Jadwiga Jankiewicz
Jadwiga Jankiewicz z czasów gry na studiach w zespole Odry Wrocław.
(fot. Fot. Archiwum prywatne)
Jadwiga Jankiewicz
Z domu Szatkowska. Ma 52 lata, była tenisistka stołowa Stali Stalowa Wola, Odry Wrocław, Siarki Tarnobrzeg. Mistrzyni Polski juniorek, brązowa medalistka seniorek w singlu i deblu, drużynowa wicemistrzyni Polski z Odrą i Siarką, była reprezentantka Polski juniorek i seniorek. Trenerka UKS Gim-Tim 5, nauczycielka w Szkole Podstawowej numer 12 w Stalowej Woli, dwukrotna mistrzyni Polski nauczycieli. Mężatka, mąż Grzegorz, córki: 31-letnia Joanna i 23-letnia Karolina.
W tym roku mija 40 lat, gdy po raz pierwszy wzięła udział w zawodach tenisa stołowego. Tym większa była dla niej radość, gdy czytelnicy naszej gazety wybrali ją na najpopularniejszego trenera w powiatach stalowowolskim i niżańskim w 2009 roku. Przed nami Jadwiga Jankiewicz, była mistrzyni Polski, tenisistka stołowa Stali Stalowa Wola i Siarki Tarnobrzeg, nie miała tajemnic.
RAKIETKA ZE SKLEJKI
Na koncie ma tytuł mistrzyni Polski juniorek, wicemistrzostwo Polski z Siarką i Odrą Wrocław, awans do ekstraklasy ze Stalą Stalowa Wola, brązowe medale w singlu i deblu wśród seniorów. Była powoływana do reprezentacji Polski juniorek i seniorek. Dzisiaj jest uznanym trenerem, pracuje z młodzieżą w Uczniowskim Klubie Sportowym Gim-Tim 5 Stalowa Wola, a jej podopieczni i wychowankowie należą nie tylko do krajowej, ale i światowej czołówki, tak jak Robert Floras, wicemistrz Europy juniorów. Jadwiga Jankiewicz, z domu Szatkowska, pracuje jako nauczyciel w Zespole Szkół numer 3 w Stalowej Woli (w Szkole Podstawowej numer 12 i Gimnazjum numer 5) i dla tenisa poświęca całe dnie. Swój pierwszy turniej wspomina ze śmiechem, ale i błyskiem w oku.
- Przeczytałam na plakacie w Stalowej Woli, że jest turniej tenisa stołowego, to było w 1969 roku, miałam wtedy 12 lat - wspomina najpopularniejsza trenerka w naszym regionie. - Musiałam najpierw zapytać mamę, czy zgodzi się, żebym wystartowała, na szczęście zgodziła się i… wygrałam, w zawodach wzięło udział około stu dzieciaków. A rok później byłam już wicemistrzynią województwa młodziczek. Dlaczego akurat tenis stołowy? W wieku sześciu lat byłam z rodzicami na wczasach w Świnoujściu i tata zrobił mi ze sklejki rakietkę, potem, gdy wracaliśmy, kupił mi w Szczecinie małą rakietkę i piłeczkę i tak sobie odbijałam przed blokiem. Aż kiedyś na kolonii dopchałam się do stołu i mogłam zagrać. Potem wszystko potoczyło się już szybko. W wieku 15 lat wywalczyłam awans ze Stalą Stalowa Wola do ekstraklasy, to był 1973 rok, wtedy w zespole grało w meczach trzech mężczyzn i jedna kobieta, w naszej drużynie byli wtedy Zygmunt Zwierzyk, Leszek Stańczyk, Marian Woźniak i ja, a także Marek Dziółko, Jerzy Kozioł, Wiesia Baran i Hania Jaśkowska.
DOSTAŁA POWOŁANIE
Zawodnicy Stali trenowali i grali w baraku na stadionie przy ulicy Hutniczej, gdzie stały trzy stoły. Dzisiaj barak służy za szatnię dla pierwszoligowych piłkarzy ze Stalowej Woli.
- Tenis stołowy cieszył się wtedy w mieście dużą popularnością, dlatego potem graliśmy już w hali sportowej, trybuny wypełniały się do ostatniego miejsca - wspomina Jadwiga Jankiewicz. - A ja zaczęłam dostawać powołania do kadry narodowej, najpierw juniorek, potem seniorek. W 1977 roku wywalczyłam tytuł mistrzyni Polski juniorek starszych i awans z koleżankami do ekstraklasy kobiet. Zdawałam wtedy maturę i poszłam na studia. Z drużyny, która awansowała, nie została żadna zawodniczka, Hania Jaśkowska była w ciąży, a Basia Zych wyleciała do USA. Zostały same juniorki, które spadły z ekstraklasy, wtedy już zespoły kobiet i mężczyzn grały oddzielnie. W 1979 roku zawieszono działalność sekcji tenisa stołowego w Stali. Co ciekawe, w Stali graliśmy bez trenera, właściwie sami się trenowaliśmy, a ja grałam na zajęciach dużo z Bogusławem Niemcem, który był kierownikiem sekcji. Na studiach z Odrą Wrocław wywalczyłam drużynowe wicemistrzostwo Polski, a po dwóch latach przeniosłam się na zaoczne studia trenerskie do Gdańska, zmieniając też barwy klubowe na Siarkę Tarnobrzeg w 1979 roku. Grałam w niej do 1989 roku, w 1987 roku urodziłam drugą córkę Karolinę i przez dwa sezony dojeżdżałam do Tarnobrzega. Jednak było to bardzo męczące i w 1989 roku zakończyłam karierę sportową.
WIELKA NOWOŚĆ
Jadwiga Jankiewicz zagrała w Akademickich Mistrzostwach Świata w Gdańsku, na których wywalczyła siódme miejsce w drużynie. Miała też szansę wystąpić na mundialu w Japonii, ale przegrała ważną grę podczas Mistrzostw Polski.
- Przegrałam decydujący mecz 2:3 z Danutą Grabizną z Wrocławia, typową defensorką - wspomina stalowowolska trenerka. - Ja grałam bardzo ofensywnie, do dzisiaj po odbiorze serwu potrafię może ze dwa razy przebić piłeczkę na drugą stronę stołu, bo cały czas atakuję (śmiech). Szkoda, ale Japończyków spotkałam na mistrzostwach w Gdańsku i zostałam zaproszona na zieloną herbatę. Jeden z zawodników z Azji miał akurat urodziny, więc ucałowałam go serdecznie, czym wprawiłam go w zakłopotanie, bo Japończycy tylko się najwyżej kłaniają. Ale ten zawodnik był tak ucieszony, że podarował mi kalkulator na baterie słoneczne, to była w latach 80-tych wielka nowość. Wtedy też na mistrzostwach dostałam propozycję od prezesa z niemieckiej federacji, by grać w jednym z ich zespołów, ale… mój mąż się nie zgodził na wyjazd.
Plebiscyt sprzed lat
Z mężem Grzegorzem podczas uroczystości 70-lecia Stalowej Woli.
Plebiscyt sprzed lat
W 1977 roku, gdy Jadwiga Jankiewicz była studentką we Wrocławiu i nie grała już w Stali, to jednak zajęła głosami czytelników trzecie miejsce w plebiscycie na najpopularniejszego sportowca Stalowej Woli, ogłoszonym przez tygodnik "Socjalistyczne Tempo". - Pamiętam, jaką przyjemność sprawiła mi ta wiadomość. Wyprzedzili mnie tylko piloci szybowców z Aeroklubu Stalowa Wola, medaliści mistrzostw swiata - wspomina Jadwiga Jankiewicz.
ODWOŁANY LOT
Przygód Jadwiga Jankiewicz miała więcej, w tym tych "międzynarodowych".
- Na początku swojej kariery wzięłam udział w Mistrzostwach Czechosłowacji - wspomina. - Miałam wylot z Warszawy, na który się nie ze swojej winy spóźniłam i poleciałam samolotem wieczornym. Najpierw do Pragi, a z niej miałam lecieć do Bratysławy, gdzie były mistrzostwa. Tyle, że w Bratysławie okazało się, że lotu do Pragi nie będzie z powodu mgły, a w kasie oddają pieniądze za bilety. Miałam szczęście, że zaopiekowali się mną Słowacy, którzy też nie dotarli do swojego miasta. Dzięki nim dotarłam na dworzec kolejowy i stamtąd udaliśmy się do Pragi. Całą noc spędziłam oglądając zdjęcia i słuchając rodzinnych wspomnień ludzi, którzy mnie przygarnęli. Do Bratysławy dotarliśmy następnego dnia o szóstej rano, podjechaliśmy do pierwszego dużego hotelu, pytając, gdzie nocuje reprezentacja Polski. Usłyszał to jakiś Niemiec i dał mi pieniądze na taksówkę, miałam szczęście do życzliwych ludzi (śmiech). We właściwym hotelu byłam o godzinie 8, a zawody zaczynały się o 9. Chyba nie muszę mówić, że nie wypadłam najlepiej…
RĘKA "Z METALU"
Stalowowolska tenisistka ma też i złe wspomnienia, które nie dawały jej spokoju przez… kilka lat.
- Gdy grałam w Siarce, mieliśmy mecz decydujący o mistrzostwie Polski ze Spójnią Warszawa w 1980 roku - wspomina Jadwiga Jankiewicz. - Byłyśmy faworytkami, mroziły się już szampany, a ja grałam decydujący mecz z zaledwie 17-letnią Katarzyną Calińską. W setach było 1:1, w trzecim, decydującym, prowadziłam 10:2, grało się jeszcze wtedy do 21. I nie wiem co się stało po zmianie stron. Nigdy mi się coś takie nie przytrafiło, nie mogłam ruszyć ręką, jakbym miała ją z metalu. Przegrałam mecz, chociaż później nigdy już z Kasią nie byłam w żadnym spotkaniu gorsza. To spotkanie było moim koszmarem sennym przez parę dobrych lat…
Jako zawodniczka Jadwiga Jankiewicz miała okazję spotykać wszystkie znakomitości w polskim tenisie stołowym w latach 80-tych.
- Z mojego rocznika była Andrzej Grubba, spotykaliśmy się na zgrupowaniach, podobnie jak z Leszkiem Kucharskim, obecnym trenerem kadry Stefanem Dryszelem, Jolą Szatko-Nowak, Andrzejem Jakubowiczem z Siarki Tarnobrzeg - wylicza trenerka. - To były wspaniałe czasy, dzisiaj, gdy się spotykamy, mamy co wspominać. Na wspominki jest też okazja podczas Mistrzostw Polski nauczycieli. Pojechałam na nie dwa razy i dwa razy wygrałam.
CZAS PRZY KOMPUTERZE
Po zakończeniu kariery, w 1989 roku w Siarce, gdy zespół prowadził już obecny szkoleniowiec tenisistek z Tarnobrzega, Zbigniew Nęcek, Jadwiga Jankiewicz skupiła się na pracy w szkole i na pracy trenerki.
- Naprawdę dobrze trafiłam, bo w Szkole Podstawowej numer 12 i Gimnazjum numer 5 w Stalowej Woli jest sprzyjający klimat do sportu, dyrektorzy Irena Matysiak i Marek Kopera wspierali moją działalność. Z inicjatywy Marka Kopery powstała w 1994 roku pierwsza klasa sportowa o specjalności tenis stołowy. W tym tez roku założyłam sekcje tenisa stołowego przy UKS SP 12, a w roku 2000 przy UKS Gim-Tim 5 - mówi trenerka. - Mnie praca z dzieciakami sprawia wielką radość, cieszą mnie sukcesy moich podopiecznych, Robert Floras, który teraz jest w zespole ekstraklasy Bogorii Grodzisk Mazowiecki, podarował mi nawet kilka medali, które zdobył w rozgrywkach młodzieżowych. Od lat mam w swojej grupie wiele talentów, teraz Dominika Drelich, Karolina Piasecka czy Kamil Nalepa mają przed sobą obiecującą przyszłość i podpisane umowy z japońską firmą. W moje ślady poszła młodsza córka Karolina, przez wiele lat była czołową zawodniczką młodzieżową w kraju. Teraz tenis przydaje się jej na studiach, gdzie za osiągnięcia sportowe otrzymuje stypendium. Natomiast starsza Joanna ukończyła studia ekonomiczne, od trzech lat przebywa z rodzina za granica. Ogromną pomoc uzyskuję od rodziców zawodników, Leszek Pieczonka i Jerzy Szykuła wiele lat pomagają mi trenować dzieci i te wszystkie sukcesy są także ich zasługą. Przyznam, że jestem rzadkim gościem w domu, nawet na feriach ciągnie mnie na treningi, które mamy dwa razy dziennie. Jestem też prezesem w UKS Gim-Tim 5, który obchodzi w tym roku 10 lecie powstania i spędzam nie raz czas przy komputerze, pisząc pisma do różnych instytucji i firm o dofinansowanie, dużo pomaga nam prezydent Stalowej Woli, Andrzej Szlęzak. Dlatego medal to należy się przede wszystkim mojemu mężowi, za cierpliwość do mnie...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?