledwie dziewięć. Ale na przykład wyniki Ćmielowa, któremu w 2002 roku przybyło niemal 10 procent mieszkańców, są imponujące. Skąd takie zainteresowanie tą miejscowością?

- To głównie wynik przeprowadzek części mieszkańców sąsiedniego Ożarowa. Kiedy cementownia zwalniała tam ludzi, dawała duże odprawy, za które ci ludzie u nas kupowali bardzo tanio nieruchomości. Mamy czyste powietrze, blisko stąd do Ostrowca, jest szkoła średnia, inwestujemy w drogi, chodniki i w ten sposób przyciągamy mieszkańców - tłumaczy to niebywałe zainteresowanie Ćmielowem burmistrz miasta Jan Kuśmierz.

Tak dobrego wyniku w migracji nie pokazało w naszym rankingu żadne inne miasto, a większość największych skupisk naszego regionu w ogóle notuje spadki liczby mieszkańców, i to czasem spore. Chlubnym wyjątkiem jest tutaj Radom, któremu w 2002 roku przybyło półtora procent ludności. I tak samo jak w Ćmielowie, ów wzrost można wytłumaczyć przeprowadzkami ludzi z innych przemysłowych miast. Tyle że do Radomia ciągną głównie emeryci ze Śląska. Ceny mieszkań są nad Mleczną niskie, koszty życia także, powietrze o niebo lepsze niż w Katowicach czy Bytomiu, więc wiele osób osiedla się właśnie w Radomiu. Ale tylko w Radomiu, bo już radomski powiat to jedno z najgorszych miejsc do egzystencji.

- I nie ma się co dziwić. Powiat radomski płaci teraz za swoje historyczne zaszłości. Bo dawniej wszystko, co budowano w okolicy, budowano w samym Radomiu. A że powstała niemal gospodarka monokulturowa, z zakładami zbrojeniowymi w roli głównej, to gdy po 1989 roku rozpoczęły się kłopoty tej firmy, zaczęto zwalniać przede wszystkim pracowników spoza Radomia, właśnie mieszkańców powiatu. Dlatego mamy duże bezrobocie, dlatego są małe wpływy do budżetu. Wszystkie przedsiębiorstwa powstawały w samym Radomiu albo dziś znalazły się w granicach innych powiatów. Obecnie możemy tylko pozazdrościć powiatowi kozienickiemu elektrowni, która płaci tak ogromne podatki i inne należności, że wystarcza na więcej inwestycji niż u nas. Nam przypadły za to Pionki i kolejny wielki zakład, z jakiego kiedyś żyło 21 tysięcy ludzi, a potem stał się źródłem ogromnego bezrobocia - komentuje ostatnie miejsce w zestawieniu starosta powiatu radomskiego Zdzisław Kieszkowski.

Pierwsze emocje

Nasz pierwszy ranking najlepszych miejsc w regionie wzbudził emocje już na etapie, kiedy prosiliśmy o komentarz poszczególnych starostów, prezydentów i burmistrzów. Nie rościmy sobie prawa bycia autorytetem w tej mierze i nie uważamy niniejszego zestawienia za doskonałe. Niech będzie to jednak przyczynkiem do dalszej dyskusji i bodźcem do działania dla nas wszystkich. Wszak wszelkie bogactwo, dobrobyt i zdrowie zawsze buduje człowiek. I nie zrobi tego za nas nikt inny, a administracja rządowa czy samorządowa co najwyżej może tylko pomóc.

 


Dziękujemy pracownikom Urzędu Statystycznego w Kielcach i Radomiu za pomoc w skompletowaniu wszystkich danych użytych na potrzeby tego raportu.


Słowo zwycięzcy

W naszym rankingu miejsc przyjaznych ludziom wygrały Kielce. To tu znajdziemy w miarę wysokie zarobki, stosunkowo niskie bezrobocie, inwestycje w infrastrukturę, całkiem czyste powietrze i największe szanse na sukces. Nasz ranking oparliśmy na danych z roczników statystycznych z roku 2003, które zawierają dane z roku 2002. Wówczas prezydentem zwycięskich Kielc był Włodzimierz Stępień, który dopiero na jesieni, po wyborach, oddał po czterech latach władzę Wojciechowi Lubawskiemu. I właśnie dlatego to Włodzimierza Stępnia poprosiliśmy o komentarz do zwycięstwa w rankingu.
- Minęło parę lat i pewne sprawy można dziś ocenić z dystansu. Cieszę się, że to nie ja układałem ten ranking i że znalazły się w nim obiektywne dane. To pierwsze miejsce za rok 2002 świadczy o tym, że przez całą czteroletnią kadencję, wspólnie z Radą Miasta, prowadziliśmy politykę zrównoważonego rozwoju. Ruszył wówczas na szeroką skalę proces inwestycyjny, który stał się bodźcem dla pozostałych przedsiębiorstw. Stworzyliśmy dobry klimat dla inwestorów. Tamte lata to także ogromny rozkwit szkolnictwa wyższego w Kielcach, jakie nie tylko dało studentom mnóstwo miejsc do nauki, ale także przysporzyło miejsc pracy. Żeby osiągnąć takie wyniki, trzeba nie tylko mówić, że się kocha swoje miasto, ale przekuwać tę miłość w czyn. Jeżeli wszyscy kielczanie tak uczynią, tego pierwszego miejsca nie dadzą sobie odebrać na długo - mówi były prezydent Kielc Włodzimierz Stępień.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Gadżety i ceny oficjalnego sklepu Euro 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Miejsca dobre i złe - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie