Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie wiadomo kiedy inspektor nadzoru budowlanego rozpatrzy sprawę krzyża na osiedlu Młodynie

Zdzisław Surowaniec
Krzyż na osiedlu Młodynie jest nadal obiektem sporu.
Krzyż na osiedlu Młodynie jest nadal obiektem sporu. Zdzisław Surowaniec
Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Stalowej Woli otrzymał w środę uzasadnienie wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Rzeszowie, który 16 grudnia uchylił decyzję w sprawie krzyża postanowionego przez władze kościelne na miejskiej działce na osiedlu Młodynie, bez zgody gminy.

Stanął podczas Drogi Krzyżowej

Pięciometrowy dębowy krzyż stanął w lutym podczas odprawienia Drogi Krzyżowej przez miasto przez biskupa Edwarda Frankowskiego. W czerwcu przy krzyżu stanęła kapliczka, ta jednak została zniszczona przez nieznanych sprawców i spalona nocą we wrześniu.

Podkarpacki Wojewódzki i Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego będą musieli jeszcze raz rozpoznać sprawę. Zdecydowali bowiem, że krzyż postawiony w lasku nie stoi w miejscu publicznym, jest tylko wyrazem woli budowy w tym miejscu świątyni i nie jest samowolą budowlaną. A właśnie z taką argumentacją nie zgodził się Sąd Administracyjny.

ŻEBY WYKONAŁ WYROK

Tymczasem prezydent Andrzej Szlęzak wystąpił do Sądu Rejonowego o zawieszenie postępowania cywilnego w sprawie doprowadzenia tego miejsca przez parafię Opatrzności Bożej do stanu sprzed postawienia krzyża. Jak tłumaczy, nie chce, aby powiatowy inspektor nadzoru budowlanego miał pretekst i czekał ze swoją decyzją do czasu wyroku, tylko żeby natychmiast wykonał wyrok rzeszowskiego sądu i ponownie rozpatrzył sprawę.

- Jak się inspektor będzie migał, to odwieszę sprawę - deklaruje. Prezydent liczy, że inspektor stwierdzi, że postawienie krzyża było samowolą budowlaną (za samowolę inspektor uznał postawienie przy krzyżu ołtarza polowego, który we wrześniu ktoś podpalił).

RÓŻNICA W OCENIE

Jednak w tej sprawie pojawia się różnica w ocenie co należy dalej robić. Inspektor Marian Pędlowski uważa, że ponownie rozpatrzy sprawę, jeśli wyrok rzeszowskiego sądu będzie prawomocny. Jego zdaniem od tego wyroku może do Naczelnego Sądu Administracyjnego złożyć kasację pełnomocnik biskupa ks. Jerzy Warchoł, bo jest stroną w sprawie. A rozpatrzenie kasacji może potrwać nawet rok. - Skierowanie sprawy do kasacji wstrzymuje moje ponowne rozpatrzenie sprawy - stwierdził.

- Z mojego rozeznania wynika, że ksiądz Warchoł nie jest stroną w tej sprawie - uważa prezydent Szlęzak. - Widać, że ten temat jest jak gorący kartofel i znowu będzie przerzucany z rąk do rąk - ocenił.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie