Ta pionierska książka o żołnierzach „znad Wisły i Sanu” walczących pod Monte Cassino, porusza nie tylko temat bitwy, ale również niezwykłe losy armii generała Andersa. Autor dotarł do rodzin tych żołnierzy, z dwójką rozmawiał osobiście. Dotarł do wielu unikatowych dokumentów, zdjęć i pamiątek , które zaprezentował w książce.
- Jest to drugie, poszerzone wydanie książki. Są nowe wątki opowiadające o samej bitwie, rozmowy z jej uczestnikami. Inspiracją do jej napisania był mój dziadek, który także walczył pod Monte Cassino - wyznał autor.
We wstępie do książki Stanisław Chudy pisze: „Zostaje dalej to samo przesłanie - wydobyć tych żołnierzy z zapomnienia i ocalić dla lokalnej pamięci, pokazać losy żołnierzy generała Andersa i bitwy o Monte Cassino, w jak najpełniejszym, także krytycznym wymiarze i kontekście. Tam gdzie trzeba - odbrązowić, tam gdzie trzeba - dodać należnego blasku.
Wydając tę książkę, tak jak przy pierwszej edycji, chciałbym zatem, by dzięki niej jak najwięcej mieszkańców w Stalowej Woli i regionu wiedziało że to także stąd z Pława, Niska, Rozwadowa oraz innych miejscowości ówczesnego powiatu niżańskiego i tarnobrzeskiego, wojenny szlak zaprowadził niektórych ich mieszkańców na nieludzką ziemię sowieckiej Rosji przez Iran, Irak i Palestynę pod egipskie piramidy, a potem przez Morze Śródziemne rzucił do Włoch pod Monte Cassino.
Żeby wiedzieli iż jednemu z mieszkańców Pława przyszło tam zginąć i spocząć na polskim cmentarzu u stóp góry klasztornej, a drugiemu sąsiadowi z Pława zaznać chwały zwycięstwa, a potem goryczy żołnierza tułacza i przedwczesnej śmierci po powrocie do kraju.
Że jeden z żołnierzy generała Andersa pochowany na cmentarzu komunalnym w Stalowej Woli, umarł dokładnie w rocznicę zajęcia ruin klasztoru, a 98-letni kapitan, który uniknął katyńskiej kaźni i katastrofy smoleńskiej dożył niemal 98 lat i we wrześniu 2018 roku został z honorami pochowany na cmentarzu parafialnym w Rozwadowie.
Wśród tych opowieści historia pancerniaka telegrafisty spod Monte Cassino, który po wojnie osiedlił się w Rozwadowie i zginął tu w tragicznych okolicznościach oraz pochodzącego z Jarocina koło Niska porucznika artylerii 2 korpusu który cudem uniknął Katynia. Los zrządził, że syn i córka obu tych żołnierzy pobrali się, a ich potomek otrzymał imiona po nieżyjących już dziadkach.
Jest historia porucznika z Niska, kawalera Virtuti Militari za kampanię włoską, obrońcy Tobruku i zdobywcy Monte Cassino, a jednocześnie wyrazistego krytyka niektórych wojennych działań i zachowań generała Andersa”.
Jest historia czołgisty spod Niska uczestnika szaleńczego ataku na jedno ze wzgórz masywu Monte Cassino który powiódł się bo dowódca tego natarcia został w iście bokserski sposób zamroczony sierpowym ciosem przez podkomendnego. Opowiedziałem także o barwnych losach żołnierza drugiego korpusu z Kotowej Woli, który tak tęsknił za rodzinnymi stronami, że w lipcu 1946 roku na odwrocie fotografii wysłanej z Anglii do matki (nie wiedział że ta już nie żyje) pisał żartobliwie, ale też z pewną goryczą, że lepiej byłoby mu siedzieć w rodzinnej chałupie, a wszystkie wojenne medale powiesić na ścianie.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?