Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze Stali Nowa Dęba pokonali Kantor w Turbi w meczu czwartej ligi podkarpackiej

/ARKA/
Piłkarze Stali Nowa Dęba (z lewej Marcin Kowal, z prawej Szymon Serafin) zdobyli pierwsze wyjazdowe punkty na wiosnę. Pokonali w Turbi Kantor 2:1.
Piłkarze Stali Nowa Dęba (z lewej Marcin Kowal, z prawej Szymon Serafin) zdobyli pierwsze wyjazdowe punkty na wiosnę. Pokonali w Turbi Kantor 2:1. Marcin Radzimowski
W czwartej lidze podkarpackiej w czwartkowej kolejce spotkań doszło w Turbi do spotkania piłkarzy miejscowego Kantoru ze Stalą Nowa Dęba, lepsi okazali się goście. W Rzeszowie z rezerwami Resovii wysokiej porażki doznał Sokół Nisko.

KANTOR TURBIA - STAL NOWA DĘBA 1:2 (0:1), Stępień 70 - Marut 42, Krzemiński 85.
Kantor: Furtak - Zalewski, Maciorowski, Borowickij, Cupak, Stępień, Łuc, Piechniak, Kobylarz, Paprocki, Sojecki (65 Kapica).
Stal: Kotrych - Kowal, W. Dudek, Dudziak, Wydro, Milanowski, Sz. Serafin, Rożnowski (75 Horodeński), Urbaniak (15 K. Serafin), Marut (72 Krzemiński), Nowak.

Stal zdobyła pierwsze na wiosnę punkty na wyjeździe. Choć zaczęło się dla niej niefortunnie, po kwadransie boisko musiał opuścić Mateusz Urbaniak, który po zderzeniu z Danielem Furtakiem miał kłopoty z oddychaniem i pojechał do szpitala w Stalowej Woli. Pierwszy gol padł w 42 minucie, gdy główkował celnie Piotr Marut. Do wyrównania doprowadził Jacek Stępień, także strzałem głową. Wynik meczu ustalił strzałem z półwoleja z pola karnego Paweł Krzemiński, a goście mogli wygrać wyżej. Po strzale Łukasza Milanowskiego piłkę zatrzymał Jacek Maciorowski, sędzia uznał, że zrobił to ręką i wyrzucił z boiska obrońcę Kantoru oraz podyktował dla Stali rzut karny. Przestrzelił jednak z "jedenastki" Szymon Serafin.

Resovia II Rzeszów - SOKÓŁ NISKO 4:0 (2:0), Warchoł 37, Pietrucha 44, Krawczyk 47, 77.
Sokół: Kotuła - Szpyra, Słowik, Drabik (73 Maczuga), Wojtak (46 Szeser), Dyba (46 Stąporski), Bednarz, Tabaka, Szewc, Kurasiewicz, Jabłoński.

Dobrze dla Sokoła było tylko do 37 minuty, wtedy Jakub Warchoł ładną główką pokonał Jakuba Kotułę. Gdy tuż przed przerwą "poprawił" Marcin Pietrucha, a chwilę po niej Piotr Krawczyk, było po meczu. Niżanie mogli cieszyć się, że nie przegrali wyżej, bo rzeszowianie zmarnowali jeszcze kilka "setek".

Więcej w piątkowym, papierowym wydaniu Echa Dnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie