Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mordowali Polaków, palili wsie. Rekonstrukcję w Radymnie w 70. rocznicę ludobójstwa na Wołyniu obejrzało kilka tysięcy ludzi (zdjęcia)

Norbert ZIĘTAL
Norbert ZIĘTAL
- To było straszne, co ci ludzie przeżywali, w jakich czasach musieli żyć - mówili wychodzący z sobotniej rekonstrukcji "Wołyń 1943-2013. Nie o zemstę, lecz o pamięć wołają ofiary".

[galeria_glowna]

Organizatorami

Organizatorami

uroczystości byli Urząd Miejski w Radymnie, Miejski Ośrodek Kultury w Radymnie, Przemyskie Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznej "X D.O.K." oraz miasto Stalowa Wola.

Widowisko obejrzało kilka tysięcy widzów, a jednym z współorganizatorów był prezydent Stalowej Woli, Andrzej Szlęzak.

Takich tłumów Radymno jeszcze nie widziało. Po rekonstrukcji, przez dłuższą chwilę, został wstrzymany ruch na międzynarodowej drodze. Trasą przeciskał się tłum wracających widzów. Niemal każde miejsce w tym miasteczku zajęte było przez samochody. Z rejestracjami z różnych stron Polski.

- Wstrząsające, ale taka była prawda. Dziadek płakał, jak to oglądał. Wczoraj byliśmy na próbach, wieczorem dziadek powiedział, że teraz może umierać, bo ma pewność, że ludzie będą pamiętać tą okropność - mówi mieszkaniec Bolesławca w dolnośląskim. Na inscenizację przyjechał z całą rodziną.

MORDY PRZEDSTAWIONE SYMBOLICZNIE

Teren nad zalewem w Radymnie. W sobotę zamieniony na wieś na Wołyniu. Makieta wykonana w skali 1 do 0,8. Kilka białych domów, to polskie chaty. Jedna jasnoniebieska, ukraińska. Wszystkie zadbane, obok ogródki, grządki z warzywami. Dorośli pracują, dzieci wesoło się bawią. Wspólna modlitwa polska i ukraińska, do tego samego Boga. W nocy oddział Ukraińskiej Powstańczej Armii otacza wieś, Ukraińcy podpalają stodołę, wywabiają z domów Polaków i zabijają. Mężczyzn, kobiety i dzieci. Dla nikogo nie ma litości. Także dla Ukraińca, który wstawił się za polskimi sąsiadami. Na koniec oddział pali całą wieś. Nie było krwi. Ani jedna osoba nie została uderzona. Najdrastyczniejsze sceny aktorzy odgrywali w zwolnionym tempie, przy przygaszonych światłach.

ZWIĄZEK UKRAIŃCÓW: TA REKONSTRUKCJA UCZY NIENAWIŚCI

Obyło się również bez prowokacji, a tego najbardziej obawiali się organizatorzy. Przez kilka dni, gdy nad zalewem powstawała wioska, terenu pilnowali obozujący tutaj harcerze. W noc poprzedzającą inscenizację, warty pełnili również rekonstruktorzy. Dwa dni przed uroczystościami, widowisko chciał zablokować Związek Ukraińców w Polsce. Zwrócił się do władz samorządowych i wojewódzkich o powstrzymanie rekonstrukcji. - Nie służy ona uczczeniu pamięci i polskich ofiar tragedii na Wołyniu, rozbudza negatywne stereotypy Ukraińców, ucząc młode pokolenie Polaków nienawiści do swoich ukraińskich sąsiadów - napisali szefowie Związku.

Podobna atmosfera była na Ukrainie. Wiadomo było, że na widowisko będą chcieli przyjechać Polacy mieszkający przy granicy z naszym krajem. - Obok mnie na trybunie siedział ksiądz z polskiej parafii w Łucku na Ukrainie. Opowiadał, że od dłuższego czasu na Ukrainie straszono ich wyjazdem do Polski na rekonstrukcję. Mówiono, że będzie niebezpiecznie, że dojdzie do zamieszek. To nie do pomyślenia, że po tylu latach nadal jest taka propaganda nienawiści do nas i chęć ukrycia prawdy, w tym przypadku nawet o dzisiejszej rekonstrukcji - mówi pani Maria z Przemyśla.

KRESOWIAN ZABITO DWUKROTNIE

Władze Radymna nie ugięły się. - Chcieliśmy zorganizować rekonstrukcję o wymiarze lokalnym. Upamiętnić 70. rocznicę mordów na Wołyniu. Z powodu negatywnych komentarzy w niektórych mediach inicjatywa stała się sprawą centralną. Jednak zauważam, że to podejście zmienia się. Nawet profesor Tomasz Nałęcz z Kancelarii Prezydenta, który wcześniej mówił, że taka rekonstrukcja jest niepotrzebna, w programie telewizyjnym przyznał, że jeżeli chcą tego rodziny wołyńskie, to należy takie widowisko zorganizować. Zaledwie 30 procent Polaków ma wiedzę o wydarzeniach na Wołyniu - mówi Wiesław Pirożek, burmistrz Radymna.

- Takie rekonstrukcje należy organizować. Inscenizacja wypełnia pewną lukę. Mój świętej pamięci ojciec, który był naocznym świadkiem wymordowania swojej rodzinnej wsi Korościate w Tarnopolskiem, napisał w swoim pamiętniku, że Kresowian zabito dwukrotnie. Raz przez ciosy siekierą. Drugi raz przez przemilczenie - mówi ksiądz Tadeusz Iskakowicz - Zaleski, członek komitetu honorowego radymiańskich uroczystości.

- Jestem niezmiernie wdzięczny wszystkim, którzy tutaj przyjechali. A przybyli do nas z różnych stron Polski. Pomimo fali krytyki, której nas poddano, pomimo tych dziwnych i niezrozumiałych kontrowersji. My Polacy mamy prawo upomnieć się o swoich pomordowanych w tym strasznym ludobójstwie i mamy odwagę o tym powiedzieć - mówi Mirosław Majkowski, prezes Przemyskiego Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej "X D.O.K.).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie