Po wypadku w Weryni. Prokuratura nie przesłuchała naocznych świadków dramatu

Marcin Radzimowski
Przed sądem zeznawał naoczny świadek wypadku, którego - jak się wydaje - już na etapie śledztwa powinna przesłuchać prokuratura
Przed sądem zeznawał naoczny świadek wypadku, którego - jak się wydaje - już na etapie śledztwa powinna przesłuchać prokuratura Marcin Radzimowski
Niespodziewany zwrot akcji w procesie dotyczącym tragicznego wypadku w Weryni (powiat kolbuszowski), w którym przed rokiem zginęło pięciu młodych piłkarzy.

Na środę Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu planował zakończenie sprawy i wydanie wyroku dla oskarżonego Kamila H., także piłkarza, który kierował volkswagenem w czasie, gdy doszło wypadku. Wyroku jednak nie ma, zakończenia procesu też. Okazało się bowiem, że kolbuszowska prokuratura, która pierwotnie prowadziła śledztwo, nie przesłuchała trzech naocznych świadków wypadku! Jednym z nich był mężczyzna, który telefonicznie powiadomił służby ratownicze o samym zdarzeniu, próbował też ratować poszkodowanych a na miejscu aparatem z telefonu komórkowego robił zdjęcia bezpośrednio po zdarzeniu! Tych zdjęć również nie zabezpieczono, nie przejrzano.

To, czego nie zrobiła prokuratura a powinna zrobić, określić można delikatnie jako niedopatrzenie, ale słowo kompromitacja też wcale nie będzie przesadą. Te właśnie błędy w konsekwencji sprawiły, że w środę nie było mów końcowych, a sąd zwracając akta sprawy do Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu (przejęła śledztwo od prokuratury kolbuszowskiej) zobligował ją do uzupełnienia materiału dowodowego. Zanim to się stało, zeznania złożył jeden z trójki mężczyzn - naocznych świadków, który podróżował samochodem jadąc bezpośrednio za ciężarówką scania, z którą zderzył się bus z piłkarzami.

Potrzebna konfrontacja
I już na samym początku pojawiła się rozbieżność. Świadek ten twierdzi bowiem, że jechał bezpośrednio jako pierwszy za ciężarówką. Z kolei przesłuchiwana kilka rozpraw wcześniej kobieta, również twierdziła, iż to ona jechała bezpośrednio za ciężarówką. Właśnie dla wyjaśnienia tych różnic konieczna będzie konfrontacja obojga świadków. Zeznający w środę mężczyzna tamtego dnia jechał wraz z kolega oraz swoim ojcem. Żaden z nich nie był również przesłuchany w śledztwie. W przypadku ojca będzie to niemożliwe, mężczyzna bowiem już nie żyje. Drugiego ze świadków śledczy mają przesłuchać, uzupełniając materiał dowodowy.

Zeznający w środę przed sądem mężczyzna (pochodzi z naszego regionu jednak obecnie mieszka we Wrocławiu), zrelacjonował sam przebieg wypadku. - Widziałem, że jadący z przeciwka volkswagen transporter wpadł w poślizg i sunął bokiem - mówił świadek. W jego ocenie volkswagen znajdował się w większości na swojej części jezdni, jednak sunąc bokiem z racji gabarytów busa, jego tył przekraczał oś jezdni.

Nie wyglądało groźnie
Naoczny świadek opisując moment wypadku mówił, że samo zderzenie volkswagena z ciężarówką nie wyglądało groźnie. Dopiero kiedy on, jego ojciec oraz kolega wysiedli z samochodu i zobaczyli leżące ciała, zrozumieli rozmiar tragedii. Świadek zeznał, że wskutek zderzenia volkswagen został odrzucony na bok. Z kolei biegły przesłuchiwany na poprzedniej rozprawie, w oparciu o usytuowanie aut względem siebie i działające siły, ustalił, iż volkswagen najprawdopodobniej obrócił się wokół własnej osi - zakręcił się na śliskiej jezdni. Na tę okoliczność biegły zostanie poproszony o wydanie opinii uzupełniającej. Sąd zakreślił prokuraturze czas uzupełnienia materiałów dowodowych do 15 kwietnia.

Tragedia w Wielką Sobotę
W procesie tym o spowodowanie katastrofy drogowej, w której zmarło pięciu jadących z nim jego kolegów a dwóch innych zostało rannych, oskarżony jest 25-letni Kamil H. Wszyscy w dniu tragicznego zdarzenia - w Wielką Sobotę, 26 marca 2016 roku, byli piłkarzami Wólczanki Wólka Pełkińska. Jechali na mecz. W Weryni, podczas trudnych warunków drogowych volkswagen wpadł w poślizg i zderzył się z ciągnikiem siodłowym z naczepą. Zginęli bracia 22-letni Kamil i 27-letni Rafał Pydychowie, 18-letni Patryk Szewczak, 25-letni Mariusz Korzępa i 29-letni Kamil Oślizło. Krystian Pydych doznał ciężkich obrażeń ciała, Kamil H. i Damian Bożek - lekkich. Kamil H. nie przyznaje się do spowodowania wypadku. Utrzymuje, że to kierowca scanii zjechał na jego pas, zmuszając do gwałtownej reakcji, wskutek czego kierowane przez niego auto wpadło w poślizg.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 13

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

o
obserwator

Tak niestety wygląda większość postępowań, osobom prowadzącym nie zależy na zależy na dojściu do prawdy tylko, żeby zamknąć jak najszybciej sprawę. Ta sprawa jest naprawdę złożona na cały bieg wydarzeń miało wpływ wiele czynników. Skąd wzięła się ta pani która podobno jechała za ciężarówką ale chyba nie za tą która uczestniczyła w wypadku. Pani należało by chyba postawić zarzut składania fałszywych zeznań, jak można być tak perfidnym i kłamać w sprawie która może zaważyć na życiu tego młodego człowieka. On i tak będzie niósł swój krzyż i piętno tego wypadku do końca swojego życia. Bardzo oburzyło mnie takie lekceważące podejście prokuratury do tak ważnej sprawy. Tym młodym ludziom nic nie wróci życia ani ich rodziną cierpień ale do takiej sprawy trzeba podejść naprawdę profesjonalnie, żeby nie wyrządzić jeszcze większej krzywdy. 

M
Magister

Zlozyc zazalenie i odwolac prokuratora!!!

K
Kubam
Ciekawe jak się dowiedzieli że jest jeszcze jakiś swiadek. Dziwna sprawa
t
tomek
Może tą sprawę też warto byłoby przedstawić w programie Państwo w Państwie?
A
Anonim
Właśnie oglądam "Państwo w państwie". Jest sprawa Tira, który przejechał człowiekowi po głowie, były ślady tkanek ludzkich na oponie, prokurator nie widzi podstaw do ukarania i sprawę umozono dwukrotnie. A w przypadku wypadku w Weryni widzimy ta sama strategie pracy prokuratora. Czy w Polsce Tiry są bezkarne?!
c
czytelnik

Widać prokurator miał od początku "swoją" wersję wydarzeń! Po co powoływać świadków, którzy zeznają nie po linii?..Po co zastanawiać się dlaczego przy niewielkiej prędkości bus wpada w poślizg?...Może to wina fatalnego stanu jezdni, którą po wypadku szybciutko odnowiono...A może kierowca przyhamował zbyt mocno widząc na swej drodze tira?...Dlaczego tir odjechał tak daleko od miejsca wypadku - przecież to nie jest normalne zachowanie w takiej sytuacji, jeśli posiada się SPRAWNE hamulce! Okazuje się, że to wszystko nie jest ważne! Ważne jest tylko znaleźć szybko wskazać winnego, ukarać go i wziąć kasę. Widać dociekliwość, obiektywizm, sprawiedliwość i solidność nie jest mocną stroną prokuratury - to zajęcie dla pospólstwa! Panie Ziobro! Niech pan szybko robi porządki!

m
marcin123
Nie mieści mi się w głowie jak prokurator mógł pominąć KLUCZOWEGO świadka ! Powinien teraz ponieść konsekwencje ! Wiadome, że najłatwiej wsadzić chłopaka i zakończyć sprawę ale chyba nie o to chodzi
l
laka
Podobno prokurator, który prowadzi tą sprawę, dostał kiedyś sztukę w twarz od jakiegoś chłopaka w Tarnobrzegu, który dostał przez niego niesłuszną odsiadkę... Ciekawe czy mu się należało...
a
antel

Ciekawy jestem, czy prokurator też by się tak przykładał do pracy, gdyby na ławie oskarżonych siedziało jego dziecko ( jeśliby w ogóle usiadło!) A podobno wszyscy jesteśmy równi wobec prawa! To aż się prosi o zakaz wykonywania zawodu!

 

m
mela

To wręcz niewiarygodne, że dalsze życie człowieka może w tak wielkim stopniu zależeć od niekompetentnych prokuratorów! Boże uchowaj od takich fachowców!

W
Wiech Jeżowi

 Panie Ziobro,proszę zrobić porządek u siebie w prokuraturze,a takich "specjalistów" odesłać z biletem w jedną stronę do Urzędy Pracy celem przyuczenia do zawodu operatora wózków widłowych.Jakim trzeba być impertynentem,żeby beztrosko próbować wsadzić młodego człowieka do kryminału, nie przeprowadzając podstawowych czynności? Za co taki "As " bierze niemałe pieniądze? Czy jedynym celem jest zamknięcie kogokolwiek? Jeśli tak,to może przyglądnąć się zarządcy drogi, przeanalizować zachowanie kierowcy TIRA? Rozważyć wszystkie okoliczności!

Szacun dla  sędziego!

M
Maciek

Sędzia bezapelacyjnie powinien, w takim układzie wyciągnąć teraz konsekwencje wobec tych prokuratorów. Popełnili błąd, który mógł zniszczyć oskarżonemu życie. Nie sztuką jest wykonywać zawód, sztuką jest wykonywać go jak należy.

P
POLITYK

TO NIE JEST MOŻLIWE ŻEBY PROKURATURA TAKĄ OPINIĘ WYDAŁA MOŻE TO PODAŁ UCZEŃ KTÓRY STUDIOWAŁ PRAWO

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie
Dodaj ogłoszenie