MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Storożyński: Nienawidzę przegrywać

Redakcja
Paweł Storożyński (z piłką) ma nadzieję powalczyć z Siarką o utrzymanie się w Polskiej Lidze Koszykówki.
Paweł Storożyński (z piłką) ma nadzieję powalczyć z Siarką o utrzymanie się w Polskiej Lidze Koszykówki. Fot. www.basketnews.net
Paweł Storożyński zdecydował się na grę w Siarce Tarnobrzeg po tym, co usłyszał o trenerze Zbigniewie Pyszniaku. Był skazany na koszykówkę, jego rodzice z powodzeniem uprawiali tę dyscyplinę sportu.

Paweł Storożyński

Ma 31 lat, 202 cm wzrostu i gra na pozycji skrzydłowego. Jest kawalerem, narzeczona Kamila. Kariera zawodnicza: JDA Dijon (Francja), Dodge JC (USA), Texas Tech (USA), Brest (Francja), Air Avellino (Włochy), ponownie JDA Dijon (Francja), CSP Limoges (Francja), Boulogne (Francja), Asseco Prokom II Gdynia, Sportino Inowrocław.

Paweł Storożyński jest kolejnym zawodnikiem, który podpisał kontrakt na grę w ekstraklasowej drużynie koszykarzy Siarki Tarnobrzeg. Przez wiele lat grał za granicą, we Francji, USA i Włoszech. Teraz przyszedł czas na Polskę.
Dla wielu fachowców zajmujących się basketem zaskoczeniem było to, że wybrał akurat Tarnobrzeg.

Piotr Szpak: Co zadecydowało o tym, że trafił pan akurat do Siarki?

Paweł Storożyński: - O Siarce, a raczej jej trenerze, jest w Polsce głośno. Pan Zbigniew Pyszniak to gość zakochany w baskecie, a ja mam dla takich ludzi wielki szacunek. Mówi się, że w Tarnobrzegu awans do PLK (Polskiej Ligi Koszykówki) zrobił praktycznie jeden facet, taki "Magik". Może nie wszyscy w Siarce o tym wiedzą, ale w koszykarskim światku trener Pyszniak ma swoją markę.

* Ale ma on wielu wrogów.

- A kto ich nie ma? Zazdrośników jest wielu. Ja wiem jedno, o trenerze Siarki jest w kraju głośno. Nie znam tego człowieka, ale po tym, co słyszałem, chcę z nim pracować. Co z tego, że krzyczy na zawodników? W PLK jest wielu trenerów przemawiających do zawodników krzykiem. Propozycja z Siarki wydała mi się bardzo fajna. Nowe środowisko, ponoć zakochane w koszykówce. Chciałbym z Siarką skutecznie powalczyć o utrzymanie.

* Wiele osób znających pana styl gry twierdzi, że jest pan typem "walczaka".

- Uwielbiam walkę, uwielbiam wygrywać, a nienawidzę przegrywać. Lubię walkę pod koszem, przepychanki, nerwowe sytuacje, wpływają na mnie mobilizująco.

* Grał pan we Francji, USA, Włoszech. Gdzie było najlepiej?

- Te kraje to różna kultura, wszędzie było trudno się zaaklimatyzować, przestawić na tok myślenia tamtych ludzi. Łatwo nigdzie nie było, ale fajne wspomnienia mam z każdego z tych krajów.

* Był pan ponoć skazany na koszykówkę, rodzice byli znanymi przedstawicielami tej dyscypliny sportu.

- Mama Bożena grała w ŁKS Łódź, dwukrotnie była wybierana najlepszą zawodniczką polskiej ekstraklasy. Tata Tomasz był koszykarzem w ŁKS i w Legii Warszawa, rozegrał 150 spotkań w ekstraklasie. Nikt mnie do koszykówki nie zmuszał, ale czy mogło być inaczej, skoro od najmłodszych lat chodziłem na treningi i mecze rodziców, w domu mówiło się o tym, kto i dlaczego przegrał, kto wygrał. Polubiłem koszykówkę i jestem szczęśliwy, że uprawiam tę dyscyplinę sportu.

* Po przyjeździe do Polski zakochał się pan w pięknej lekkoatletce?

- Tak. Moja sympatia uprawia siedmiobój, jest piękna, mądra i bardzo kobieca. Mam nadzieję, że razem zamieszkamy w Tarnobrzegu.

Rozmawiał Piotr SZPAK [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie