Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po tragicznej śmierci 98-letniej kobiety w Zaklikowie. „Babcia żyła trochę swoim życiem”

Zdzisław Surowaniec
Jak o tym informowaliśmy w “Echu Dnia” w wydaniu 30 listopada, zwłoki 98-letniej mieszkanki Zaklikowa po poszukiwaniach znaleziono w piątek 27 listopada o godzinie 22.00. Leżały w rowie z wodą przy ulicy Zamkowej. Było to niedaleko od jej domu. Kobieta mieszkała z dwiema wnuczkami przy tej ulicy.

Zaniepokojona rodzina

Kilka godzin wcześniej policja otrzymała zgłoszenie, że starsza kobieta wyszła z domu i nie wróciła. Zaginięcie zgłosiła rodzina. Zorganizowano nocną akcję poszukiwawczą. Psy tropiące ze stalowowolskiej komendy podjęły trop. Znalazły leżące w rowie melioracyjnym zwłoki kobiety. Przybyły na miejsce lekarz mógł stwierdzić jedynie zgon.

Naturalna śmierć

Lekarz, specjalista medycyny sądowej, ocenił, że śmierć nastąpiła z przyczyn naturalnych, nikt nie przyczynił się do jej odejścia - usłyszeliśmy w Prokuraturze Rejonowej. Kobieta chorowała na serce, z trudem chodziła, co nie dziwi przy tak podeszłym wieku. W artykule po jej śmierci podaliśmy opinię dwóch mieszkańców Zaklikowa, że starsza kobieta źle czuła się w domu, gdzie - jak to powiedział nasz informator - przeżywała gehennę.

Rodzina nie chciała z nami na ten temat rozmawiać, postanowiliśmy dowiedzieć się o co chodziło w tej “gehennie”. Kierowniczka Gminnej Opieki Społecznej odmówiła nam informacji, zasłaniając się ochroną danych osobowych. Okoliczności śmierci kobiety badała prokuratura. Trójka wnuków przyznała, że “babcia żyła trochę swoim życiem”. Była uparta, lubiła postawić na swoim, miała zaniki pamięci, przez co domownicy obawiali się, żeby nie odkręciła gazu. Po śmieci syna była w stanie żałoby, jej zdrowie jeszcze bardziej podupadło.

Nie miała wrogów

- Próbowaliśmy się dowiedzieć, czy zmarła miała wrogów, ale nie miała. Pracownik socjalny, który opiekował się kobietą, nie informował nas o przejawach przemocy w tej rodzinie. Tam był chyba konflikt pokoleń, bo wnuki wyjeżdżały do pracy za granicę - usłyszeliśmy w prokuraturze. Starsza kobieta nie odzywała się z wnuczką, z którą mieszkała. - Skarżyła się, że miała zakręcone ogrzewanie, ale czy tak było naprawdę, to nie wiem. Podobno konflikt był na tle regulowanych rachunków. Ale wiem, że domownicy bali się o jej bezpieczeństwo - doleciała nas kolejna opinia.

Napięta atmosfera

Jednak między starszą kobietą i rodziną musiało być napięcie, bo ośrodek pomocy społecznej złożył w Sądzie Rodzinnym wniosek o umieszczenie jej w Domu Pomocy Społecznej. W dniu, w którym doszło do rozprawy, kobieta wyszła z domu i nie wróciła. - Sąd oddalił wniosek opieki społecznej - powiedział nam rzecznik prasowy sądu. Na pewno nie byłaby więc zabrana siłą do “domu spokojnej starości”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie