Nad Podkarpaciem przeszła letnia nawałnica

I rzeczywiście od rana wiało. Było ciepło, rankiem nawet 26 stopni Celsjusza, a w dzień ponad 30 stopni. Wiatr był ciągle wyjątkowo silny. Lunęło po godzinie 13. Najpierw podlało Tarnobrzeg, potem nawałnica przewaliła się około godziny 14 przez powiat stalowowolski i niżański. Letnia burza wyglądała bardzo efektownie. Zerwał się bardzo silny wiatr, lał rzęsisty deszcz. Lał krótko, ale mocno.

Kiedy burza zelżała około godziny 15 można było zobaczyć „krajobraz po burzy”. Chodniki i ulice zasłane były kawałkami połamanych gałęzi. W Stalowej Woli na placu Piłsudskiego przy Miejskim Domu Kultury wiatr złamał duży konar klonu. Wielka gałąź na szczęście nikogo nie trafiła, ale gdyby tak się stało, mogłoby się skończyć źle. Zaraz za ogrodzeniem starostwa na terenie osiedla wiatr złamał duży konar jarzębiny. Drzewo przewróciło się także w okolicy ochronki przy ulicy Poniatowskiego.

Ulewny deszcz na krótki czas porobił duże kałuże, a że była to godzina szczytu ludzi wracających z pracy, przechodnie musieli uciekać przez rozpryskiwanymi kałużami. Pełne ręce roboty mieli strażacy. Dyżurny na komendzie straży w Stalowej Woli powiedział nam tylko, że wyjazdów i roboty jest tyle, że nie ma czasu na udzielanie odpowiedzi. Krystian Bąk powiedział nam, że nie było żadnych ofiar w ludziach, ale było wiele wiatrołomów. Wiatr nie ustawał do wieczora, szarpał mocno drzewami oraz ludźmi.