Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pies, który w Tarnobrzegu złapał się we wnyki, wraca do zdrowia. Pomóż mu znaleźć nowy dom

Marcin Radzimowski
Lekarze Karolina Polakowska i Dominik Sałata z Korkiem, dla którego starają się teraz o nowy dom.
Lekarze Karolina Polakowska i Dominik Sałata z Korkiem, dla którego starają się teraz o nowy dom. Marcin Radzimowski
Historia potwornie poranionego bezpańskiego psa, który złapał się w kłusowniczy wnyk i niemal w nim skonał, może mieć prawdziwy happy end. Zwierzę dzięki pomocy kilku osób, powoli wraca do pełni zdrowia. Wydaje się, że do pełni szczęścia psiakowi brakuje już tylko nowego właściciela i nowego domu.

ZOBACZ TEŻ:
Pies został w płonącym domu. Na prośbę 5-latki strażacy ruszyli na pomoc

(dostawca TVN24/x-news)

Te zdarzenia miały swój początek pod koniec listopada ubiegłego roku, kiedy to Straż Miejska w Tarnobrzegu odebrała zgłoszenie. Kobieta poinformowała, że w osiedlu Wielowieś, na terenie jej posesji leży bardzo mocno pokaleczony pies. Poprosiła o pomoc.

Strażnicy, którzy pojechali we wskazane miejsce, zastali koszmarny widok. Na ciele psa, na wysokości połowy tułowia znajdowała się zadzierzgnięta metalowa linka długości około półtora metra. Linka była tak zaciągnięta, że rozcięła ciało na całym obwodzie - pies próbując się uwolnić jeszcze bardziej ją zaciągał.

Strażnicy nie byli w stanie zdjąć wnyków, przewieźli zwierzę wraz z nimi do przychodni weterynaryjnej.

- Mimo, że pies był w bardzo złym stanie ogólnym, podjęliśmy walkę. Był wychudzony, zapchlony i bardzo zakleszczony, a wokół brzucha miał ciasno zaciśnięte wnyki - mówi lekarz weterynarii Dominik Sałata. - Jego wygląd i zachowanie wskazywały na zaniedbywanie przez poprzedniego właściciela. Pies był wylękniony i nieufny, ale mimo ogromnego bólu, jaki musiał odczuwać, był łagodny i spokojny.

Po dokładnych oględzinach okazało się, że Korek (takie imię nadano mu w lecznicy), miał przecięte powłoki skórne i mięśnie - od strony grzbietu odsłonięte były kości kręgosłupa zaś od strony brzucha drut praktycznie zerwał skórę i tkankę podskórną.

- Początkowo nasze rokowania były ostrożne. Nie wiadomo było czy Korek nie będzie miał powikłań neurologicznych lub czy nie rozwinie się sepsa. Konieczne było oczyszczenie, odświeżenie i zszycie głębokich ran, w których tkwiły pordzewiałe wnyki - wspomina Dominik Sałata.

Nie obyło się bez kilkudziesięciu szwów, a później codziennej higieny ran, przemywania, aplikacji leków. Po około dwóch tygodniach działania Dominika Sałaty i jego zespołu, zaczęły przynosić widoczne efekty.

- Zaświeciła się mała iskierka, że może się udać. Cierpliwe, codzienne czynności przy leczeniu ran oraz praca nad psychiką Korka, maleńkimi krokami doprowadziła nasz zespół do zwycięstwa - nie kryje radości lekarz. -Obecnie na skórze naszego pacjenta pozostały dwie zmiany wielkości jmonety, które też ulegają zmniejszeniu. Wydaje się, że do Korka w końcu uśmiechnęło się szczęście.

Stan zdrowia Korka pozwala już na to, by znalazł swój nowy dom.

- Szukamy osoby, która podjęłaby się opieki nad psiakiem. Przeżycia, które dotknęły Korka pozostawiły odcisk na jego psychice - mówi Dominik Sałata. - Psiak wymaga czasu, ciepła, troski i opieki, które pozwolą mu ponownie zaufać człowiekowi. Pomóżmy mu odnaleźć się w ciepłym domu a nie schroniskowym kojcu.

Kontakt dla osób zainteresowanych adopcją Korka, telefon 663582301.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie