Od poniedziałku nie zapalisz na przystanku, w pubie, na uczelni. Czy zakaz będzie respektowany?

Kiedy w poniedziałkowy poranek zapalisz papierosa w pociągu, na stadionie, placu zabaw, czy też na przystanku autobusowym czekając na autobus możesz zostać upomniany mandatem w wysokości 500 złotych.

GDZIE NIE MOŻESZ PALIĆ?

Przygotowywana przez cztery lata ustawa antynikotynowa spowoduje prawdziwą rewolucję. Pod groźbą mandatu w wysokości nawet 500 złotych nie będzie już można zapalić w taksówce, na przystanku, na uczelni, w parku, w pociągu, w pubach, restauracjach. Chyba że znajdą się tam wydzielone sale dla palących. Osoby, które mogą żyć bez papierosa, cieszą się, a kurzący na potęgę mówią wprost o nikotynowej prohibicji.

W części lokali na północnym Podkarpaciu już pojawiły się tabliczki z napisem: "Od 15 listopada obowiązuje bezwzględny zakaz palenia. Na podstawie ustawy z dnia 8 kwietnia 2010 roku o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych".

OBEJŚCIE USTAWY

Właściciele większych restauracji i pubów mogą wydzielać sale dla palących, ale musi być to oddzielne zamknięte pomieszczenie z odpowiednią wentylacją. Jak się dowiedzieliśmy od organizatorów kampanii "Polska bez dymu", koszt wydzielenia takiej sali wahać się będzie od 30 do 50 tys. zł.

Oprócz tego legalnego sposobu, przedsiębiorcy już kombinują, jak ominąć restrykcyjne zapisy ustawy antynikotynowej. Głośno mówi się o zakładaniu "klubów palaczy", a niektórzy wprost mówią, że nie mają zamiaru przeganiać palących papierosy. Główny inspektor sanitarny już przygotowuje sposoby na dokładne kontrolowanie ponad 80 tysięcy lokali w tym zakresie. Tak naprawdę to dopiero od przyszłego tygodnia będziemy mogli dowiedzieć się, jak wygląda kontrola i przestrzeganie zapisów ustawy antynikotynowej.

Zakaz palenia w miejscach publicznych obowiązuje w niemal wszystkich krajach tak zwanej "starej" Unii Europejskiej, ale także i w Bułgarii, Estonii i na Litwie.