Protestują, żeby przypomnieć innym, że ich praca wcale nie jest lekka, łatwa i przyjemna. A nierzadko jest bardzo ciężka i do tego niezwykle odpowiedzialna. Dlatego powinni być odpowiednio wynagradzani. Mam na myśli nie tylko wymiar fizyczny tej pracy, a do tego zaliczyć można również „obsługę” zwożonych na izby przyjęć zewsząd jegomościów. Umazanych własnymi odchodami, zawszawionych, wyzywających i nierzadko używających argumentów pięści.
Mam też na myśli ten wymiar psychiczny - ogromny stres związany z bezpośrednią odpowiedzialnością za ludzkie życie, a w przypadku dużych miast także codzienna styczność ze śmiercią. Tego nie sposób porównać z pracą w handlu, administracji samorządowej czy biznesie. Bo w tej pracy pomyłka może kosztować czyjeś życie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?