Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nielegalnie łowią z jeziora machowskiego

Klaudia TAJS
- Zdaniem naszego czytelnika, mimo zakazu wstępu, na teren jeziora od strony Ocic i Miechocina, chętnych do nielegalnego połowu ryb nie brakuje.
- Zdaniem naszego czytelnika, mimo zakazu wstępu, na teren jeziora od strony Ocic i Miechocina, chętnych do nielegalnego połowu ryb nie brakuje. Klaudia Tajs
Płetwonurkowie widzieli w jeziorze machowskim ogromne sandacze, okonie i sumy. A wokół zbierają się kłusownicy.

Chcesz kupić rybkę od kłusowników, jedź do podtarnobrzeskiego osiedla Ocice, które graniczy z jeziorem machowskim. To nie zachęta, ale alarmująca informacja od jednego z mieszkańców Ocic, który twierdzi, że w zbiorniku, który został objęty całkowitym zakazem wędkowania, trwa nielegalny odłów ryb.

O nielegalnym odłowie ryb na jeziorze machowskim poinformował nas czytelnik. - Konkretnie chodzi o to, że panowie na bramkach albo są ślepi, albo za "coś" wpuszczają na zalew, gdzie już bez przeszkód można łapać niespotykane na skalę krajową okazy ryb - pisze nasz czytelnik. - Jest to możliwe, ponieważ od strony plaży i Wisłostrady nie widać siedzących w zaroślach kłusowników wchodzących od strony osiedla Ocic w rejony wyspy.

NIESPOTYKANE OKAZY

Nie od dziś wiadomo, że w jeziorze machowskim, ze względu na wysokiej klasy czystości wodę, pływają niespotykane okazy ryb. Potwierdzają to między innymi lokalni płetwonurkowie, którzy co jakiś czas zapuszczają się w głębie machowskiego zbiornika. O niezwykłych okazach pisze także nasz czytelnik. - Mówi się o rekordach krajowych, bo te pewnie w przyszłości bite będą na większości gatunków, jakie występują w zbiorniku - czytamy. - Plotki mówią o gatunkach, jakie w nieopodal płynącej Wiśle nie spotyka się od ponad 30 lat. Kłusownicy zabijają ryby będące pod ochroną. Taka sytuacja trwa od dłuższego czasu. Od dawna wiadomo, że odbywają się nielegalne odłowy ryb, jednak teraz przeobraziło się to w biznes. Często można natknąć się na grupy kłusowników, którzy zadowoleni idą z rybami, których nie bardzo mogą unieść, a ścieżki udeptane są bardziej niż w tarnobrzeskim lesie zwierzynieckim.

JESTEŚMY TYLKO W SEZONIE

Robert Piechota, komendant posterunku Państwowej Straży Rybackiej w Tarnobrzega, nie kryje, że proceder nielegalnego połowu ryb na zbiorniku machowskim funkcjonuje. Jednak dodaje, że jako służba kontrola ma po części związane ręce. - Problem w tym, że nasze kontrole zbiornika odbywają się w tym czasie, gdy zbiornik jest udostępniony dla ludzi, czyli od czerwca do września - mówi komendant. - Kontrolujemy zbiornik najczęściej na łodziach z policją. Robimy to tak często, jak tylko pozwalają warunki. Miejsca, gdzie wędkarze najczęściej zakładają sieci to kanał wylotowy i wylotowy.

Jednak poza sezonem, Państwowa Straż Rybacka, na teren zbiornika nie wchodzi. - Wówczas nasze kontrole przejmuje firma ochroniarska, która na zlecenie dyrekcji kopalni pilnuje zbiornika i otoczenia - dodaje Robert Piechota. - Jeśli sieci są założone, to ktoś kiedyś musiał je założyć i w jakiś sposób przedostać się do zbiornika. Uważam, że dyrekcja kopalni powinna zwrócić uwagę firmie ochroniarskiej, by jej pracownicy dokładniej obserwowali linię brzegową.

LINIA BRZEGOWA POD KONTROLĄ

Witold Bochyński z Kopalni Machów przypomina, że kiedy dwa lata temu otrzymali informację o kłusujących wędkarzach, temat został szybko rozwiązany. - Linii brzegowej pilnuje firma ochroniarska, dlatego uważam, że przedostanie się do samego zbiornika kłusowników jest mało prawdopodobne - uspokaja Witold Bochyński. - Miejscem trudnym do systematycznego nadzorowania jest kanał odpływowy, który należy do miasta. Jest bardzo długi, dlatego systematyczna kontrola nawet przez ochronę jest utrudniona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie