MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pan prezes dobry i zły

Wioletta WOJTKOWIAK <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
Tomasz Lenard twierdzi, że zarzuty przeciwko niemu są spreparowane. Żałuje tylko swojego mało eleganckiego zachowania.
Tomasz Lenard twierdzi, że zarzuty przeciwko niemu są spreparowane. Żałuje tylko swojego mało eleganckiego zachowania. W. Wojtkowiak
Pracownicy spółdzielni bronią odwołanego prezesa.
Pracownicy spółdzielni bronią odwołanego prezesa. W. Wojtkowiak

Pracownicy spółdzielni bronią odwołanego prezesa.
(fot. W. Wojtkowiak)

Poszło o podsłuchiwanie, arogancję i niewykonywanie zaleceń Rady Nadzorczej. A wtajemniczeni twierdzą, że tłem konfliktu są pieniądze, których prezes nie dał zarobić Radzie Nadzorczej.

Stanisław Żwirek, szef związku zawodowego Budowlani, domaga się przywrócenia prezesa na stanowisko, obok Janusz Kłos, przewodniczący Rady Nadzorczej
Stanisław Żwirek, szef związku zawodowego Budowlani, domaga się przywrócenia prezesa na stanowisko, obok Janusz Kłos, przewodniczący Rady Nadzorczej twierdzi, że decyzja jest ostateczna. W. Wojtkowiak

Stanisław Żwirek, szef związku zawodowego Budowlani, domaga się przywrócenia prezesa na stanowisko, obok Janusz Kłos, przewodniczący Rady Nadzorczej twierdzi, że decyzja jest ostateczna.
(fot. W. Wojtkowiak)

Z prawdziwym żalem lub wielką ulgą lokatorzy reagowali na odwołanie prezesa Tarnobrzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Tomasza Lenarda, który szefował jej aż 15 lat. O konflikcie, chociaż samym zainteresowanym przeszkadza już medialny szum, wciąż głośno. To przecież największa w powiecie spółdzielnia mieszkaniowa, która administruje blisko 10 tysiącami lokali w Tarnobrzegu, Nowej Dębie i Skopaniu. A odwołanie jej długoletniego prezesa budzi wśród lokatorów wielkie kontrowersje.

Pierwsi w obronie prezesa murem stanęli pracownicy. Zagrozili nawet strajkiem. - A dlaczego nikt nie zapyta nas, lokatorów?! - pytają ci z ulicy Marii Dąbrowskiej, z osiedla Serbinów i Młodych.

Dziś pokpiwają, że za ocenę, czy odwołany prezes jest dobry, czy zły wzięli się pracownicy spółdzielni. - Bronimy prezesa, przecież też jesteśmy lokatorami - uzasadniał pracownik zakładu remontowego.

- I to pracownicy spółdzielni są najczęściej przedstawicielami lokatorów. Są na wszystkich zebraniach. Oni będą o nas dbali? Oni mają nas w nosie. Są od tego, żeby klaskać prezesowi. Zrobią wszystko, żeby nie wylecieć z pracy.

Osiedle Młodych. Widać je z okien spółdzielni. Jak na każdym osiedlu są tu lokatorzy, którzy gorąco bronią odwołanego prezesa i atakują Radę Nadzorczą. Wypominają przewodniczącemu Kłosowi, że w trudnych chwilach to właśnie Tomasz Lenard podał mu rękę.

- Nie zasłużył na takie wstrętne potraktowanie - mówi blondynka. - Te zarzuty są śmieszne i jestem zbulwersowana. Skoro tylu pracowników spółdzielni jest za prezesem, to znaczy, że nie jest zły - mówi Maria Januszewska.

W bloku przy Targowej i Wyspiańskiego są ostrzejsi w słowach, chociaż nazwiska zastrzegają do wiadomości redakcji. To ci, którzy dokładnie czytają rachunki, rozliczenia za ciepło, gotowi pójść do sądu, żeby udowodnić, że metraż się nie zgadza. W spółdzielni takich nikt nie lubi.

Jedna z pań upiera się, żeby nazwać sprawę po imieniu: - Kiedyś to była spółdzielnia, teraz to jest mafia. Już sprzedałam mieszkanie, bo nie mogłam tu wytrzymać. A prezes jeszcze na mnie zarobił. Nie rozliczyli mi ciepła. Napisali, że należy mi się zero za 10 i pół miesiąca, bo mieszkanie ma już nowy lokator.

Nic się nie zmienia

- To nie jest spółdzielnia. Bo spółdzielnia to własność lokatorów. A Tarnobrzeska Spółdzielnia Mieszkaniowa to własność prezesów i Rady Nadzorczej - uważa pan Jan. - Kiedy poszedłem z kwitem do spółdzielni, żeby mi zwrócono połowę sumy za wymianę okien, prezes się na mnie wydarł jak na gówniarza. Ja do dzisiaj nie chodzę sam tylko z kimś. Muszę mieć świadka, żeby mnie później nie posądzono o złe zamiary.

Na wybuchowy charakter Tomasza Lenarda, to że łatwo daje się ponieść emocjom, nie przebiera w słowach, skarżyli się właśnie członkowie Rady Nadzorczej.

- Chciałam dać prezesowi radę. Niech ludzi szanuje, bo gdyby nie było spółdzielców, nie byłoby jego - dodaje Ewa. - A najgorsze jest to, że ludzie są zniechęceni tym, że od lat nic się w spółdzielni nie zmienia. Nie mają ochoty już mówić.

Dwa lata temu mieli nadzieję, że coś drgnie. Kiedy zmusili prezesów do przyznania się, że firma rozliczająca ciepło oszukała lokatorów. Zebrali podpisy za zwołaniem walnego zgromadzenia spółdzielni. I nic. Firma ze spółdzielnią się dogadała. Zebrania nie było. Dlaczego?

- Przecież pracują za nasze pieniądze. Pensja prezesa to 40 czynszów - oblicza szybko pan Tadeusz. - A na ocieplenie bloku, na wymianę rozbitej szyby szukają w naszej kieszeni. Ich domy przypominają pałace, dobre samochody i zarobki. A to wszystko za nasze, lokatorów, pieniądze. My nie mamy nic do powiedzenia.

Ile zarabia prezes

Trudno, żeby w mieście, gdzie co piąty mieszkaniec korzysta z pomocy społecznej nie kłuły w oczy zarobki zarządu spółdzielni. Prezes Tomasz Lenard przyznał się niedawno, że zarabia 4,5 średniej krajowej. To prawie 12 tysięcy złotych brutto. Zastępca prezesa, a dziś pełniący jego obowiązki Stanisław Widz ma czterokrotność średniej krajowej. Tyle uznała za stosowne wypłacać zarządowi Rada Nadzorcza.

- Nigdy nie ukrywałem swoich zarobków. Ciężko i uczciwie na to pracuję - mówi Lenard, należący do najlepiej opłacanych szefów spółdzielni w regionie.

Ile płaci sobie rada?

Wśród lokatorów panuje też przekonanie, że bycie w Radzie Nadzorczej Tarnobrzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej bardziej się opłaca niż praca w jakiejkolwiek spółce komunalnej. A już na pewno nie w sąsiedniej spółdzielni "Siarkowiec".

- Ile zarabia przewodniczący Rady Nadzorczej? Sprawdźcie to - prosił pan Stanisław z osiedla Serbinów.

Przewodniczący Janusz Kłos chętnie powtarzał nam, że oczywiście nie są to informacje tajne. - O zarobkach informowałem na zebraniach środowiskowych i zebraniach przedstawicieli i nie budziły one sensacji - zaznacza.

Jako przewodniczący Rady Nadzorczej ma stały miesięczny ryczałt wynoszący 1,6 przeciętnej krajowej płacy w kraju. Zwykły członek Rady Nadzorczej pobiera 8 procent przeciętnej płacy brutto za posiedzenie, a trzej przewodniczący komisji po 10 procent.

Główny Urząd Statystyczny podał, że w pierwszym kwartale tego roku przeciętne wynagrodzenie w Polsce wyniosło 2530 złotych brutto. Rada Nadzorcza Tarnobrzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej liczy 16 osób. Łatwo wyliczyć, że na jej utrzymanie idzie z kasy spółdzielni grubo ponad 100 tysięcy złotych. Bywało dużo więcej.

Chcieli za dużo

Proszący o anonimowość członek Rady Nadzorczej ujawnił nam, że zarobki przewodniczącego rady za 10 miesięcy 2005 roku wyniosły ponad 45 tysięcy złotych. A jeszcze rok wcześniej zainkasował za pracę w radzie 85 tysięcy złotych. Spółdzielnia wypłaca mu ryczałt za użytek samochodu do celów służbowych i pokrywa koszty rozmów z telefonu komórkowego.

- Prezes Lenard żądał, żeby Rada Nadzorcza zarabiała mniej, tu trzeba szukać przyczyn konfliktu między nimi - uważa mężczyzna.

Kontrowersyjne jest też to, że zarobki ustala sobie sama... Rada Nadzorcza. Czy to w ogóle etyczne? W sąsiedniej spółdzielni mieszkaniowej "Siarkowiec" wynagrodzenia Rady Nadzorczej ustala Walne Zgromadzenie Przedstawicieli.

- Tak jest uczciwie. A diety za nasze posiedzenia mieszczą się w granicach 100-200 złotych. To niebotyczna różnica między "Siarkowcem", a Tarnobrzeską Spółdzielnią Mieszkaniową - przyznaje Stanisław Żmuda, wiceprezes Rady Nadzorczej "Siarkowca".

To ma się zmienić. - Jest wniosek i od przyszłego roku Zebranie Przedstawicieli Członków (najwyższy organ spółdzielni - przyp. red.) będzie ustalało zarobki nowej Radzie Nadzorczej - uspokaja Janusz Kłos. Nie dodał, że tej zmiany domagał się właśnie odwołany prezes.

Tomasz Lenard chce wrócić na stanowisko. Tym bardziej, że "sprawy idą w dobrym kierunku" słyszymy od związków zawodowych i Rady Nadzorczej. Ponoć obie strony konfliktu mają moralnego kaca i zależy im na uspokojeniu emocji. Jeśli będą nowe wybory, to nie ma przeszkód, by odwołany ubiegał się znów o stanowisko.

Co zarzuciła prezesowi Tarnobrzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Rada Nadzorcza?

- Dopuszczenie do podsłuchiwania rady i nie podjęcie kroków zmierzających do wyjaśnienia tej sytuacji.

- Brak dalszej możliwości współpracy z Radą Nadzorczą z uwagi na wprowadzenie jej w błąd, nierealizowanie jej uchwał i wniosków, wprowadzania atmosfery niesprzyjającej realizacji zadań przez spółdzielnię.

- Podważanie autorytetu rady.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie