MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Odsuńcie drogę od osiedla - domagają się zbulwersowani tarnobrzeżanie

Klaudia TAJS [email protected]
O znaczeniu studium dla przyszłości miasta i samych mieszkańców mówił Władysław Gurdak, autor projektu.
O znaczeniu studium dla przyszłości miasta i samych mieszkańców mówił Władysław Gurdak, autor projektu. K. Tajs
Plany są dla mieszkańców, a nie mieszkańcy dla planów - mówią zbulwersowani tarnobrzeżanie. Ostatnio doszło do awantury między nimi a wiceprezydentem miasta.

Właściciele domów jednorodzinnych w pobliżu ulicy Zwierzynieckiej, mieli nadzieję, że będzie im się żyło cicho, sielsko i rodzinnie. Dziś wielu z nich mówi, że będzie tylko rodzinnie, bo spokój zakłócą samochody z pobliskiej drogi, jaką miasto planuje wybudować nieopodal ich domów.

Nie mogą pogodzić się z decyzją urzędników, mówiąca o tym, że plany budowy drogi wytyczono 30 lat temu, dlatego dziś zmiana jej przebiegu, jest niemożliwa.

ŚMIAĆ SIĘ CZY PŁAKAĆ?

Mieszkańcy domków jednorodzinnych, które jak grzyby po deszczu powstają przy ulicy Zwierzynieckiej, po zapoznaniu się z najnowszymi zmianami w studium zagospodarowania przestrzennego, nie wiedzą czy śmiać się, czy płakać. Z jednej strony cieszą się, że 40-tysięczny Tarnobrzeg doczeka się wiaduktu przy wyjeździe z miasta w kierunku Stalowej Woli i nowej drogi, która odciąży ruch z centrum miasta. Z drugiej zastanawiają się, jak to możliwe, by plany rozwoju drogowej infrastruktury, które powstały na początku lat 70., po 30 latach, nie dostosowano na korzyść mieszkańców, którzy wykupili część nieużytków i wybudowali domy.

- Ponad 30 lat temu, gdy powstał plan zagospodarowania miasta, przy ulicy Zwierzynieckiej było bajoro i rechotały żaby, więc dlaczego nie można zmienić planów - pyta oburzona kobieta, która nie zgadza się, by pod jej domem biegła nowa droga. - Dziś władze miasta zachęcają do debaty nad studium uwarunkowań, ale budowa alternatywnej drogi, która będzie biegła przez centrum miasta jest przesądzona. To nasz głos już się nie liczy?

RADNI ZMIENILI STUDIUM

W marcu 2007 roku radni Tarnobrzega zdecydowali o zmianie studium uwarunkowań zagospodarowania przestrzennego. Do 30 czerwca 2007 roku zainteresowani mogli zgłaszać swoje wnioski. W następnych latach trwały uzgodnienia, które przypieczętowała debata.

- Do zorganizowania publicznej dyskusji nad projektem studium zobowiązała gminę ustawa o planowaniu przestrzennym - tłumaczył mieszkańcom podczas środowej debaty w tarnobrzeskim magistracie Grzegorz Kiełb. - Projekt studium jest wyłożony do wglądu od 27 sierpnia do 28 września. Do 19 października można zgłaszać uwagi.

PRZESUŃCIE DROGĘ

Debatą zainteresowało się kilkunastu mieszkańców. Lecz mimo niskiej frekwencji, na sali było gorąco. Tematem, który wywołał wypieki na twarzach przybyłych jest plan budowy alternatywnej drogi, która w przyszłości będzie pełniła rolę mini obwodnicy, odciążając ulicę Sikorskiego i Warszawską. Punktem zapalnych jest przebieg drogi, która będzie sąsiadowała z powstającym osiedlem domków jednorodzinnych w okolicy ulicy Zwierzynieckiej. - Nikt nam nie mówił przez tych 30 lat o planach budowy drogi - wykrzyczała podczas debaty starsza kobieta.

Od słowa do słowa i wymiana zdań między mieszkańcami a wiceprezydentem miasta Andrzejem Wójtowiczem, przybierała coraz ostrzejszy charakter - Plany miasta wskazują, że budowa alternatywnej drogi przez centrum miasta jest już przesądzona - pytała jedna z uczestniczek spotkania. - To po co ta debata? Czy tylko dlatego, że gminę zobowiązuje do tego ustawa?

Mieszkańcy wytknęli wiceprezydentowi, że 30 lat temu w okolicy ulicy Zwierzynieckiej, gdzie dziś powstaje osiedle domków jednorodzinnych, było bajoro i rechotały żaby. - Dlatego plany rozwoju miasta należy dostosowywać do jego rozwoju, a nie zatrzymywać się w latach 70. - sugerował jeden z mężczyzn. - Plany są dla mieszkańców, czy mieszkańcy dla planów.

Po kolejnych tłumaczeniach Andrzeja Wójtowicza i Władysława Gurdaka, głównego projektanta studium, siedzący na sali ludzie, przedstawiali swoje racje. - Z mapy wynika, że w pobliżu naszego osiedla jest wiele wolnych terenów, które nie zostały przeznaczone pod zabudowę jednorodzinną - mówili. - Nie można tam przenieść spornego odcinka drogi?

Słysząc, że to określone przepisy wpływają na planowanie przestrzenne miasta, ludzie pytali: - A jak się ma prawo do tego, że trzy lata temu kupiliśmy działki pod zabudowę w pobliżu Zwierzynieckiej, zaś o budowie drogi nic się nie mówiło.

NIE BĘDZIE HAŁASU

Ataki zdenerwowanych mieszkańców odpierał Andrzej Wójtowicz. - Pierwszy plan zagospodarowania dla miasta w obecnym układzie drogowym powstał w 1974 roku - tłumaczył wiceprezydent. - Rozumiem emocje, ale od 30 lat wszystkie dokumenty są dostępne. Państwo, jeśli planowaliście budowę w pobliżu ciągu komunikacyjnego, to mieliście świadomość, że dalej planowana jest budowa drogi. Dzisiaj nie zmienimy 30-leniego plan rozwoju, tylko dlatego, że państwo wybudowali jeden dom. To inna skala problemu.

Kiedy kolejne pytania mieszkańców powtarzały się i dotyczyły możliwości wybudowania obwodnicy poza miastem, wiceprezydent wytłumaczył. - Nie planujemy budowy typowej obwodnicy, bo nas na to nie stać - mówił. - Wartość budowy obwodnicy poza miastem to około 500 milionów złotych. To dla Tarnobrzega 200 lat funkcjonowania. Rocznie na drogi mam milion złotych. Obwodnica będzie rozwiązaniem komunikacyjnym w układzie krajowym, zaś dla samego miasta nic nie da. To zadanie wojewódzkiej dyrekcji dróg publicznych i państwa.

Dlatego samorząd mówi o nowym układzie drogowym, który umożliwi rozwój miasta i nowych firm. - Musimy tworzyć alternatywę dla ulicy Sikorskiego i Warszawskiej - wyjaśniał wiceprezydent. - Jeśli ruch nadal będzie biegł przez Sikorskiego, czyli centrum, miasto nie przetrwa. Gdy rozłożymy ruch ulicą Warszawską i tą, która będzie biegła przy torach kolejowych, Tarnobrzeg ma szanse na rozwój.

RYZYKO NA WŁASNE ŻYCZENIE

Napięcie próbował rozładować Władysław Gurdak, autor najnowszego projektu studium. Przypomniał on między innymi, że układ komunikacji międzyregionalnej opiera się na dwóch drogach relacji Rzeszów - Radom i Kielce - Nisko. - Tarnobrzeg jest między drogami krajowymi - mówił projektant. - Połączenie układu komunikacyjnego biegnie przez środek Tarnobrzega. Sami państwo wiecie, że przeciążenie tej drogi utrudnia wszystkim życie.

Stąd plan wybudowania drugiej drogi, która z jeden strony biedzie biegła przy torach kolejowych, przeniesie się na dzielnicę Mokrzyszów. Z drugiej włączy się w ulicę Sienkiewicza i przeniesie ruch na Stalową Wolę. - Elementów, które mogą wywoływać konflikt z obecnymi stanem zainwestowania nie da się uniknąć, ale one były znane mieszkańcom od wielu lat - zapewniał projektant. - Tak, że jeśli ktoś kupił działkę, to na własne ryzyko.

Po spotkaniu jeden z uczestników zacytował słowa głównego projektanta studium, który na początku debaty dokonał krótkiego wprowadzenia. - Projektant mówił, że ten dokument nie jest aktem prawa miejscowego i nie daje podstaw do działań inwestycyjnych - cytuje oburzony mężczyzna. - Jest to dokument, w wyniku którego samorząd prowadzi politykę przestrzenną. Na podstawie tego dokumentu sporządzane są plany miejscowe. Więc dlaczego nie można dokonać korekty w planach miejscowych odnoszących się do naszego osiedla? Z braku chęci czy innych powodów, o których na debacie nie wspomniano.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie