Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieruchomości w 2008 roku

Redakcja
W najgorszej sytuacji są posiadacze mieszkań w tak zwanej wielkiej płycie. Wystawienie ich na sprzedaż, po cenie zbliżonej do obowiązującej w 2007 roku może skończyć się niepowodzeniem. Tego rodzaju mieszkania będą tanieć.
W najgorszej sytuacji są posiadacze mieszkań w tak zwanej wielkiej płycie. Wystawienie ich na sprzedaż, po cenie zbliżonej do obowiązującej w 2007 roku może skończyć się niepowodzeniem. Tego rodzaju mieszkania będą tanieć. Archiwum
Nie będzie szaleństwa. W pierwszych miesiącach roku ceny mogą nawet spaść….

Ale nie na długo. Co będzie działo się na rynku nieruchomości w tym roku, jak będą zachowywały się ceny mieszkań, domów i działek? Oto próba prognozy.

Z jednej strony wciąż rosnące wynagrodzenia i spadające bezrobocie poszerzają krąg potencjalnych kupujących. Z drugiej ograniczają go rosnące stopy procentowe. Strona "dostawców" mieszkań także nie jest stabilna - w kłopocie mogą się znaleźć przede wszystkim mniejsi deweloperzy, którzy czując okazję na szybki zarobek nie zadbali o wystarczająco dużą płynność finansową. Realizowanych budów jest o połowę więcej niż przed rokiem, ilość nowych mieszkań na rynku gwałtownie wzrosła, a zainteresowanie nimi jest stabilny. Rynek przestał być rynkiem deweloperów - wrócił do kupujących.

Rynek mieszkań

- Oczekuję utrzymania wysokiego popytu na rynku mieszkań, związanego z poprawiającą się sytuacją na rynku pracy. Co prawda wzrost stóp procentowych ogranicza zdolność do zaciągania długów, ale wzrost wynagrodzeń, wynikający także z obniżenia składki rentowej, poprawia sytuację, często z nawiązką nadrabiając mniejszą zdolność wynikającą ze zmian stóp procentowych - twierdzi Emil Szweda, analityk Open Finance.

- Niemniej sama liczba zaciąganych kredytów nie musi znacząco urosnąć - będą to liczby porównywalne do tych z drugiej połowy 2007 roku. A i to pod warunkiem, że rynkowe stopy procentowe ustabilizują się na obecnym poziomie. Jeśli oprocentowanie kredytów wzrośnie wyraźnie powyżej 7, a to jest prawdopodobne, liczba chętnych na zakup może obniżyć się. Oprocentowanie powyżej 8 procent, co raczej nie jest realne, oznaczałoby już duże kłopoty. I to dla samych banków, związane ze sprzedażą nowych kredytów, i oczywiście dla posiadaczy kredytów, związane z ich obsługą (wyższe raty).

Po drugiej stronie runku mamy rosnącą podaż mieszkań - tak ze strony deweloperów, jak i ze strony inwestorów - głównie indywidualnych - którzy mogą zechcieć wycofać się ze swoich inwestycji, skoro trudniej na nich teraz zarobić. Zwiększona ilość nowych lokali może doprowadzić do niewielkiego spadku cen nowych mieszkań w I kwartale, ale nie na długo.

- Pamiętajmy bowiem, że oprocentowanie kredytów to tylko jeden z elementów ograniczających popyt. Drugim - zdecydowanie ważniejszym - są ceny mieszkań. Gdyby one spadły, nawet o 5-8 procent, popyt może się szybko ożywić - uważa analityk.

Będą tanieć

W najgorszej sytuacji są posiadacze mieszkań w tak zwanej wielkiej płycie. Wystawienie ich na sprzedaż, po cenie zbliżonej do obowiązującej w 2007 roku może skończyć się niepowodzeniem. Tego rodzaju mieszkania, jak również inne w złych lokalizacjach, nadających się do remontu - będą tanieć. Zwłaszcza konieczność remontu może odstraszać inwestorów, bo problemy z kompetentną siłą roboczą stają się coraz bardziej dotkliwe, szczególnie w dużych miastach. W nich też, koszty robocizny za remont, czy wykończenie mieszkania zaczynają stanowić istotny koszt inwestycji mieszkaniowej. To jeden z czynników przemawiających za utrzymaniem cen mieszkań o dobrym standardzie wykończenia - będzie to jeden z najbardziej docenianych elementów przez kupujących.

Reasumując - po możliwym słabszym I kwartale, kolejne miesiące powinny przynieść stabilizację i w efekcie niewielkie zmiany cen w porównaniu do 2007 roku (za wyjątkiem mieszkań o słabym standardzie).

Koniec kupowania dziur w ziemi?

Wzrost kosztów budowlanych wyklucza spadek cen mieszkań w dłuższym terminie, ale może rodzić inne konsekwencje. Możliwe, że już w końcówce tego roku ilość nowych mieszkań pojawiających się na rynku ponownie zmaleje. Mniejsi deweloperzy mogą zostać zmuszeni do zawieszenia swoich planów, co będzie związane z brakiem wykonawców oraz wzrostem kosztów obsługi kredytów niezbędnych do sfinansowania inwestycji.

W 2008 roku Polacy przestaną kupować dziury w ziemi, a w większym stopniu będą zainteresowani lokalami już istniejącymi.

Domy i grunty

Ceny domów na przedmieściach prezentują się atrakcyjnie, ale tylko dla osób, które stać na wydanie kilkuset tysięcy zł plus wykończenie. Wobec wysokich cen działek, nawet samodzielna budowa domu może być równie dużym wydatkiem zwłaszcza, że na rynku brakuje wykonawców i przestoje z tym związane wydłużają się.

Prawdopodobnie taka sytuacja może odstraszyć potencjalnych kupców gruntów, są bowiem jakieś granice tego, ile można wydać na działkę przeznaczoną pod budowę, a są to pieniądze przecież zamrożone na czas budowy domu. To trochę tak, jakby podpisując umowę na zakup mieszkania, deweloper poprosił o połowę pieniędzy z góry i obiecał zakończyć inwestycję za dwa lata (minimalny czas potrzebny na załatwienie formalności i zbudowanie domu). Nie dla wszystkich jest to atrakcyjna perspektywa.

Sprzedający działki mogą jednak swobodnie utrzymywać ceny, ponieważ grunty są bardzo tanie w utrzymaniu, a w dodatku brakuje ich w atrakcyjnych lokalizacjach. Jednak transakcji będzie najprawdopodobniej mniej niż w minionym roku.
Wielu inwestorów może odłożyć swoje plany o kupnie ziemi i własnej budowie domu, ponieważ zapowiadana budowa obwodnic i dróg wokół większych miast może za kilka lat zaowocować zwiększeniem podaży ziemi pod budowę w atrakcyjnych - biorąc pod uwagę czas dojazdu do miejsca pracy - lokalizacjach. Wtedy też ceny gruntów mogą być niższe niż obecnie.

- Spodziewam się więc dalszego wzrostu cen działek na coraz węższym rynku stref podmiejskich, ale także zmniejszenia liczby transakcji. Jednakże, z tym zastrzeżeniem, że ceny działek budowlanych pod budownictwo jednorodzinne stały się zbyt wysokie, by ich dalszy wzrost był uzasadniony, co dotyczy przede wszystkim ścisłych peryferii. Grunty dalej od miast - w szczególności dobrze położone wobec przyszłych obwodnic, nadal można uznać za atrakcyjną inwestycję - uważa Emil Szweda.

Wobec problemu z cenami żywności, który ma globalny charakter, zachodzi coraz większe prawdopodobieństwo tego, że w przyszłym roku, to ziemia rolna będzie najszybciej drożejącym segmentem nieruchomości.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nieruchomości w 2008 roku - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie