Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mokrzyszówka znów wylała. Mieszkańcom Tarnobrzega woda znów daje się we znaki

Marcin RADZIMOWSKI
Od soboty przy ulicy Młynarskiej bez chwili przerwy pracuje jedna duża i trzy małe pompy wodne.
Od soboty przy ulicy Młynarskiej bez chwili przerwy pracuje jedna duża i trzy małe pompy wodne. Marcin Radzimowski
Zalane piwnice i podtopione podwórza w kilkunastu gospodarstwach. Tak jest od trzech dni w Tarnobrzegu - Sobowie, gdzie rzeczka Mokrzyszówka wystąpiła z koryta Strażackie pompy pracują nieustannie już czwartą dobę. Czy uda się uniknąć poważnych kłopotów?

- W piwnicy wszystko zalane, do domu mogę dojść tylko w gumowcach - mówi jeden z mieszkańców ulicy Młynarskiej w Tarnobrzegu. - Co roku to samo się powtarza i końca nie widać.

Z czego wynika problem? Woda z topniejącego na polach śniegu spływa do kanałów, potem do rzeczki Mokrzyszówki a ta odprowadza ją do większej - Trześniówki. Przepust w wale Trześniówki nie jest jednak w stanie płynnie przepuścić całego zrzutu i spiętrzona masa wody z Mokrzyszówki rozlewa się poza koryto. Rzeka daje się we znaki właścicielom domów przy ulicach Młynarskiej i Edukacji.
- Kiedyś był przepust z dwóch kręgów o średnicy 1,2 metra, ale ktoś zamurował. Został jeden o połowę mniejszy krąg, przez który woda nie zdąża wypływać - wyjaśnia pan Kazimierz z Tarnobrzega - Sobowa.

POWTÓRKA SPRZED ROKU

W ostatnich dniach, gdy zrobiło się ciepło, Mokrzyszówka znów wylała. Tarnobrzeżanie mieszkający przy rzeczce nie kryją złości. Przed rokiem było tak samo i to był zły znak - niespełna trzy miesiące później przyszła pierwsza, a później druga fala powodziowa. Teraz znów zalane piwnice i niektóre podwórka.
Problem zna doskonale Wojciech Zioło, komendant miejski Ochotniczych Straży Pożarnych w Tarnobrzegu. Zna, bo… mieszka przy ulicy Młynarskiej.

- Nie mam zalanej piwnicy, ale to tylko dlatego, że jej nie mam - wyjaśnia Zioło. - Od soboty bez chwili przerwy pracuje jedna duża i trzy małe pompy wodne. Tłoczymy wodę z Mokrzyszówki do Trześniówki, gdyż swobodnie nie jest ona w stanie skutecznie przepłynąć przez przepust. Na szczęście poziom wody w Trześniówce jest niższy, więc na obecną chwilę nie ma zagrożenia, że dojdzie do cofki.

SPRZYMIERZENIEC MRÓZ

Pompy przelewają 15 tysięcy litrów wody na minutę. To na razie wystarcza do tego, by rozlewisko się nie powiększało. Woda zaczęła też nieznacznie opadać. Optymistyczne są prognozy zapowiadające od czwartku mróz, wówczas woda nie będzie tak gwałtownie spływać z pól i jej poziom w rzekach się obniży.

- Jeśli spadnie dużo śniegu a później znów przyjdzie nagłe ocieplenie, może być znów problem - dodaje Wojciech Zioło.
Po ubiegłorocznych wiosennych problemach (zalane dziesiątki hektarów pól, dziesiątki piwnic i podwórek) wreszcie zaczęto myśleć o udrożnieniu przepustu w wale. Prace - zamontowanie dużych kręgów i śluz) miały się zakończyć do końca roku. Przyszła powódź, dlatego termin musiał zostać przesunięty, nowy to koniec czerwca tego roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie