MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Po emocjonującym meczu piłkarze Stali Stalowa Wola pokonali Znicz Pruszków 3:2 (video, zdjęcia)

Arkadiusz Kielar
Tak padł drugi gol dla Stali w meczu ze Zniczem, autorstwa Cezarego Czpaka (z prawej).
Tak padł drugi gol dla Stali w meczu ze Zniczem, autorstwa Cezarego Czpaka (z prawej). Fot. Marcin Radzimowski
Nasz pierwszoligowy zespół wygrał na własnym stadionie z rywalami 3:2 (3:0).
Tak padł drugi gol dla Stali w meczu ze Zniczem, autorstwa Cezarego Czpaka (z prawej).
Tak padł drugi gol dla Stali w meczu ze Zniczem, autorstwa Cezarego Czpaka (z prawej). Fot. Marcin Radzimowski

Trzy bramki w osiem minut, to się nazywa skuteczność! Piłkarze "Stalówki" grają na luzie, bo szans na utrzymanie w pierwszej lidze już nie mają i ze Zniczem do przerwy dali strzelecki popis. Tego luzu było trochę za dużo w drugiej połowie, na szczęście rywale w nieprawdopodobny sposób pudłowali.
- Wreszcie i do nas szczęście się uśmiechnęło - komentował po meczu Daniel Tresciński, obrońca gospodarzy i strzelec pierwszego gola, którego zdobył głową w 37 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Cezarego Czpaka.

STRASZNIE PUDŁOWALI

"Stalowcy" pokazali, że chce im się grać i walczyć do końca sezonu. Choć nadal mają niewypłacone w klubie zaległości za ostatnich kilka miesięcy. Mecz ze Zniczem został rozegrany już w piątek, bo prosił o to trener Janusz Białek, który w sobotę ma ślub córki. Do przerwy szkoleniowiec mógł być pod wrażeniem skuteczności swojej drużyny. Po Treścińskim do siatki trafił Czpak w 42 minucie, wykorzystując sytuację "sam na sam" z bramkarzem Znicza, po akcji Iwana Litwiniuka i Pawła Wasilewskiego. A "poprawił" pięknym strzałem z pola karnego Litwiniuk w 45 minucie, to jego pierwszy gol w barwach "Stalówki". I było 3:0.

Obu zespołom nie brakowało kolejnych okazji, ale to, co wyprawiali piłkarze Znicza, to było coś nieprawdopodobnego. W pierwszej połowie Marcin Raczkiewicz z kilku metrów trafił w Pawła Zarzyckiego, ale jego można było jeszcze usprawiedliwić, bo po kłopotach ze zdrowiem zagrał na własną prośbę. Trudno było natomiast znaleźć wytłumaczenie, jak z najbliższej odległości mogli straszliwie pudłować Maciej Biliński i Błażej Radler, którzy z kilku kroków nie trafili nawet w bramkę!

WYRZUCONY NA TRYBUNY

Zrywało się ze swoich krzeseł i z jękiem zawodu siadało kilku fanów Znicza na trybunie honorowej. Nerwy puściły trenerowi gości, Jackowi Grembockiemu, który po odgwizdaniu spalonego jednemu z jego piłkarzy, z furią ruszył w stronę sędziego liniowego, mocno go "sztorcując". Arbiter główny, Tomasz Mu-siał, wyrzucił go za to na trybuny. Walczący o utrzymanie pruszkowianie strzelili dwa gole, autorstwa Bilińskiego, który najpierw celnie główkował, a potem wpakował bez problemu do siatki piłkę wypuszczoną z rąk przez bramkarza Stali. Chociaż wydawało się, że Zarzycki był wcześniej faulowany. Ostatnie minuty były nerwowe, ale nasi nie dali sobie już wydrzeć trzeciego w tym sezonie zwycięstwa. Po wygranej nasz zespół jest nadal ostatni w tabeli z 19 punktami, Znicz jest trzeci od końca z 29 "oczkami" na koncie.

Janusz Białek, trener Stali: Walczymy o honor, o opinię o każdym z nas w zespole. Zdeterminowaną drużyną był Znicz, a my bardzo dobrze zagraliśmy i fartownie pierwszą połowę, zdo-byliśmy ładne bramki. Moi piłkarze za szybko uwierzyli jednak, że mecz jest wygrany i oddali inicjatywę rywalom. Bramek, które straciliśmy, można było uniknąć, nasz bramkarz raz zaryzykował i zderzył się z przeciwnikiem, uważam, że popełnił błąd.

Jacek Grembocki, trener Znicza: Przyjechaliśmy do Stali, zespołu, który praktycznie spadł z pierwszej ligi i przegraliśmy wysoko pierwszą połowę. Jak się traci takie bramki, to trudno o wygraną. Ale i tak mieliśmy takie sytuacje, że mogliśmy się pokusić o zwycięstwo. Szkoda straconych punktów, ale ja nadal wierzę, że mój zespół zdoła się utrzymać. Czy moi zawodnicy powinni mieć indywidualne treningi strzeleckie? Właśnie mają takie treningi…

Iwan Litwiniuk, piłkarz Stali: Cieszę się ze swojego pierwszego gola, jakiego zdobyłem dla Stali. Mam nadzieję, że to nie moje ostatnie trafienie w tym sezonie. Szkoda, że wcześniej nie udawało nam się wygrywać więcej spotkań, potrzebny był nam dobry początek wiosny, wtedy moglibyśmy liczyć na utrzymanie. Czy myślę już o tym, czy zostanę w stalowowolskim zespole na kolejny sezon? Na razie dograjmy ten...

Adrian Bieniek, bramkarz Znicza: Jak można myśleć o zwycięstwie, jak nie trafia się z kilku metrów w bramkę? Ja nie mogę zrozumieć, jak to się stało, że marnowaliśmy takie znakomite okazje. Wielka szkoda, że doznaliśmy porażki w Stalo-wej Woli, walczymy o utrzymanie w pierwszej lidze i liczyliśmy na to, że przeciwko Stali zdobędziemy bardzo potrzebne nam punkty. Niestety, nie zyskaliśmy nawet jednego.

Stal Stalowa Wola - Znicz Pruszków 3:2 (3:0).

Bramki: 1:0 Daniel Treściński 37, 2:0 Cezary Czpak 42, 3:0 Iwan Litwiniuk 45, 3:1 Kamil Biliński 68, 3:2 Biliński 90.

Stal: Zarzycki - Szymiczek, Maciorowski, Treściński Ż, Lebioda - Czpak, Łętocha, Gęśla Ż, Litwiniuk - Salami, Wasilewski.

Znicz: Bieniek - Radler, Klepczarek, Kowalski, Januszew-ski - Falkowski Ż, Feliksiak, Kasperkiewicz, Rackiewicz - Biliń-ski, Tatara.

Zmiany: Stal: 52' Myszka za Szymiczka, 76' Michalczuk Ż za Litwiniuka, 89' Wieprzęć za Salamiego; Znicz: 46' Kawa za Rackiewicza, 46' Chałas za Tatarę, 60' Cichos za Kasperkiewicza. Sędziował: Tomasz Musiał z Krakowa. Widzów: 800.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie