[galeria_glowna]
Najważniejszy pojedynek piłkarski naszej reprezentacji w dwudziestym pierwszym wieku zakończył się przegraną 0:1. Po zakończeniu pojedynku lokale szybko pustoszały, a kibice śpiewając "Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało".
TŁUMY W LOKALACH
Podobnie, jak w przypadku dwóch wcześniejszych spotkań polskiej reprezentacji piłkarskiej tarnobrzeskie lokale wypełniły się do ostatnich miejsce. W Restauracji Małgośka mecz oglądało 90 osób, w tym między innymi Dariusz Szczubiał, trener koszykarzy Siarki Jezioro Tarnobrzeg.
- Jest nadkomplet i trzeba dostawiać dodatkowe krzesła - mówi Bogusław Jarek z Restauracji Małgośka w Tarnobrzegu.
Podobnie było w Klubie TaPiMa oraz Grill Barze Bocianówka. Szaliki, narodowe flagi, koszulki i pomalowane twarze. Biało-czerwony tłum gorąco dopingował i wierzył w końcowy sukces.
TO KONIEC
Kiedy w 72 minucie meczu we Wrocławiu, Petr Jiracek dał prowadzenie czeskiej drużynie zrobiło się ponuro i smutno. Tarnobrzescy fani po chwili znowu zaczęli dopingować, i tak było do końcowego gwizdka. Zamiast święta był smutek, a lokale szybko opustoszały. Grupki kibiców śpiewając "Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało" wracało do domów.
Jak się dowiedzieliśmy od policjantów obyło się bez poważniejszych incydentów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?