Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Portugalia - uczta dla duszy i ciała gwarantowana (zdjęcia)

Piotr Kutkowski
Klasztor w Batahla
Klasztor w Batahla Piotr Kutkowski
Będąc w Fatimie warto poświęcić dzień czy dwa na zwiedzanie położonych niedaleko stąd miejscowości - Bathala, Obidos czy Alcobaca. Uczta zarówno dla duszy jak i ciała - gwarantowana.
Portugalia. Obidos

Spacer po portugalskim mieście Obidos

Prowadząca z Fatimy droga przebija się przez autostradę, potem wije się wzgórzami mijając charakterystyczne dla Portugalii wiatraki, by po kilkunastu kilometrach zatrzymać się w Bathala - małym mieście z wielką historią.

Już z daleka widać odcinające się na tle kolorowych zabudowań mury ogromnego klasztoru dominikanów Matki Boskiej Zwycięskiej. Zaczął go wznosić w XIV wieku w podzięce za wygraną bitwę pod Aljubarottą król Jan I Wielki, dotrzymując w ten sposób obietnicy złożonej Matce Boskiej jeszcze przed walką. Do prac zatrudnieni zostali najlepsi architekci i budowniczy, którzy stworzyli imponującą świątynię będącą połączeniem stylu gotyckiego z wzorami zaczerpniętymi ze świata arabskiego. Grób fundatora i jego małżonki Filipy Lancaster znajduje się w kaplicy usytuowanej przy wejściu, a rzeźba na nagrobku przedstawia parę trzymająca się za ręce. Miało to symbolizować wieczystą przyjaźń narodów Portugalii i Anglii

KAPLICE BEZ DACHÓW

W tej samej kaplicy są też groby ich dzieci, w tym księcia Henryka Żeglarza, któremu Portugalczycy zawdzięczają stworzenie zaplecza do dokonywania w XVI wieku przez ich wielkich żeglarzy odkryć geograficznych.

Budowę klasztoru zakończono w 1533 roku, ale tak naprawdę nigdy nie została ona dokończona. Świadczą o tym pozbawione dachów wieże kaplic przylegających do zewnętrznych ścian. Powody, dla których przerwano prace nie są znane, ale ten fragment klasztoru robi chyba największe wrażenie - pomiędzy kaplicami przelatują ptaki, cisza przecinana jest odgłosami wiatru. A w tle znajduje się grobowiec króla Edwarda, który rozpoczął budowę niedokończonych kaplic.

Po tych duchowych doznaniach świat, który widzi się na zewnątrz, wydaje się nierealny. Tym bardziej, kiedy widzi się rosnące na drzewach w środku miasta pomarańcze. Ręka sama się wyciąga, by je zerwać, ale potężna świątynia przypomina, że jest coś takiego, jak siódme przykazanie a pobliski stragan - że soczyste pomarańcze można kupić...

ROMANTYCZNA MAKABRESKA

Do Alcobaca przyjeżdża się z dwóch powodów - żeby zobaczyć wspaniałe opactwo cystersów i posmakować miejscowych trunków. Opactwo ufundował Alfons I Zdobywca dla upamiętnienia oswobodzenia Santarem z "niewoli mauretańskiej". Kamień węgielny monarcha osobiście wmurował w 1148 roku.

W latach świetności klasztor stał się głównym ośrodkiem zakonu cystersów, zamieszkiwało około tysiąc zakonników, którzy uprawiając warzywa i owoce, a także mając jurysdykcję nad 12 miastami i 3 portami stworzyli prawdziwą potęgę. Słynęli też z gościnności i wystawnego życia, nie gardząc takimi potrawami jak płetwy rekina czy konserwowane minogi morskie. By łowić ryby, nie musieli wychodzić poza klasztorne mury - przez ogromną kuchnię do dziś przepływa strumień, którego woda służyła też do gotowania i zmywania. Chcąc przejść z kuchni do refektarza mnisi musieli przeciskać się przez wąskie drzwi. Komu się nie udało, zmuszany był do poszczenia. Tak przynajmniej mówią przewodnicy.

Można też dowiedzieć się od nich, że najcenniejszym zabytkiem kościoła w opactwie są XV-wieczne grobowce Piotra I i jego kochanki, córki galicyjskiego szlachcica Ines de Castro. Gdy potajemnie została jego żoną ojciec Piotra, król Alfons IV zlecił jej zabicie. Piotr nigdy nie zapomniał tego, i stając się po śmierci ojca królem postawił morderców przed sądem i osobiście wyrwał każdemu z nich serce. Nakazał też ekshumować zwłoki swojej żony i zmusił dworzan do złożenia jej hołdu poprzez całowanie rozkładającej się dłoni wybranki swego serca.

Na grobach Piotra i Ines znajduje się taki sam napis: "do końca świata", a ich ciała umieszczono w taki sposób, by w dniu zmartwychwstania mogli od razu spojrzeć sobie w oczy.

Słuchając tych makabryczno- romantycznych opowieści warto po wyjściu z kościoła odnowić siły w jednej z wielu miejscowych knajpek. Lista dań jest długa, trudniej ze zrozumieniem, co ona zawiera. Na szczęcie podpowiedź zawiera książkowy przewodnik.
"Sopa a alentejana? - pyta kelnerka
- Proszę bardzo. Może być czosnkowa - potakujemy
I na stole pojawia się zupa czosnkowa, tyle że z pływającymi w niej oprócz drobinek czosnku jajkiem w koszulce i kawałkami chleba. Smakuje wybornie, podobnie jak doskonałe wino i wyrabiana w tych okolicach wiśniówka. Podaje się ją w malutkich kubeczkach z czekolady, które po degustacji trunku powinno się schrupać. Powinno, ale trzeba o tym wiedzieć. My o tym nie wiemy, biorąc czekoladki za plastik i wyrzucając smakołyk do kosza. Zgroza - to mało powiedziane. Ale mądry Polak po szkodzie - w kolejnej miejscowości - Obidos - byliśmy już mądrzejsi.

ŁOWIENIE TURYSTÓW

Wąskie brukowane uliczki z bielonymi, zdobionymi niebieską i żółtą farbą domami prowadzą wprost na górujący nad okolicą zamek króla Dionizego. To on w XIII wieku podarował swojej żonie Izabeli Obidos w ślubnym prezencie i sprawił tym samym, że miasto od tej pory nosi nazwę "miasta ślubów". Na otaczające je mury można się wspinać i można nimi spacerować, podziwiając piękne widoki.

Do wybrzeża Atlantyku jest stąd zaledwie kilkanaście kilometrów, ale jeszcze 500 lat był dużo, dużo mniej, bo morze sięgało wtedy podnóża pasmo górskiego, na którym leży Obidos. Łodzie rybaków cumowały pod murami, dziś pod murami łowieniem, tyle że turystów zajmują się właściciele licznych sklepów z pamiątkami.

Na własne oczy można zobaczyć między innymi, jak wyrabia się ceramiczne koszyki, które malowane ś następnie w kolorowe wzory. Wszystko robione jest ręcznie, z zachowaniem tradycyjnych technologii. Jak najbardziej tradycyjne są też niebieskie, malowane kafle - azulejos - które zdobią wewnętrzne ściany malutkiego kościoła Świętej Marii. Zasłynął on również z tego, że w 1444 roku odbył się w nim ślub...10-letniego króla Alfonsa V z jego 8-letnią wówczas kuzynką Izabelą.
Obidos to także skupisko galerii z obrazami, rzeźbami, sztuką nowoczesną a każdego roku, od września do października odbywa się tu Festiwal Muzyki Dawnej.

Na pożegnanie Obidos - łyczek wiśniówki, tym razem zakąszanej już kubkiem z czekolady. Wystarczyło popatrzeć na ludzi degustującym trunek i powtórzyć to, co oni robili. Cóż, podróże kształcą...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Portugalia - uczta dla duszy i ciała gwarantowana (zdjęcia) - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie