Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska w Stalowej Woli została kupiona przez firmę Mleko Łazorko. Co to oznacza? Nowy właściciel zdradza plany

Z naszych ustaleń wynika, że ma być utrzymany dotychczasowy profil produkcji mlecznej, zatrudnienie i jakość wyrobów, cenionych przez klientów. Zmiana właściciela ma pomóc stalowowolskiej mleczarni otrzymywać systematyczne i pewne dostawy mleka.

- Założona w 2000 roku firma Mleko Łazorko zajmowała się najpierw skupem, potem skupem i schładzaniem mleka, a teraz skupem, schładzaniem i produkcją wyrobów mlecznych – powiedział syn właściciela Rafał.

Firma ma dwa zakłady w województwie świętokrzyskim, w Chmielniku i Wodzisławiu. W stalowowolskiej mleczarni ma być utrzymany dotychczasowy profil produkcji, zatrudnienie i jakość wyrobów, cenionych przez klientów. Wyroby będą miały takie same opakowania i nazwy, w których pojawia się słowo „lasowiackie”. Mleczarnia przestaje być spółdzielnią, udziałowcy czyli producenci mleka zostaną spłaceni.

Kupno mleczarni nie było szybką decyzją. Jak powiedział Lucjan Łazorko, rozmowy trwały od 2015 roku. O finale transakcji przesądziły ostatnie problemy stosunkowo niewielkiej mleczarni, związane z brakiem surowca czyli mleka od hodowców krów, podkupywanych przez duże koncerny mleczarskie.

Zmiana właściciela pomoże mleczarni otrzymywać systematyczne i pewne dostawy mleka. A jak zapewnia nowy właściciel, rozważane jest unowocześnienie produkcji w zakładzie, który istnieje od 1962 roku i zatrudnia około 70 osób. Myśli się nawet o budowie nowej hali do produkcji wyrobów mleczarskich.

- Zdecydowaliśmy się kupić zakład i rozwijać go w niezwykle trudnym momencie, kiedy drożeje energia, mamy wysoką inflację i niespokojny rynek – mówi Lucjan Łazorko. Ale nie kryje zadowolenia, że jego syn wrócił po studiach w Warszawie w rodzinne strony, mieszka w Stalowej Woli i z energią poprowadzi biznes.

Dotychczasowy prezes mleczarni Sławomir Czwal pozostanie w kierownictwie mleczarni.