MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pies z Rzeszowa z tytułem Psa Bohatera Roku

Bartosz GUBERNAT
Marta Gutowska i jej Rzepa: - Dojście do takiej perfekcji wymaga żmudnej pracy, ale przede wszystkim liczą się predyspozycje psa - mówi opiekunk
Marta Gutowska i jej Rzepa: - Dojście do takiej perfekcji wymaga żmudnej pracy, ale przede wszystkim liczą się predyspozycje psa - mówi opiekunk fot. Krystyna Baranowska
Rzepa, pies z rzeszowskiego stowarzyszenia Storat, zdobyła ogólnopolski tytuł Psa Bohatera Roku

Psy w akcjach ratowniczych

Psy w akcjach ratowniczych

W akcjach ratunkowych wykorzystuje się cztery rodzaje psów:

Pies poszukiwawczy

Jego zadaniem jest odnalezienie w terenie zaginionego człowieka i doprowadzenie do niego grupy ratowniczej. W sprzyjających warunkach atmosferycznych zwierzę jest w stanie zwęszyć obecność człowieka z odległości przekraczających 200metrów.

Pies tropiący

Posiada umiejętność identyfikacji indywidualnego zapachu człowieka i podążania jego śladem. Niezawodny psi nos umożliwia wielokilometrowe tropienie określonej osoby, mimo upływu wielu godzin i rozpraszających bodźców środowiska (ślady zwodnicze obecności ludzi i innych zwierząt).

Pies lawinowy

Ma za zadanie wykryć pod warstwą śniegu (niekiedy kilkumetrową) obecność ludzi i przedmiotów do nich należących. Jeden pies jest w stanie przeszukać pobieżnie 1 ha pola lawinowego w ciągu 30 minut, a szczegółowo w ciągu 2 godzin.
Tę samą pracę wykonuje 20 ratowników w ciągu 4 godzin (sondowanie pobieżne) lub 20 godzin (sondowanie szczegółowe).

Pies gruzowy

Jego zadaniem jest określenie na terenie katastrofy (zawalone budynki, trzęsienie ziemi) miejsca, w którym czuje zapach człowieka. Dobrze wyszkolony pies gruzowy jest najbardziej niezawodnym "urządzeniem" jakim dysponuje zespół ratowniczy.

Suka Rzepa, 7-letni, czworonożny ratownik Storat, to najodważniejszy pies w Polsce. Tytuł Psa Bohatera Roku dostała za kilkadziesiąt brawurowych akcji ratunkowych i nieustanną chęć niesienia pomocy. Bo tylko wtedy, gdy jest brudna i zmęczona, widać, że jest szczęśliwa.
Jest środa. Na skraj lasu pod Rzeszowem podjeżdża czerwony hyundai atos. Kierująca samochodem kobieta podnosi tylną klapę i wypuszcza na zewnątrz dwa owczarki niemieckie. Psiaki są pobudzone. Kręcą się wokół auta i węszą. Tymczasem drugi z opiekunów wchodzi do lasu z innej strony. Na gałęziach drzew zostawia szalik i kurtkę. Oto zadanie dla psów - mają je odnaleźć. Razem z opiekunką Martą Gutowską znikają między drzewami. Czas na trening.

Rzepa szuka pieniędzy

7-letnia Rzepa i jej 3-letnia siostrzenica Erka trenują w ten sposób co najmniej trzy razy w tygodniu. Dzięki temu doskonale radzą sobie z odnajdywaniem rozmaitych przedmiotów nawet na bardzo rozległych terenach. Problemem nie jest nawet odszukanie monet rozrzuconych na polu o powierzchni 400 metrów kwadratowych. Jeśli trzeba, Rzepa bezbłędnie potrafi wskazać każdą ich ilość. Jak to możliwe? Marta Gutowska, właścicielka owczarków tłumaczy, że dojście do takiej perfekcji wymaga niezliczonej liczby godzin żmudnej pracy. Ale przede wszystkim liczą się predyspozycje zwierzęcia, które trzeba zawczasu trafnie ocenić.

Szczeniak musi węszyć

- Już gdy pies skończy dwa miesiące, można określić, czy jest sens zaczynać szkolenie - tłumaczy Gutowska. - Jeżeli wykazuje odwagę, przejawia chęć "węszenia" i współpracy z człowiekiem, a jego zachowanie pozwala przypuszczać, że gdy dorośnie, nie będzie agresywny, można zacząć naukę.
Chociaż teoretycznie ratownikiem może zostać każdy pies, najczęściej trenerzy pracują z owczarkami niemieckimi, bądź mieszańcami. Ze względu na to, że psa często trzeba podnosić, najlepiej gdy waga zwierzęcia nie przekracza 35-40 kilogramów.
Szkolenie psa to nauka z zakresu posłuszeństwa, sprawności oraz określonej dla danego typu ratownika specjalności pracy węchowej. Po zaliczeniu egzaminów psa poszukiwawczego i wybranego spośród pozostałych specjalności (gruzowy, tropiący, lawinowy) zwierzak uzyskuje licencję psa ratowniczego Storat. Na tym jednak nie koniec nauki. Aby odnawiać co rok licencję, psy muszą przez cały czas trenować. Tak jak Rzepa i Erka.

Jeden pies = 100 osób

O tym, czy zwierzak nie wyszedł z wprawy, opiekun może przekonać się podczas akcji symulowanych. Wtedy psy szukają rozlokowanych w trudnym terenie ochotników.
- Dzięki temu podczas wyjazdów na prawdziwe akcje ratownik z psem jest w stanie zastąpić pracę około 100 osób - mówi Gutowska. - Z pomocą dobrze wyszkolonego psa, w czasie pięciu - sześciu godzin można pobieżnie przeszukać teren o powierzchni 120 hektarów.

Jabłko? Czemu nie!

Życie czworonożnego ratownika tylko z pozoru wydaje się inne niż Burka czy Ciapka z miejskiego osiedla. Poza treningami Rzepa też lubi drapanie za uchem czy podgryzanie chrupiącej kości. Je suchą karmę, ryż i mięso. Jest też smakoszem jabłek i jarzyn. A jaki ma charakter?
- Jest impulsywna i szybka w reakcjach. Dlatego jej wyszkolenie kosztowało wiele pracy. Ale teraz bardzo lubi szukać. Najszczęśliwsza jest wówczas gdy pracuje, jest zmęczona i brudna. Damą to ona na pewno nie jest - śmieje się Gutowska.

Trójka uratowanych

Do tej pory Rzepa wzięła udział w 77. akcjach ratunkowych. Uratowała życie trzem osobom. Życie zawdzięcza jej między innymi 13-latek odnaleziony w 2007 roku w lesie w Rudawce Rymanowskiej.
- Rzepa dokonała wówczas tego, czego nie udało się około 80 innym osobom szukającym chłopca. Potrzebowała zaledwie kilku godzin, aby trafić na chłopca siedzącego pod drzewem - opowiada opiekunka.
Nie lada wyczynem suczka wykazała się także w marcu 2008 roku. W lesie koło Jabłonicy odnalazła zziębniętego 72-latka. Gdyby nie jej nos, mężczyzna zapewne zmarłby z wychłodzenia organizmu.

Ostatnia akcja zakończona sukcesem to prowadzone w październiku ubiegłego roku poszukiwania 31-letniego mężczyzny zaginionego pod Mielcem. W trakcie akcji Rzepa trafiła przez przypadek na innego zaginionego, który błąkał się po lesie. Po zakończeniu akcji policjanci nie mieli wątpliwości. Gdyby nie Rzepa, człowiek mógłby nie przeżyć nocy.
Prawdziwy popis umiejętności Rzepa dała w sierpniu 2008 roku. Pracując bez przerwy przez 8,5 godziny przeszukała teren o powierzchni 160 hektarów, przetrzepany wcześniej trzykrotnie przez służby ratunkowe. Znalazła poszukiwaną kobietę, ale - niestety - na ratunek było już za późno.

Emerytura za dwa lata

Jeśli dopisze zdrowie, Rzepa - jako ratownik - będzie pracować jeszcze 2-3 lata. Później przejdzie na emeryturę i trenować będzie tylko dla przyjemności. Jej miejsce w czasie akcji zajmie Erka, która już teraz towarzyszy cioci w czasie akcji i treningów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie