MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Po darmowej rozbiórce dwóch domów, akcja pomocy powodzianom zakończyła się. Pozostali mają rozbierać sami i za swoje

KaT
Jan Madej (od prawej) z wnuczkiem, był ostatnim mieszkańcem Wielowsi, którego dom rozebrała firma przysłana przez przewodniczącego osiedla.
Jan Madej (od prawej) z wnuczkiem, był ostatnim mieszkańcem Wielowsi, którego dom rozebrała firma przysłana przez przewodniczącego osiedla. K. Tajs
Raz, dwa trzy, dziś za darmo dom rozbierasz ty, to wyliczanka, którą w ostatnim czasie przekazują między sobą mieszkańcy najbardziej poszkodowanego w powodzi osiedla Tarnobrzega - Wielowsi. Powodzianie zadają sobie pytanie, dlaczego jedni mieszkańcy przy rozbiórce domu skorzystali z firmy i robotników przysłanych przez przewodniczącego ich osiedla, a inni rozbierają domy sami i za swoje.

Jan Madej z ulicy Warszawskiej był ostatnim mieszkańcem Wielowsi, którego dom rozebrała firma i robotnicy, podesłani przez przewodniczącego osiedla. - Byłem zapisany na liście, tak jak inni ludzie - tłumaczy starszy mężczyzna. - Już myślałem, że do mnie nie przyjdą, bo przez dwa dni, po rozbiórce pierwszego domu, nie pracowali. Dlatego upomniałem się u przewodniczącego. W końcu koparka wjechała i rozebrała budynek. Kamień z serca nam spadł, bo jedna z firm, która chciała nam rozebrać dom zażądała 12 tysięcy złotych. Skąd brać, kiedy się każdą złotówkę liczy.

ROZBIORĄ ZA SWOJE

Wielowieś to osiedle Tarnobrzega, na terenie którego woda utrzymywała się najdłużej. Dlatego decyzjami rozbiórkowymi budynków mieszkalnych i gospodarczych, wymachuje ponad setka mieszkańców. Dlatego z tym większym rozgoryczeniem pytają, dlaczego tylko dwóm rodzinom wyburzono domy za darmo, a pozostali muszą płacić. I to niemało. - Koszty rozbiórek domów murowanych wahają się od 6 do 12 tysięcy złotych - mówi pan Henryk z ulicy Nowej. - Za drewniane żądają około 3 tysiące złotych.

Wśród powodzian, którzy będą rozbierać dom, za swoje jest rodzina pani Anny Kuli z ulicy Warszawskiej. Dom zostanie rozebrany w najbliższych dniach. - Powiedzieli mi, że za trzy tysiące rozbiorą - mówi mąż pani Anny. - Czy to sprawiedliwe, że my musimy płacić za rozbiórkę, a innym się udało. Gdzie ta sprawiedliwość? Gdzie ta sprawiedliwość?

POCHOPNA DECYZJA

Władysław Czopek, przewodniczący osiedla Wielowieś, dziś niechętnie mówi o tym, jako doszło do tego, że tylko kilka rodzin a dokładnie dwie, spośród ponad 30, których domy mieszkalne kwalifikują się do rozbiórki, załapały się do darmowej rozbiórki.

Tematu nie unika Wiktor Stasiak, wiceprezydent Tarnobrzega, który przyznaje, że miasto ma do zgryzienia nie lada orzech. - Tak to już jest, że Władysław Czopek, zbyt szybko wprowadził w życie decyzję, co jak się potem okazało, nie do końca była możliwa do zrealizowania - tłumaczy wiceprezydent Stasiak. - Na terenie Wielowsi od dłuższego czasu pracowali bezrobotni w ramach robót interwencyjnych. Owszem mówiło się w swoim czasie, o możliwości wsparcia powodzian przy rozbiórce domów, ale nie padła żadna konkretna deklaracja, z naszej strony. Niestety, przewodniczący Czopek wyszedł przed orkiestrę, skorzystał z firmy budowlanej, jaka działa na terenie jego osiedla i przy pomocy mężczyzn z grupy interwencyjnej, rozebrał dwa domy.

Dwa i jak się okazało ostatnie. - Bo wtedy otrzymaliśmy informację od wojewody, że nie dysponuje oddzielnym budżetem na rozbiórki - dodaje wiceprezydent Stasiak. - I teraz my zastanawiamy się, skąd wziąć pieniądze na opłacenie firmy, która rozebrała te dwa budynki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie