MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze "Stalówki" powinni przeprosić za mecz z Resovią (zdjęcia)

Arkadiusz KIELAR [email protected]
Marcin Juszkiewicz (z piłką, z lewej Kamil Walaszczyk, z prawej Michał Skórski, w środku Wojciech Fabianowski) i jego koledzy z Resovii zdecydowanie pokonali piłkarzy "Stalówki”, którzy powinni przeprosić za swoją postawę w Rzeszowie.
Marcin Juszkiewicz (z piłką, z lewej Kamil Walaszczyk, z prawej Michał Skórski, w środku Wojciech Fabianowski) i jego koledzy z Resovii zdecydowanie pokonali piłkarzy "Stalówki”, którzy powinni przeprosić za swoją postawę w Rzeszowie. Krzysztof Kapica
Drugoligowi piłkarze Stali Stalowa Wola nie będą najlepiej wspominać spotkania z Resovią w Rzeszowie. Podopieczni trenera Sławomira Adamusa stracili w 83 minucie trzecią bramkę.

[galeria_glowna]

Mówią trenerzy

Piłkarze

Mówią trenerzy

Sławomir Adamus, trener Stali: - Spotkanie w naszym wykonaniu to była tragedia, takie błędy, jakie zrobiliśmy przy straconych bramkach, nie przystoją zawodnikom grającym w drugiej lidze i tak doświadczonym. Ja rzadko krytykuję swoich zawodników, zawsze szukam w ich postawie pozytywów, ale przykro mi to stwierdzić, że teraz żadnych pozytywów nie było. Mogę tylko przeprosić i piłkarze też to powinni zrobić. Co nie umniejsza dobrej gry Resovii, trzeba schylić czoła.

Marcin Jałocha: - Mecz dla nas dobrze się ułożył, szybko strzelone dwie bramki, jeszcze gdy graliśmy jedenastu na jedenastu. Widać było, że chłopcy dobrze weszli w mecz, potem była ta czerwona kartka i graliśmy w przewadze. W pierwszej połowie powinniśmy strzelić jeszcze przynajmniej dwie bramki. Słońce dla nas zaświeciło, myślę, że kibice zobaczyli Resovię, jaką by sobie życzyli w każdym meczu.

Piłkarze drugoligowej Stali Stalowa Wola przegrali w derbach Podkarpacia z Resovią w Rzeszowie 0:3
Trener Stali Sławomir Adamus po meczu powiedział wprost, że za ten mecz przeprasza i że to samo powinni zrobić jego piłkarze. Derby Podkarpacia należały zdecydowanie do rzeszowian, którzy mogli zdobyć więcej niż trzy gole.

W niecałe 20 minut piłkarze Stali stracili dwie bramki i jednego gracza, po czerwonej kartce dla bramkarza Bartłomieja Dydy, który sfaulował przed polem karnym wychodzącego na czystą pozycję Sebastiana Hajduka. Niewiele można było w takiej sytuacji zrobić, tym bardziej że rywal prezentował się znacznie lepiej.

ZMIANA KIEROWNIKA

Kilku piłkarzy "Stalówki" ma za sobą grę w Resovii: Marek Kusiak, Rafał Turczyn, Jarosław Piątkowski, Kamil Walaszczyk, Michał Mościński, oni mieli okazję przypomnieć się rzeszowskiej publiczności. Ale zapamiętać się specjalnie nie dali, a "Walas" mówił po spotkaniu, że stalowowolanie "zrobili Resovii Mikołaja" już w październiku, dając rywalom strzelić szybko dwa gole, po strzałach w 8 minucie Dawida Kwieka i w 16 minucie Sebastiana Hajduka. A gdy z boiska wyleciał po czerwonej kartce Bartłomiej Dydo, sytuacja stała się krytyczna…

W Rzeszowie piłkarzy gości wspierała liczna, ubrana na zielono grupa stalowowolskich kibiców. Na ławce Stali zabrakło kierownika zespołu Wojciecha Nieradki, który za naganne zachowanie w meczu z Motorem w Lublinie nie może pełnić swojej funkcji do 20 października. W roli kierownika zastąpił go dochodzący do zdrowia piłkarz Stali Michał Kachniarz. W naszym zespole zabrakło pauzującego za kartki Daniela Radawca, natomiast wśród gospodarzy w drugiej połowie na boisku pojawił się wychowanek "Stalówki" Piotr Piechniak, który przed sezonem trenował w Stalowej Woli, ale nie zdecydował się wrócić do macierzystej drużyny, wybierając znacznie lepszą finansowo ofertę Resovii.

SAM CHCIAŁ ODEJŚĆ

Boisko Resovii zdecydowanie poprawiło się po niedawnym remoncie w porównaniu jeszcze z meczem Stali w Rzeszowie w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu. Jak przyznał jednak po meczu Kamil Walaszczyk, myślał, że jednak murawa będzie lepsza. Piłkarz nie chciał wracać do przeszłości, do tego, że w poprzednim sezonie został pobity przez fanów Resovii, gdy w niej występował, za rzekome handlowanie meczami. Zaznaczał, że nikt go z Rzeszowa nie wyrzucał, ale że sam chciał odejść, a rzeszowskim kibicom niczego już nie chciał udowadniać. Derby Podkarpacia zostały uznane za mecz podwyższonego ryzyka, ale podczas spotkania słychać było tylko kulturalny i głośny doping fanów obu zespołów. Szkoda, że stalowowolscy kibice musieli wracać do domu w fatalnych nastrojach…

Sporo do myślenia po spotkaniu z Resovią ma trener Adamus, którego pozycja po porażce w Rzeszowie znowu jest w klubie słabsza. Jego zespół w dwóch ostatnich wyjazdowych spotkaniach stracił aż siedem bramek, wcześniej cztery z Motorem w Lublinie. Piłkarze Stali mają przed najbliższym treningiem usiąść w swoim gronie w szatni i po męsku porozmawiać o tym, co stało się w Rzeszowie. Oby jak najszybciej udało się wyciągnąć wnioski, bo w to, że nasz zespół jest jeszcze kandydatem do awansu do pierwszej ligi, coraz więcej osób zaczyna wątpić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie