Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oto najczęstsze grzechy w rodzinie

Iza BEDNARZ
sxc.hu
Psychobójstwo, tępe naśladowanie stylu życia lansowanego przez celebrytów, uczuciowy chłód, wyrachowanie i brak odpowiedzialności za siebie nawzajem - taka jest lista grzechów naszych rodzin.

Okazją do sporządzenia portretu polskiej rodziny była międzynarodowa konferencja pod hasłem "Trud i siła współczesnej rodziny" odbywająca się w Kielcach.

RODZINA JAK SER

Jak wynika z badań przeprowadzonych wśród młodzieży szkolnej w województwie świętokrzyskim i podkarpackim przez księdza profesora Jana Śledzianowskiego z Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, współczesna polska rodzina nadal jest dla młodych ludzi ostoją. Młodzi godzą z nieobecnością ojca w wypełnianiu obowiązków domowych, ale tylko 1,5 procenta usprawiedliwia w tym matkę.

- Matka jest nadal na pierwszym miejscu w domu i według oczekiwań młodzieży powinna w tym domu być - tłumaczy ksiądz Śledzianowski. Co trzeci badany bardziej kocha ojca niż matkę. Niestety, tylko 15 procent badanych przyznało, że w ich domu panuje harmonia i jednakowo kochają matkę i ojca. Aż 75 procent najbardziej z rodziny kocha rodzeństwo (bardziej niż matkę czy ojca). Dla 10 procent ostoją są dziadkowie: bo przekazują tradycję, uczą kochać, a ich emerytura jest podstawą do utrzymania rodziny. - W świetle tych badań rodzina wygląda jak żółty ser: ma wiele dziur, ale wciąż można w niej znaleźć coś dla siebie - podsumował.

RODZINNE GRZECHY

Wśród grzechów, które najbardziej niszczą rodzinę, specjaliści wymieniają zanik tradycji rodzinnej, kultywowania wspólnych posiłków, spotkań w ciągu dnia.

- Zastępują je celebryci i cyberprzestrzeń - uważa profesor Andrzej Bałandynowicz, prawnik, specjalista z dziedziny kryminologii i resocjalizacji. Za kopiowaniem wirtualnego życia idzie zanik więzi rodzinnych, prawdziwych emocji zastępowanych przez telewizję, czyli psychobójstwo. - Dla wielu młodych ludzi rodzina to nie dom, ale projekt życiowy, układ wzajemnych interesów - podkreśla naukowiec. Fakt, że coraz później decydujemy się na założenie rodziny, wtedy, kiedy zrealizujemy już wszystkie życiowe projekty, powoduje, że rodzice kiepsko spełniają się w roli przewodników życiowych i społecznych.

Zredukowana została funkcja wychowawcza rodziny, dziś to nie dom, w którym spotykamy się z akceptacją i zrozumieniem, ale miejsce, gdzie dorośli wydają dzieciom rozkazy i zobowiązują je do bezwzględnego poddaństwa. Albo wpadają w drugą skrajność: nie interesują się sprawami rodziny i pozwalają dzieciom na niekontrolowaną wolność. - Tą nieskrępowaną wolnością zastępujemy winę i wstyd. To rodzi patologie społeczne. Żaden przestępca nie przeżywa winy. Bezwzględność staje się normą, bo dziś wszystko wolno, nie ma ograniczeń wobec zachowań dewiacyjnych. Seksualne propozycje dotyczą dzieci od 7-11 roku życia. Proszę zwrócić uwagę, kogo zobaczymy w galerii handlowej w Kielcach - podkreśla.

U SĄSIADÓW NIE LEPIEJ

Kryzys wartości rodzinnych nie jest typowo polską specyfiką. To samo przeżywają obecnie Niemcy. Widać to zwłaszcza wśród rodzin rolniczych, które nie radzą sobie ze zmianami społeczno - gospodarczymi. Jak twierdzi profesor Hans Goldbrunner z uniwersytetu w Duissburgu, niemiecką wieś również dotykają takie problemy jak zadłużenie, zagrożenie bankructwem, niewystarczające zabezpieczenie emerytalne, rosnąca liczba rozwodów, brak następców do przejęcia gospodarstwa po rodzicach, problemy zdrowotne związane z przeciążeniem pracą, alkoholizm i przemoc.

Niemcy jednak bardziej otwarcie podchodzą do podziału ról w rodzinie. W 2011 roku 10 procent ojców opowiadało się za pójściem na tak zwany czas rodzicielski (odpowiednik polskiego urlopu macierzyńskiego), żeby ich partnerki mogły wrócić do pracy po urodzeniu dziecka. W Niemczech taki urlop trwa 12-14 miesięcy, a korzystający z niego rodzic otrzymuje 300-1800 euro miesięcznie (67 procent przeciętnego wynagrodzenia).

RAZEM JEST ŁATWIEJ

Jak podkreślają eksperci, rodzina to miejsce, które umożliwia człowiekowi wzrastanie, pozwala kształtować sumienie, wzór osobowy, wstyd i winę, życie duchowe.

- To nie Taniec z gwiazdami i wulgarny język prezenterów, ale rodzina i to, co od niej otrzymaliśmy pozwala kształtować naszą tożsamość osobową i społeczną, uczciwość, pomocowość, akceptację i zrozumienie. Pozwala nam oddać to, co otrzymaliśmy od rodziców - przypomina profesor Bałandynowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie