Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasza Miss wróciła z "Wyspy Bonda"

Arkadiusz KIELAR [email protected]
Na wyspie Phi Phi.
Na wyspie Phi Phi. archiwum prywatne
Sabina Haptaś, I Wicemiss Polonia Podkarpacia, przeżywa wielką przygodę w Tajlandii. Teraz czekają ją przygotowania do wielkiego finału wyborów Miss Polonia.

- Tajlandia jest piękna, nigdy nie widziałam też tak czystej, przezroczystej morskiej wody. Na każdym kroku byłyśmy pozdrawiane miejscowym "sawaddee ka", czyli cześć - śmieje się Sabina Haptaś, I wicemiss Polonia Podkarpacia, która wróciła z egzotycznej wyprawy do Azji.

Piękna mielczanka jest finalistką ogólnopolskich wyborów Miss Polonia, 24 października w Łodzi weźmie udział w wielkim finale, transmitowanym przez telewizję. Sabina już jednak przeżyła wyjątkową przygodę, była w Tajlandii z innymi finalistkami na dziesięciodniowym zgrupowaniu.

FILM Z DI CAPRIO

- W Tajlandii liczył się relaks, odpoczynek, opalałyśmy się przy 30-stopniowej pogodzie na pięknych wyspach: Phi Phi, gdzie nakręcono film "Niebiańska Plaża" z Leonardo Di Caprio oraz James Bond Island, wyspie, gdzie kręcono z kolei słynny film o agencie 007 - opowiada Sabina, I Wicemiss Podkarpacia w wyborach organizowanych przez "Echo Dnia".

- Wrażenie robiła egzotyczna roślinność, piękne, piaszczyste plaże i czysta morska woda. Nie pracowałyśmy w Tajlandii nad choreografią do wielkiego finału, ale grafik i tak miałyśmy napięty, kręciłyśmy między innymi "reklamówki" dla telewizji. Wstawałyśmy o 5-6 rano, a do hotelu, w którym w sześciomilionowym Bangoku mieszkałyśmy na 19 piętrze, wracałyśmy po godzinie 24. Brałyśmy udział w bankietach, dwa razy spotkałyśmy się z gubernatorami okręgów w Tajlandii. Z parą królewską spotkania nie było, ale zobaczyłyśmy pałac królewski oraz muzeum. W Tajlandii wszędzie są posągi Buddy, a ludzie są wyjątkowo życzliwi i uśmiechnięci.

GŁOWĘ W PASZCZĘ

Sabina wraz z innymi finalistkami w Tajlandii zwiedziła farmę krokodyli, nie zabrakło też przejażdżki słoniem.

- Na farmie krokodyli wrażenia były niesamowite, jeden z opiekunów wyciągał te groźne zwierzęta za ogony, a nawet włożył głowę w paszczę krokodyla - wspomina mielczanka. - Słonie to z kolei prawdziwy symbol Tajlandii, przywiozłam sobie wachlarz ze słoniem i breloczki, które rozdałam najbliższym po powrocie do Polski. Kupiłam też torebkę na targu, na który płynęłyśmy łódkami i na którym trzeba targować się z handlarzami, wtedy cena - jednostką w Tajlandii jest bat, jeden dolar to 32 baty - spada nawet o połowę. Ludzie nas rozpoznawali, wołali za nami "Miss Polonia". Ale nic dziwnego, bo chodzili za nami miejscowi dziennikarze, potem nasze zdjęcia pokazały się w gazetach, reportaże w tajlandzkiej telewizji. Wrażenia były niesamowite, dlatego szokiem był powrót do Polski, gdzie spadł śnieg. A mi w Tajlandii zeszła skóra od słońca (śmiech).

Sabina do Polski wróciła w środę, w Mielcu była tylko kilka godzin, wczoraj wyjechała do Rzeszowa na uczelnię, gdzie studiuje matematykę. A już dzisiaj do Warszawy, a następnie Władysławowa, gdzie czeka ją wraz z innymi finalistkami Miss Polonia kolejne zgrupowanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie