MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Monika może chodzić...

Wioletta KAMIŃSKA
Największym marzeniem Moniki jest chodzić na własnych nogach. Po szesnastu latach kuracji marzenie może się spełnić.
Największym marzeniem Moniki jest chodzić na własnych nogach. Po szesnastu latach kuracji marzenie może się spełnić. Wioletta Kamińska

Monika Momot ze Stalowej Woli ma 16 lat. Leczy się od urodzenia. Nie tak dawno lekarze chcieli obciąć jej nogę, twierdząc, że nie ma szans na wyleczenie. Światełkiem w tunelu okazał się docent z Poznania, który dziś zapewnia, że dziewczynka będzie chodzić. Konieczna jest jednak operacja zdjęcia protez. Rodzina nie ma pieniędzy na operację. Podkarpacki Oddział Narodowego Funduszu Zdrowia, który dotychczas refundował leczenie, nie chce dać pieniędzy na dalszą kurację w poznańskich ośrodkach.

- Monika jest chora od urodzenia. Mimo wieloletnich poszukiwań, konsultacji u specjalistów w kraju i za granicą, nikt nie chciał się podjąć jej leczenia. Zbierały się konsylia - i nic. Jedyne, co proponowali, to rehabilitację, a noga była coraz krótsza, do tego stopnia, że groziła jej amputacja. Dopiero osiem lat temu Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie znalazło odpowiedniego lekarza, docenta Franciszka Rajewskiego w Poznaniu, który podjął się leczenia. Jesteśmy na końcowym jego etapie. Dzięki niemu Monika ma dłuższą o 34,5 centymetra nogę - opowiada Ewa Momot, mama Moniki. - Czy teraz, widząc takie wyniki, mam zrezygnować z leczenia u docenta Rajewskiego i pozwolić, aby inni eksperymentowali na moim dziecku, które już tyle wycierpiało" - pyta mama Moniki.

Do ubiegłego roku leczenie dziewczynki refundował Narodowy Fundusz Zdrowia. W tym roku nie chce, bo poznańskie ośrodki, w których kuruje się Monika, nie są kontrahentami Narodowego Funduszu Zdrowia.

- Takie są przepisy i musimy ich przestrzegać. Poza tym posiadamy opinię wojewódzkiego konsultanta do spraw ortopedii i traumatologii profesora Sławomira Sneli, z której wynika, że nie ma potrzeby leczenia pacjentki w Poznaniu. Ośrodek w Rzeszowie jest w stanie poprowadzić dalsze leczenie dziewczynki i koordynować je w renomowanych ośrodkach klinicznych w Polsce - tłumaczy Piotr Latawiec, dyrektor Podkarpackiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.

Co więcej, dyrektor twierdzi, że lekarz leczący w poznańskich ośrodkach nie ma specjalizacji z zakresu ortopedii i traumatologii, a w związku z tym konsultant wojewódzki do spraw ortopedii i traumatologii dla województwa wielkopolskiego nie wyraził zgody na wykonywanie przez niego zabiegów stabilizacji, czyli wydłużenia kości metodą Ilizarową (tak leczona jest Monika).

Monika ma założoną protezę, którą w najbliższym czasie trzeba zdjąć operacyjnie. Aparat założył docent Rajewski. Matka dziewczynki nie chce i nie pozwoli, aby zdjął ją ktoś inny. Niestety, nie ma na operację pieniędzy. Oboje z mężem zarabiają 1600 złotych miesięcznie. Nie mogą nic odłożyć. Na samo leczenie córki wydają 800 złotych co miesiąc, a na operację potrzeba dwa i pół tysiąca złotych.

- Nie pierwszy raz prosiłam Narodowy Fundusz Zdrowia o refundację. Zawsze sprawa pomyślnie się rozwiązywała. Niestety, nie tym razem. Jesteśmy już tak blisko końca, że nie mogę, nie chcę się poddać. Ale sama nie dam rady. Dlatego zwracam się do Państwa: pomóżcie mojemu dziecku stanąć na nogi - prosi pani Ewa.

Wszyscy ludzie dobrego serca, którzy chcieliby pomóc Monice i jej rodzicom uzbierać pieniądze na operację, mogą je wpłacać na subkonto: Hasło Monika 38 9430 0006 0022 7250 2000 0002 . Bank Spółdzielczy w Stalowej Woli.

Do sprawy wrócimy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie