Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poprowadził bokserów do zdobycia pierwszego wicemistrzostwa Polski! Historia trenera Tomasza "Tatki" Konarzewskiego [ZDJĘCIA]

BARTOSZ MICHALAK, facebook.com/bartosz.michalak1991
Tomasz "Tatko” Konarzewski z młodziutkim Stanisławem Szado podczas meczu bokserskiego w Stalowej Woli.
Tomasz "Tatko” Konarzewski z młodziutkim Stanisławem Szado podczas meczu bokserskiego w Stalowej Woli.
Dzięki uprzejmości legendarnego boksera, wychowawcy młodzieży i szkoleniowca Stali Stalowa Wola, Ludwika Algierda, mieliśmy okazję poznać osobę Tomasza Konarzewskiego, urodzonego w 1904 roku wybitnego polskiego pięściarza wagi ciężkiej, a także trenera, który w latach 1957-1961 dał początek największym sukcesom bokserskiej sekcji stalowowolskiego klubu.
Unikatowe zdjęcie bokserów i działaczy Stali Stalowa Wola. Tomasz Konarzewski siedzi drugi z lewej, a nad nim, delikatnie po prawej stronie stoi Ludwik
Unikatowe zdjęcie bokserów i działaczy Stali Stalowa Wola. Tomasz Konarzewski siedzi drugi z lewej, a nad nim, delikatnie po prawej stronie stoi Ludwik Algierd.

Unikatowe zdjęcie bokserów i działaczy Stali Stalowa Wola. Tomasz Konarzewski siedzi drugi z lewej, a nad nim, delikatnie po prawej stronie stoi Ludwik Algierd.

Jaki ojciec, taki syn? Nie w tym przypadku…

Trener Tomasz Konarzewski do Stalowej Woli przyjechał razem ze swoim 25-letnim synem Zygmuntem, indywidualnym mistrzem Polski w wadze lekkiej oraz wicemistrzem kraju w kategorii lekkopółśredniej. Panowie mieszkali razem, dokładanie w okolicach kina "Ballada" na ulicy Wyszyńskiego. Co ich różniło?

- Zygmunt to był "cyrkowiec". Zarówno w życiu, jak i w ringu. Zawsze coś wymyślił. Albo "tańczył", albo różnymi minami prowokował rywali i widownię. Nigdy nie zapomnę, jak pojechaliśmy na mecz do Ostrowca Świętokrzyskiego i cała sala krzyczała na niego "wariat, wariat". W pewnym momencie dosłownie przeprosił on swojego przeciwnika, uciszył gestem ludzi i krzyknął: "Drodzy państwo, ja nie jestem wariat, ja po prostu jestem wesoły!". Ludzie od tego momentu zaczęli mu gorąco kibicować, a ten kilkanaście sekund później powalił swojego rywala na deski - wspomina z uśmiechem na twarzy Ludwik Algierd, który jako pięściarz był ważną postacią stalowowolskiej "Złotej dziesiątki trenera "Tatki" Konarzewskiego".

"Tatko", bo tak wszyscy mówili do Tomasza Konarzewskiego, był zupełnym przeciwieństwem swojego syna. Potwierdza ten fakt również Stanisław Szado, były wyśmienity pięściarz Stali i czterokrotny indywidualny brązowy medalista mistrzostw Polski.

- Postawny, ułożony facet, o bardzo niskim głosie. Jak czasami krzyknął, to człowiek od razu brał się do roboty. Zdarzało mu się przeklinać, ale tylko w trakcie meczów. Jak jakiś zawodnik miał słabszy dzień, to między rundami słyszał: "Cofnij dupę do tyłu i zapier*****!". Chodziło o odpowiednią sylwetkę zawodnika w ringu, która pozwala na oddawanie najmocniejszych ciosów. "Tatko" był strasznym pedantem. Spodnie zawsze w kancik, koszula wyprasowana, mocno wyperfumowany, włosy harmonijnie uczesane. Wymagał tego od swoich podopiecznych nawet podczas treningów! Mi kiedyś zwrócił uwagę, że mam zbyt długi podkoszulek i… źle to wygląda - dodaje Szado.

Zainspirowali go… Francuzi

Według archiwalnych wydań "Socjalistycznego Tempa", które przeglądamy razem z trenerem Algierdem, Tomasz Konarzewski z zawodu był technikiem włókiennikiem. Pracował na wykończalni tkanin w fabryce imienia Marchlewskiego w Łodzi. Ciekawostką jest fakt, że "Długi Tomek", jak mówili do niego znajomi, był uczestnikiem pierwszych mistrzostw Polski w boksie w 1924 roku, które rozegrały się w Poznaniu.

- Pierwszy raz zobaczyłem boks w 1921 roku na boisku w Helenowie, gdzie pokazy pięściarskie urządzili sobie francuscy żołnierze alianccy. Bardzo mi to przypadło do gustu i zaraz potem zacząłem trenować w łódzkim Związku Chrześcijańskiej Młodzieży Męskiej pod okiem Eugeniusza Nowaka, który z kolei szkolony był przez Amerykanów w Warszawie - powiedział dla gazety Tomasz Konarzewski.

"Długi Tomek" był czołowym polskim bokserem lat dwudziestych XX wieku. Pięciokrotnie sięgał po mistrzostwo kraju w wadze ciężkiej i raz w 1930 roku w wadze półciężkiej. Sześć lat wcześniej startował na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu w wadze ciężkiej, ale, podobnie jak wszyscy polscy pięściarze, przegrał swoją pierwszą walkę. Dwa razy uczestniczył także w mistrzostwach Europy. W 1927 roku w Berlinie zajął czwarte miejsce w wadze ciężkiej, a w Budapeszcie 1930 dotarł do ćwierćfinału wagi półciężkiej.

Walczący wiceprezes

Tomasz Konarzewski reprezentował łódzkie kluby. W jednym z nich, a dokładnie w Łódzkim Klubie Bokserskim, pełnił funkcję zarówno zawodnika, jak również… wiceprezesa.

- Siedzibą naszego klubu było prywatne mieszkanie przy ulicy Piotrkowskiej. Treningi organizowaliśmy na piłkarskim boisku ŁKS-u i na łąkach Rudy Pabianickiej. Prezesi i wiceprezesi zazwyczaj nie wchodzili na ring, aby walczyć, a co najwyżej "trzymać" mowę. Ja wchodziłem - powiedział "Tatko" w archiwalnym wywiadzie dla "Socjalistycznego Tempa".

Stalowowolska "Złota dziesiątka trenera "Tatki"

Kiedy Tomasz Konarzewski pojawił się w Stalowej Woli, bokserska sekcja Stali brała udział w rozgrywkach ligi międzywojewódzkiej (trzeci poziom rozgrywkowy - red.). Pod opieką byłego pięściarza łódzkich klubów, bokserzy Stali najpierw wrócili do drugiej ligi, a następnie po jednym sezonie i wygranym arcyważnym meczu z Gedanią Gdańsk, ZKS Stal Stalowa Wola awansowała do pierwszej ligi pięściarskiej!

- To, że był znaną postacią polskiego boksu, ułatwiło mu wynegocjowanie sobie naprawdę wysokiego kontraktu. Ja z "Tatkiem" spałem nawet kiedyś w jednym pokoju na obozie w Olsztynie, kiedy on był jeszcze trenerem Gwardii Łódź, a ja zawodnikiem Gwardii Wrocław. Na zimowych oraz letnich zgrupowaniach wszystkie kluby gwardyjskie trenowały wówczas wspólnie, zawodnicy i szkoleniowcy się znali. Nasze drogi spotkały się później w Stalowej Woli - podkreśla Eugeniusz Przyłucki, ważne ogniwo "Złotej dziesiątki trenera "Tatki", którą tworzyli tacy bokserzy jak: Ludwik Algierd, Józef Wiatrzyk, Stanisław Kolasiński, Jerzy i Stanisław Arszeniak, Zygmunt Konarzewski, Kazimierz Gretner, Henryk Serwan, Jan Drewiacz oraz wyżej wspomniany Przyłucki.

- Aż strach oglądać te historyczne zdjęcia. Większość z tych chłopaków już dawno nie żyje. Każdego spotkał inny los. Staszek Arszeniak po zakończeniu bardzo udanej kariery nie potrafił poukładać sobie życia. Umarł w straszliwej biedzie. Zygmunta Konarzewskiego ktoś "puknął" w Łodzi. Musiał komuś poważnie podpaść, a z tym zazwyczaj nie miał problemów, bo prowadził bardzo rozrywkowe życie. Alkohol mu nie służył, ale nigdy od niego nie stronił - wylicza Eugeniusz Przyłucki.

Niecodzienna pasja trenera Konarzewskiego

Kto by się tego spodziewał, że ogromną pasją pięciokrotnego mistrza Polski w wadze ciężkiej było… malarstwo.

- To prawda. "Tatko" interesował się malarstwem i rysunkiem. Przez rok studiował nawet na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu imienia Stanisława Batorego w Wilnie. W swoim mieszkaniu w Łodzi większość prac miał powieszonych na ścianach. Tę samą ręką, którą za młodu potrafił nokautować rywali, potrafił również pięknie malować. Przede wszystkim gustował w ilustrowaniu różnych krajobrazów. Dużo też kwiatów było na jego obrazach - wspomina trener Algierd.

- Trener Konarzewski często przychodził do mnie, żeby pogadać. W końcu mieszkał tylko dwa bloki dalej. Jego żona z córką na co dzień mieszkały w Łodzi, więc na obiady zazwyczaj chodził do pobliskiego baru, a jak nie miał weny do malowania, to bardzo lubił wybrać się nad San i spacerować tam godzinami. Szczerze? Nie mam pojęcia, w kogo wdał się jego syn Zygmunt - dodaje Przyłucki.

Na to pytanie jednoznacznie nie potrafi znaleźć odpowiedzi również Stanisław Szado, który wspomniał nam jednak o innej ciekawostce.

- Żona trenera Konarzewskiego była bardzo… postawną kobietą. Byłem młodym chłopakiem, któremu w pierwszym zespole bardzo pomógł zaaklimatyzować się właśnie "Tatko". Pewnego razu, jak zobaczyłem jego wybrankę z malutką córką Małgosią, to miałem wrażenie, że to ona powinna prowadzić zajęcia z bokserami. Ważyła spokojnie około stu kilogramów i miała dominującą naturę. Tomasz Konarzewski w towarzystwie żony wychodził na jeszcze bardziej spokojnego i zrównoważonego człowieka - podkreśla z uśmiechem na twarzy Szado.

Nagroda za wicemistrzostwo Polski

Feliks Sztamm, czyli najwybitniejszy w historii polskiego boksu trener, zdecydował o wyjeździe bokserów Stali do Niemiec, aby ci pomogli niemieckim bokserom w przygotowaniach do Igrzysk Olimpijskich w Rzymie. Dlaczego Sztamm wybrał właśnie stalowowolskich pięściarzy?

- W 1960 roku sensacyjnie zdobyliśmy tytuł drużynowych wicemistrzów Polski. Przegraliśmy z CWKS-em Warszawa, ale na nich z wiadomych powodów nie było mocnych. Nam to się tak chciało pomagać tym Niemcom, jak psu trawę gryźć. Trener Konarzewski dawał nam wskazówki, abyśmy nie wysilali się jakoś szczególnie. W końcu, gdybyśmy stawiali silny opór podczas sparingów, to bylibyśmy dla nich solidnym przetarciem przed olimpiadą, a tego pod żadnym względem nie chcieliśmy - wspomina jak zwykle uśmiechnięty trener Ludwik Algierd.

Cieszący się ogromną sławą w regionie stalowowolscy pięściarze, pojechali do Niemiec w bardzo dobrych humorach. W swoim stylu "numery" odstawiał Zygmunt Konarzewski, który na kilka dni "zgubił się" w kraju naszych zachodnich sąsiadów, ale warto podkreślić, że również pozostali pięściarze nie byli "święci".

- Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek będę "spowiadał się" z tych historii. Było ich wiele. To był upalny czerwiec. Imieniny obchodził Janek Drewiacz i całą grupą poszliśmy pewnego wieczoru do restauracji. Kelnerzy mieli dużo pracy, w zasadzie jeden z nich ciągle stał przy naszym stoliku i polewał wódkę. Na drugi dzień mieliśmy zaplanowane sparingi. Jak zwykle mieliśmy trochę poimprowizować, żeby się "fryce" za dobrze do igrzysk nie przygotowali, ale "Tatce" ktoś powiedział o naszej imprezie i złym zachowaniu. Tym samym musieliśmy udowodnić Konarzewskiemu, że w nocy spokojnie spaliśmy w hotelowych pokojach. Ty wiesz, że ja wygrałem walkę z takim Reinhardtem! Niemcy łapali się za głowę, że ich reprezentanci przegrywają z pięściarzami, którzy "podobno" całą noc balowali - opowiada trener Algierd.

Ku pamięci wszystkich trenerów boksu w Stali

Warto podkreślić, że zanim drużyna Stali zdobyła dwa drużynowe wicemistrzostwa Polski pod wodzą kolejno: Tomasza Konarzewskiego oraz Ludwika Algierda, zanim Lucjan Trela został najlepszym polskim pięściarzem wagi ciężkiej, a Roman Gotfryd święcił sukcesy na arenie międzynarodowej, w Stalowej Woli pracowali tacy szkoleniowcy jak: Władysław Mikołajczyk, Witold Majchrzycki czy Józef Kruża. Szczególnie dwóch ostatnich wpisało się w annałach polskiego pięściarstwa. Urodzony w Berlinie Majchrzycki, jako późniejszy współpracownik legendarnego Feliksa Sztamma, był dwukrotnym wicemistrzem Europy w wadze średniej i półśredniej, natomiast Kruża, wybitny zawodnik CWKS-u Warszawa, mistrzem Starego Kontynentu w wadze piórkowej.

- Powiem wprost. Bez pracy wykonanej przez całą wymienioną trójką, nie byłoby późniejszych sukcesów, które odnieśliśmy pod wodzą Konarzewskiego - twierdzi Eugeniusz Przyłucki.

- "Tatko" jako zawodnik walczył w wadze ciężkiej. Miał więc zdecydowanie inne metody treningowe, niż jego poprzednicy w Stali, którzy w młodości boksowali w niższych kategoriach wagowych. Cieszył się bardzo dużym uznaniem wśród seniorów i juniorów, których niegdyś trenowało tłumy. Każdy młody urwis chciał zostać dostrzeżonym przez "Tatkę", który na wszystkie zajęcia w klubie zawsze przychodził na piechotę - kończy trener Algierd.

Tomasz Konarzewski ze stalowowolskim klubem rozstał się w zgodzie. Wrócił do Łodzi, mając wówczas 58 lat. W końcu mógł odpocząć i więcej czasu spędzać z żoną, a także przed płótnem, malując kolejne obrazy.

PS.
Z okazji zbliżającego się 25 lutego, czyli dnia w którym swoje 82. urodziny obchodzić będzie legendarny pięściarz, wychowawca młodzieży, trener oraz inicjator prężnie funkcjonującej w Stalowej Woli "Ścieżki Zdrowia" - Ludwik Algierd, cała redakcja "Echa Dnia" składa Panu najserdeczniejsze życzenia. Dużo zdrowia, uśmiechu i pogody ducha!

Tomasz Konarzewski (urodził się 17 lipca 1904 roku w Sieradzu, zmarł 20 lutego 1974 roku w Łodzi) - polski bokser, olimpijczyk. Był czołowym polskim bokserem lat dwudziestych XX wieku. Walczył głównie w wadze ciężkiej. Mierzył 181 cm wzrostu i ważył 84 kg. Sześciokrotnie zdobywał tytuł mistrza Polski: w wadze ciężkiej w 1924, 1925, 1926, 1932 i 1933 oraz w wadze półciężkiej w 1930. Startował na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu 1924 w wadze ciężkiej, ale przegrał swoją pierwszą walkę. Dwa razy uczestniczył w mistrzostwach Europy. W Berlinie w 1927 zajął 4. miejsce w wadze ciężkiej, a w Budapeszcie w 1930 dotarł do ćwierćfinału wagi półciężkiej. Występował w barwach klubów łódzkich: Łódzkiego Klubu Bokserskiego, Unionu Łódź oraz IKP Łódź. W sumie stoczył 127 oficjalnych walk, 98 wygrał, 13 zremisował i 16 przegrał. Od 1933 rozpoczął karierę trenerską, prowadził m.in. Gwardię Łódź. W latach 1957-1961 był szkoleniowcem Stali Stalowa Wola, z którą awansował do II, a następnie do I ligi. W 1960 roku niespodziewanie zdobył ze Stalą drużynowe wicemistrzostwo Polski.

Ze swoimi młodymi podopiecznymi z KS-u Łódź. Zdjęcie podkreśla fakt, jak eleganckim człowiekiem był Tomasz Konarzewski.
Ze swoimi młodymi podopiecznymi z KS-u Łódź. Zdjęcie podkreśla fakt, jak eleganckim człowiekiem był Tomasz Konarzewski.

Ze swoimi młodymi podopiecznymi z KS-u Łódź. Zdjęcie podkreśla fakt, jak eleganckim człowiekiem był Tomasz Konarzewski.

Archiwalne wydanie „Socjalistycznego Tempa”, które rozpisywało się o sukcesach „Złotej Dziesiątki trenera „Tatki” Konarzewskiego”.
Archiwalne wydanie „Socjalistycznego Tempa”, które rozpisywało się o sukcesach „Złotej Dziesiątki trenera „Tatki” Konarzewskiego”.

Archiwalne wydanie "Socjalistycznego Tempa", które rozpisywało się o sukcesach "Złotej Dziesiątki trenera "Tatki" Konarzewskiego".

Konarzewski był czołowym polskim bokserem wagi ciężkiej lat dwudziestych XX wieku.
Konarzewski był czołowym polskim bokserem wagi ciężkiej lat dwudziestych XX wieku.

Konarzewski był czołowym polskim bokserem wagi ciężkiej lat dwudziestych XX wieku.

Konarzewski był czołowym polskim bokserem wagi ciężkiej lat dwudziestych XX wieku.
Konarzewski był czołowym polskim bokserem wagi ciężkiej lat dwudziestych XX wieku.

Konarzewski był czołowym polskim bokserem wagi ciężkiej lat dwudziestych XX wieku.

Konarzewski był czołowym polskim bokserem wagi ciężkiej lat dwudziestych XX wieku.
Konarzewski był czołowym polskim bokserem wagi ciężkiej lat dwudziestych XX wieku.

Konarzewski był czołowym polskim bokserem wagi ciężkiej lat dwudziestych XX wieku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie