Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Posesje pod wiaduktem w Tarnobrzegu toną. Miasto bada problem

Klaudia TAJS [email protected]
Tam biegł rów zbierający wodę z naszej działki i sąsiadów, który został zaspany.
Tam biegł rów zbierający wodę z naszej działki i sąsiadów, który został zaspany. Klaudia Tajs
Bez kanalizacji burzowej domy przy Sienkiewicza w Tarnobrzegu utoną. Wykonawca zszedł z placu budowy.

Najpierw nad ich domami wybudowano wiadukt. Potem pod oknami pojawili się amatorzy taniego wina, którzy w cieniu wiaduktu, oddają fizjologiczne potrzeby. Teraz do listy problemów doszła woda, która po ostatnich burzach zalała podwórka i zaczęła wdzierać się do domów. Woda zalewa, bo w ramach modernizacji ulicy Sienkiewicza zasypano rów melioracyjny, który dotychczas zbierał deszczówkę.

Po ostatnich burzach, woda na posesji państwa Krysów i ich sąsiadów z ulicy Sienkiewicza w Tarnobrzegu utrzymywała się przez cztery dni. Strażacy pompowali przez kilka godzin, ale w niektórych miejscach, woda stoi do dziś.

- Zgotowali nam ciężkie życie. Kto? Ci, co wybudowali wiadukt i wyremontowali drogę koło naszych domów - pokazuje Wojciech Krysa. - Przed modernizacją, za naszymi domami biegł rów odwadniający. Jaki był, taki był, ale wodę zbierał. Tu było tak sucho, że trzeba było kopać z metr, żeby woda była. Ale rów zasypali i teraz woda po deszczach spływa na nasze posesje. I stoi. Drzewka owocowe i krzaki usychają. Kiedy poszedłem do urzędu miasta, usłyszałem od urzędniczki, że wszędzie były podtopienia. I takie z nimi gadanie.

Przebudowa drogi wojewódzkiej Tarnobrzeg - Stalowa Wola i budowa wiaduktu przy ulicy Sienkiewicza to sztandarowa inwestycja, jaką chełpiły się poprzednie władze miasta. Jej uroczyste oddanie odbyło się w ubiegły piątek. Jednak władza odeszła, a mieszkańcy, których domy graniczą z ulicą Sienkiewicza zostali z bagażem problemów, które jak pokazuje życie, nie można rozwiązać jednym podpisem nowego prezydenta miasta. Mieszkańcy pogubili się już, co mogą wymagać i od kogo.

- Bo poprzedni samorząd, który zdecydował o inwestycji i mamił ich obietnicami odszedł, a nowy jakby nie zauważał problemu - mówią mieszkańcy z Sienkiewicza.

Właściciele kilku domów, które graniczą z wiaduktem borykają się dziś z wieloma problemami. To hałas, jaki towarzyszy przejazdowi przez wiadukt ciężkim samochodom. To kurz, który unosi się w powietrzu niczym mgła. To także kierowcy, którzy korzystając ze skrótu, wjeżdżają na drogę pod wiaduktem, zakłócając spokój tamtejszym mieszkańcom. To także ci, którzy uważają, że grodzenia posesji pod wiaduktem to najlepsze miejsce do załatwienia fizjologicznych potrzeb. W końcu to pijana młodzież, która w godzinach wieczornych oblega prowadzące na wiadukt schody, pozostawiająca po sobie potłuczone butelki i zgniecione puszki.

ZAPOMNIANA BURZÓWKA

Ale mieszkańcy spod wiaduktu mówią, że z tymi utrudnieniami można żyć. Żyć nie da się z wodą, która po deszczach zalewa im podwórka, piwnice i zaczyna wdzierać się do domów.

- Inwestycję oddali, tylko zapomnieli o jednym - wytyka Wojciech Krysa. - Przy drodze, która biegnie pod wiaduktem wzdłuż naszych posesji nie zrobiono kanalizacji burzowej. Nie ma studzienek, dlatego woda po deszczu płynąc z góry szerokim strumieniem wlewa się na nasze działki.

Przed remontem studzienki były na ulicy, dlatego woda miała gdzie uchodzić. - O tu była jedna a tam druga - pokazuje Maria Krysa. - Woda płynęła i od razu zbierały ją studzienki, a potem rów, którego już nie ma. Tam gdzie był rów biegnie teraz droga.

WSZYSTKIEMU WINNA NIECKA

Wykonawca inwestycji, który zszedł już z placu budowy tłumaczy, że wysoki poziom wody na działce państwa Krysów jest spowodowany ukształtowaniem posesji (niecka) oraz prawdopodobnie brakiem jakiegokolwiek odwodnienia posesji. Firma tłumaczy także, że cała inwestycja drogi wojewódzkiej 871 posiada własną kanalizację deszczową, w tym wiadukt i ulica Dworcowa. Ukształtowanie spodków poprzecznych drogi i chodników sprawia, że wody opadowe trafiają do kanalizacji deszczowej. Nie ma możliwości, aby wody opadowe z jezdni czy wiaduktu zalewały sąsiadujące posesje.

CZEKAJĄ NA URZĘDNIKA

Krysowie, podobnie, jak i ich sąsiedzi postanowili szukać sprawiedliwości i pomocy w tarnobrzeskim magistracie.

- W końcu mieszkamy w tym mieście i płacimy podatki, dlatego ktoś musi nam pomóc - zastrzega Wojciech Krysa.

Z takim nastawieniem pan Wojciech postanowił zawalczyć w urzędzie. Jednak efekt wizyty okazał się bardzo mizerny.

- Powiedziano mi, że w wielu miejscach na terenie Tarnobrzega doszło do podtopień - przypomina. - Usłyszałem także, że na naszym terenie podtopienia nie są niczym dziwnym, bo leżymy w niecce. Obiecali, że przyjdą zobaczyć. Do dzisiaj nikt nie przyjechał, a my walczymy z komarami gigantami, bo takie tu już bagna są.

Prezydent Tarnobrzega tłumaczy, że z punktu widzenia projektu zrealizowanego zadania firma Skanska wykonała wszystko zgodnie z projektem.

- Pod tym podpisało się szereg osób nadzorujących tę inwestycję - wyjaśnia Norbert Mastalerz. - Ponosząca siłą rzeczy za to odpowiedzialność.

Przypomina także, że na terenie, na którym stoi dom państwa Krysów i pozostałych właścicieli, od dawna był wysoki poziom wód gruntowych i rosły trzciny. - Ktoś, kiedyś decydując o budowie w tamtym obrębie Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 mówił, że jest to szkoła na bagnach - dodał prezydent.

- Dlatego uproszczenie związane z realizacją inwestycji, która posiada własne odwodnienie, wiązanie jednego faktu z drugim, może okazać się nadużyciem.

Zapewnia także, że teren pod wiaduktem oglądała już naczelnik Anna Budziło z Wydziału Architektury, Budownictwa i Inwestycji. - Czekam na stanowisko pracowników wydziału architektury - tłumaczy prezydent.

Co jeśli urzędnicy stwierdzą, że zachowania wód gruntowych jest nieprawidłowe? - Dzisiaj nie jestem w stanie powiedzieć, dlaczego woda gromadzi się tam w tym roku i lat temu pięć czy dziesięć - zastrzega prezydent. - W kwestii melioracyjnej muszą wypowiedzieć się fachowcy. Ja tylko przypomnę, że na początku kadencji w stosunku do właścicieli posesji poszła informacja ze strony miasta o możliwości wykupu ziemi poza projektem. Z tej możliwości państwo Krysowie nie skorzystali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie